Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Markowski: Włączony drugi bieg na rzecz energetyki jądrowej to w naszym kraju pilna konieczność

Jerzy Markowski
W trwającej już de facto kampanii przed wyborami parlamentarnymi darmo szukać przykładów programów lub przynajmniej debaty gospodarczej. Jednak rzeczywistość gospodarcza dostarcza faktów, które powinny prowokować uruchomienie wyobraźni, bowiem poważne dylematy będą zadaniami każdej władzy, bez względu na to, jaką partię obdarzymy odpowiedzialnością za nasze losy.

1. Energetyka jest jednym z tych obszarów, w których czas goni się najtrudniej. Przede wszystkim dlatego, że najskuteczniejszym sposobem rozwiązywania problemów dostatku energetycznego są inwestycje. Jednak podstawowymi cechami inwestycji są dwa parametry. Po pierwsze, trwają długo, a po drugie, kosztują bardzo dużo. Zatem dlaczego czas już na refleksję, ale przede wszystkim na realne działania?

2.Inspiracją do takiego wniosku są opublikowane wyniki wymiany handlowej na rynku energii za pierwsze półrocze 2023 roku. Otóż, fakty są jednoznaczne: sprzedaliśmy za granicę prawie 4500 GWh prądu, a kupiliśmy do Polski niemal 7000 GWh. To znaczy, że staliśmy się importerem energii elektrycznej netto. Podobnie jest w węglu kamiennym, gdzie skala importu netto, czyli uzależnienia kraju od zakupów za granicą, jest już dużo większa i sięga proporcji 1:20! Ale o węglu innym razem.

Wyniki handlu zagranicznego energią uległy znacznemu pogorszeniu, chociażby w stosunku do roku ubiegłego, kiedy to wyeksportowaliśmy ponad 6000 GWh, a sprowadziliśmy ponad 4600 GWh, czyli jeszcze rok temu byliśmy eksporterem netto, a teraz, po 6 miesiącach, jesteśmy importerem, czyli uzależniamy się najbardziej od dostaw ze Szwecji (33 proc.), Niemiec (26 proc.), Słowacji, Czech i nawet ogarniętej wojną Ukrainy. Wobec faktu, że rośnie zdolność do wytwarzania energii z odnawialnych źródeł – bo w 2022 roku wynosiła z fotowoltaiki ponad 12 GW, a z farm wiatrowych ponad 9 GW, która trafia na bariery przesyłowe oraz z uwagi na fakt, że nie rośnie, a będzie drastycznie malała produkcja energii z węgla kamiennego, a zwłaszcza brunatnego – trzeba realnie, a nie tylko politycznie, ruszyć w kierunku energetyki jądrowej.

3. Niebezpieczne, bo usypiające czujność, są demagogiczne zapewnienia polityków, że produkcja energii jądrowej ruszy w Polsce już za 10 lat, czyli w roku 2033. Nie ruszy, bo to nie jest możliwe. Warto zwrócić uwagę na doświadczenie Finlandii, kraju niezwykle zaawansowanego technologicznie. Największy reaktor w Europie i trzeci w tej kolejności na świecie rozpoczęto tam budować w roku 2000, zakończono w roku 2009, a uruchomiono w kwietniu 2023. Reaktor, który ma produkować 1600 MW, miał kosztować 3 miliardy euro, kosztował ostatecznie 8 miliardów, a cała inwestycja trwała 23 lata!

Przyjrzyjmy się zatem naszym planom. Projekt na Pomorzu realizowany z wykorzystaniem technologii z USA, ma kosztować 132 miliardy złotych i dać 6,7 GW mocy, czyli planowo produkcja 1 GW ma kosztować 19,7 mld złotych. Projekt w Koninie realizowany z wykorzystaniem technologii południowokoreańskiej, ma kosztować 112 mld złotych, a efekt mocy to 8,4 GW, zatem cena jednego gigawata wyniesie 13,4 mld złotych. Oferty francuskie to nakłady – w pierwszym przypadku – 225 mld zł przy mocy 9,9 GW, a w drugim – 153 mld złotych za moc 6,6 GW, czyli najdrożej. W tę stronę trzeba iść chociażby dlatego, że w żadną inną – poza OZE [Odnawialne Źródła Energii – przyp. red.] – nie idziemy. Podobnie to wygląda w całej Unii Europejskiej, gdzie w roku 2022 energia ze źródeł odnawialnych stanowiła rekordowe 22 procent całkowitej produkcji energii, gazowa 20 procent, jądrowa 32 procent, a węglowa 16 procent.

4.Śledząc te liczby, należy z nadzieją, ale i z rozwagą, słuchać zapowiedzi ekspansji na rynku producentów energii tzw. małych reaktorów modułowych SMR [skrót od ang. small modular reactor – przyp. red.]. Z tymi modułowymi reaktorami jest tak, jak z przysłowiowym Yeti: wszyscy wierzą, że istnieje, ale nikt go nie widział. Podobnie zresztą jak z utopią podziemnego zgazowania węgla, zwłaszcza na Śląsku. To bzdura! Przodujący w świecie w badaniach nad reaktorami modułowymi Kanadyjczycy, pierwszy w historii wyprodukują w 2028 roku, my chcemy być drudzy, a potem znowu Kanadyjczycy w latach 2034-2036.

Aż prosi się potraktować frywolnie zapowiedzi politycznych marzycieli, ale technicznych dyletantów, którzy mnożąc wizje sukcesów, ryzykują naszym dostatkiem energetycznym. Realia współczesności są bezlitosne. Bez żywności, wody i energii nie ma cywilizacji, a tego już nam zrobić nie wolno. Powyższa refleksja miała na celu sprowokowanie wyobraźni, chociaż mogła też zmęczyć czytających. Niestety, gospodarka to jest matematyka, która nie podlega prawom polityki. I dlatego tak łatwo można ją „spieprzyć”.

Nie przeocz

Zobacz także

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera