Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iron Maiden zagrał koncert we Wrocławiu [RECENZJA]

Grzegorz Lisiecki
Koncert Iron Maiden we Wrocławiu
Koncert Iron Maiden we Wrocławiu Gazeta Wrocławska
38 tysięcy fanów obejrzało niedzielny występ Iron Maiden na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. To koncertowy rekord wrocławskiego obiektu, a liczbą fanów zaskoczony był nawet frontman brytyjskiej legendy heavy metalu – Bruce Dickinson.

Iron Maiden we Wrocławiu 2016

Mocne granie na Stadionie Miejskim rozpoczęło się już przed 19 – z lekkim opóźnieniem na scenę wyszli bowiem muzycy The Raven Age. To zespół, w którym gra George Harris, syn Steve'a Harrisa z Iron Maiden. Brytyjczycy, którzy wnieśli na scenę polską flagę, zaskoczyli mocnymi riffami, ale po nich zrobiło się naprawdę gorąco, gdy na scenę wyszedł zespół Anthrax. Wokalista nowojorskiej ekipy Joey Belladonna pokazał, że nadal jest w dobrej formie, a Scott Ian (gitara) czy Charlie Benante (perkusja) po raz kolejny udowodnili, że są czołówce thrashmetalowych muzyków. Anthrax zagrał kilka starych kawałków („Got The Time”, „Antisocial”, „Indians” czy „Caught in a Mosh”), a także utwory z nowej płyty, „For All Kings” – „You Gotta Believe”, „Evil Twin” i „Breathing Lightning”. Krótką, niestety, setlistę uzupełnił „Fight'em 'Til You Can't” z albumu „Worship Music”.

Wreszcie, po „przebudowie” sceny i utworze UFO – „Doctor, Doctor”, o godzinie 21 pojawili się muzycy Iron Maiden. Wrocławski koncert był częścią wielkiej trasy The Book of Souls World Tour promującej najnowszy album Iron Maiden. Nic zatem dziwnego, że zaczęło się od „If Eternity Should Fail” właśnie z „The Book of Souls”. Po „Speed of Light” przyszła pora na klasykę – „Children of the Damned”. Publiczność wysłuchała kolejnych utworów z nowej płyty – „Tears of the Clown” oraz „The Reds and the Black”, po czym do czerwoności rozgrzały ją „The Trooper” i „Powerslave”. Dickinson ma świetny kontakt z fanami, więc odpowiedzi na jego: Scream for me Wroclaw” i „Scream for me Poland” były odpowiednio głośne. Przez Stadion Miejski przetoczyły się „Death or Glory” i „The Book of Souls” z najnowszej płyty, a następnie kolejne klasyki: „Hallowed By Thy Name”, „Fear of the Dark”, od którego przechodziły ciarki oraz utwór nie do zdarcia – „Iron Maiden”. Wreszcie – na bis – „The Number of the Beast”, fantastycznie zagrany „Blood Brothers” i „Wasted Years” (tu, niestety, było kilka problemów z dźwiękiem).

To było wielkie show. Bruce Dickinson na scenie pojawiał się w masce („Powerslave”), mundurze („The Trooper”), a nawet z polską flagą („Speed of Light”). Nie zabrakło także Eddiego, słynnej maskotki zespołu, tym razem oczywiście w wersji z „The Book of Souls”. Mimo upływających lat, niedawnych problemów zdrowotnych Dickinsona i drobnych problemów z dźwiękiem Brytyjczycy spisali się świetnie. Dwie godziny minęły bardzo szybko, a wrocławski koncert pokazał, że Iron Maiden ma w Polsce wielu wiernych fanów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!