Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Kurcyusz: Historia tworzy się też na salach sądowych [HISTORIA DZ]

Teresa Semik
Mec. Jerzy Kurcyusz nie doczekał wolnej Polski. Zmarł w 1988 r.
Mec. Jerzy Kurcyusz nie doczekał wolnej Polski. Zmarł w 1988 r. archiwum rodzinne/repr. han
Pomiędzy władzą a społeczeństwem musi wreszcie dojść do jakiegoś porozumienia, do jedności, do solidarności. Rola sali sądowej na drodze do tego porozumienia narodowego jest niewątpliwie ogromna. Panowie sędziowie! Dla tego porozumienia wasz wyrok będzie ważnym momentem. Wasz wyrok oceni historia. Wierzę, że oceni go w superlatywach. Tak przemawiał do sądu wojskowego w maju 1982 roku znakomity prawnik i wielki człowiek - Jerzy Kurcyusz. Bronił Zbigniewa Bogacza z kopalni Piast, oskarżonego o zorganizowanie strajku 650 m pod ziemią. Prokurator żądał 15 lat pozbawienia wolności.

W stanie wojennym wystarczyło rozdawać ulotki, że Solidarność żyje, choć została zdelegalizowana, by trafić do więzienia na trzy lata. Szacuje się, że na Śląsku i w Zagłębiu takich procesów politycznych z lat 80. było kilkaset. Mecenas Kurcyusz występował w co najmniej 90.

"Porozumienie między władzą i narodem, wbrew oporom ludzi złych lub głupich, wbrew drakońskim karom (...) kiedyś nastąpić musi" - powtórzył Kurcyusz . Mówił głośno to, co inni bali się wypowiadać szeptem. Ile osób w 1982 r. myślało o porozumieniu się z władzą, która właśnie wyprowadziła czołgi na ulice?

- Należał do pokolenia, które żyło w wolnej Polsce - wyjaśnia jego córka Teresa Kurcyusz-Furmanik, dziś sędzia WSA w Gliwicach. - Gdy powstał ruch Solidarności wiedział, że ten płomień trzeba podsycać. Dlatego był wśród doradców, gdy podpisywano Porozumienia Jastrzębskie.

Przed wojną Jerzy Kurcyusz należał do czołowych działaczy Obozu Narodowo-Radykalnego. W 1940 roku wyjechał do Francji, gdzie gen. Władysław Sikorski skierował go do prowadzenia łączności cywilnej między rządem na emigracji a okupowanym krajem. Ten okres zamknął w książce "Na przedpolu Jałty. Wspomnienia z tajnej służby w dyplomacji".

Pierwsza sprawa, jaka trafiła do jego kancelarii w dobie pierwszej Solidarności, dotyczyła Wojciecha Figla z kopalni Sosnowiec, przed którą ktoś wyrzucił fiolki z mocno gryzącym gazem. Była to esbecka prowokacja, mająca obciążyć Solidarność. Figiel stanął przed sądem m.in. za usunięcie z szybu pięcioramiennej czerwonej gwiazdy.

W stanie wojennym mec. Kurcyusz bronił Józefa Błauta, oskarżonego za strajk w kopalni Manifest Lipcowy. Został uniewinniony. Bronił Wandę Dragon z Bytomia, oskarżoną o kolportaż książek i podziemnej prasy - 1,5 roku w zawieszeniu na dwa lata. Był obrońcą Jana Rumfa z kopalni Rozbark, którego sąd skazał na 4 lata za prowadzenie działalności związkowej, druk i kolportaż ulotek wzywających do strajku.

Zbigniew Bogacz odpowiadał za strajk w kopalni Piast z sześcioma innymi kolegami. Wprowadzał ich na salę sądową w kajdanach wojskowy konwój z karabinami i nasadzonymi bagnetami. Sędziowie też byli w mundurach, a nie w togach, podobnie jak prokurator, który domagał się kar za ten strajk od 15 do 8 lat więzienia. Wszystko to stwarzało atmosferę przerażenia i o ten strach pewnie też władzy chodziło.

Mecenas Kurcyusz w mowie obrończej mówił: - Oto dobiega końca, daj Boże, ostatni proces politycznego przełomu lat 1981 i 1982, po procesie robotników Ursusa w Warszawie, stoczni w Szczecinie, po kopalniach Wujek, Manifest Lipcowy, Staszic, Halemba, Brzeszcze, Jankowice, Borynia, Jastrzębie, Wieczorek, po procesach hutników huty Katowice i Baildon. Procesy te kiedyś przejdą do historii. I do historii przejdą nazwiska oskarżonych, ale też nazwiska sędziów.

Był maj 1982 roku. Dziś wiemy, że proces przeszedł do historii, bo sprawa została umorzona. Z atencją wspominamy sędziego Józefa Medyka, który uwolnił górników od oskarżeń. Wszyscy oni są już na kartach historii Solidarności. - Tata bardzo przeżywał każdą z tych spraw - dodaje Teresa Kurcyusz-Furmanik. Gdy w 1982 roku przeszedł rozległy zawał, ona przejęła jego sprawy.

Po 1989 r. sięgnęła do teczek bezpieki. J. Kurcyusz wrócił do Polski 1947 r. i odtąd nie spuszczano go z oka. Próbował pracować jako radca prawny, ale co zdobył etat, to go wyrzucano. Ministerstwo Bezpieczeństwo Publicznego pisze do Katowic w 1951 r.: "Sprawdzić, gdzie pracuje Kurcyusz Jerzy. (...) Należy go zwolnić dyscyplinarnie, za podstawę wziąć to, że nie podaje on w aktach o przynależności do ONR OP. Żona jego, Maria również była członkiem ONR. Trzeba ją zwolnić i dopilnować, by nie otrzymała innej pracy. Należy u prokuratora załatwić nakaz meldowania się co najmniej dwa razy w tygodniu na MO. Przeprowadzić szczegółową rewizję w całym mieszkaniu, najlepiej w porach nocnych i kiedy urządza przyjęcie. Sprawdzić, jakie są możliwości wyrzucenia go z mieszkania".

W 1952 r. próbowano go zwerbować. Kurcyusz mówi do ubeka: - Odejdź ode mnie, ja nie będę donosicielem. Odejdź ode mnie.

Pojawia się sugestia, by go aresztować, bo "sędziowie są nasi i można dać wysoki wymiar kary". - Nigdy nie dano mu odczuć, że to było niesprawiedliwe. Nie usłyszał: przepraszam. I to jest takie przykre - mówi córka. Znalazła w teczkach SB gryps, który przekazał żonie, gdy został aresztowany za rzekome malwersacje. - Tata zakładał, że to może źle się skończyć. Wtedy za przestępstwa gospodarcze obowiązywała kara śmierci. Nakazywał mamie: "Pamiętaj, że dzieci trzeba uczyć od zaraz języków obcych".

W 1968 r. obronił pracę doktorską. I wciąż nie zaznawał spokoju. Donosili na niego też adwokaci. Mecenas Kurcyusz przywoływał przed sądem zeznania świadków bitych i przestraszonych, którzy mimo to nie zatracili ludzkiej przyzwoitości. Mówili prawdę nie licząc się z tym, czy zeznaniami zaskarbią łaski u władzy, czy ściągną niezadowolenie i skończy się to dla nich pozbawieniem pensji, wyrzuceniem z pracy.

Wielu prokuratorów wojskowych schowało się po stanie wojennym w adwokaturze. Nikt ich z przeszłości nie rozliczył.
Dr Jerzy Kurcyusz zmarł w 1988 roku. Nie doczekał się wolności.


*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!