Jaworzno: zebranie w Ciężkowicach w sprawie kopalni. Mieszkańcy przeciw, inwestor uspokaja

Na zebraniu zjawił się prawdziwy tłum ciężkowiczan. Ci, który nie zmieścili się w sali gimnastycznej, stali w drzwiach do niej i na korytarzu.

Temat kopalni zaczęli sami urzędnicy, którzy opowiadali jaworznianom o raporcie, złożonym przez inwestora do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach (RDOŚ ma za zadanie zdecydować, czy raport zyska pozytywną decyzję środowiskową). UM Jaworzno, jak stwierdził na zebraniu w Ciężkowicach Teobald Jałyński, naczelnik wydziały architektury i urbanistyki, przejechał się po raporcie „jak walcem” i „przeczesali ten dokument cienkim grzebykiem strona po stronie”. Stwierdził, że UM musiał tak postąpić, aby sprawdzić, czy planowana inwestycja nie zagrozi mieszkalnictwu w Ciężkowicach i rezerwatowi Dolina Żabnika, który jest pod ochroną, a są obawy, że wydobycie zniszczy rezerwatowy ekosystem.

- Nie ma bowiem takiej możliwości, byśmy się godzili na dewastację powietrzną. Kto się upomni o rezerwat? Musi to zrobić miasto – stwierdził Teobald Jałyński.

Jak więc UM ocenił raport? Po analizie plusów i minusów urzędnicy stwierdzili, że raport nie pozwala na to, by UM mógł wyrazić bezwarunkową zgodę na powstanie tego zakładu.

- Nasz opór nie jest ślepy. Rozpatrujemy wszystkie dokumenty i nie przystąpimy do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego Ciężkowic, dopóki nie poznamy dokładnie planów eksploatacji. Po przeanalizowaniu reportu mamy daleko idącą wątpliwość co do zbawienności tej inwestycji dla miasta – stwierdził Teobald Jałyński. - Nie będzie zgody Urzędu Miejskiego na wydobycie, chyba że inwestor wykaże wszelkie zabezpieczenia i da gwarancję realnej ochrony powierzchni - zaznaczył.

Prezydent Jaworzna, Paweł Silbert, łagodził jednak wypowiedzi swojego podwładnego. Jak stwierdził, sprawa nie jest taka prosta, bo UM nie podejmuje decyzji dot. raportu. Decyzję wydaje RDOŚ, a gmina może jedynie zgłaszać uwagi do raportu.

-Nie jesteśmy przeciwni wydobyciu, ale nie godzimy się na eksploatację kosztem walenia się domów i niszczenia środowiska – zaznaczył. - Miasto żyje dłużej niż kopalnia. Nie chcę więc, aby przez złą decyzję, przyszłe pokolenia wieszały na mnie psy – stwierdził.

Zebrany na sali tłum jaworznian jasno dawał do zrozumienia, że budowa kopalni nie podoba się większości mieszkańców. Wypowiadający się ciężkowiczanie domagali się przeprowadzenia ankiety, kto jest za, a kto przeciw, chcieli zawiązywać komitet protestacyjny, nakłaniali się wzajemnie, by ci, którzy mieszkają na terenie oddziaływania planowanej kopalni, jako strona postępowania składali swoje uwagi w RDOŚ.

Jeszcze większe poruszenie nastało, gdy na sali pojawili się przedstawiciele inwestora. Jak stwierdzili, nie zostali zaproszeni na spotkanie, a o zebraniu dowiedzieli się z mediów.

- Węgiel jest dobrem narodowym – podkreślił Piotr Kosowicz. Ubolewał nad tym, że inwestor jest przedstawiany przez miasto mieszkańcom w sposób pejoratywny, że mieszkańcy słyszą słowa jakoby kopalnia była dla nich zagrożeniem.

- Przecież wszystkich nas obowiązują przepisy prawa, również inwestora górniczego, który musi uszanować kwestie ochrony środowiska – podkreślał. - Nas też obowiązuje prawo – dodaeł.

Zapowiedział organizację spotkania, na którym odpowie mieszkańcom na wszystkie pytania. Zachęcał do spokojnej debaty, a nie do potępiania inwestycji na starcie.

Przedstawiciele inwestora zapewniali mieszkańców, że badania pokazują, że wydobycie nie doprowadzi do tąpnięć, bo teren złoża Siersza jest nietąpniący”, a eksploatacja będzie filarowo-komorowa. Choć musieli przyznać, że każde wydobycie jest trochę nieprzewidywalne. Podkreślali też, że nie będą prowadzić eksploatacji na 20 metrach, ale od 100 do 450 metrów.

Zapewniali też, że kopalnia nie wpłynie na codzienne życie mieszkańców, bo oni nie będą jej widzieć ani słyszeć. Według inwestorów, poprawi się tez stan Koziego Brodu, bowiem dzięki temu, że kopalnia będzie oddawać wodę do elektrowni Siersza, to zakład energetyczny przestanie brać wodę z potoku. Spółka zapewniała też, że ruch samochodowy do i z kopalnie nie będzie odbywać się przez leśne ciężkowickie dukty, tylko przez Trzebinię i Bukowno oraz przez tereny kopalni piasku.

Przypominamy, że australijska spółka Balamara Resources Ltd chce zbudować w Jaworznie nową kopalnię (Mariolę 1). Zakład górniczy miałby powstać w Ciężkowicach. Eksploatacja dotyczyłaby węgla ze złoża Siersza 2, stanowiącego wydzieloną część złoża zlikwidowanej  KWK  Siersza, które w większości znajduje się właśnie pod Jaworznem.

Transport osób i urządzeń w okresie budowy zakładu ma się odbywać przede wszystkim z terenu Sierszy. Ze stacją Jaworzno-Ciężkowice ma za to połączyć nowy zakład bocznica kolejowa. Teren, gdzie ma powstać kopalnia Mariola 1, to dawne wyrobisko popiaskowe. Eksploatacja w tym przypadku ma się odbywać tylko pod lasami.

Balamara planuje też druga kopalnię w Jaworznie – Mariola 2 – i eksploatację złoża Jan Kanty.

*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU