Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: "Polacy! Ślązacy! Nic się nie stało"

Krzysztof Karwat
Odrzucenie prokuratorskiej apelacji w sprawie rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej wzmocni falę antyśląskich nastrojów, które coraz powszechniej wkradają się w nasze życie publiczne.

Zyskają wszelkiej maści radykałowie. Wszystkim Ślązakom skuteczniej przyczepiona zostanie łatka "zakamuflowanych Niemców", a kontrreakcją stanie się - manifestowany jeszcze częściej niż dzisiaj - bezmyślny antypolonizm. A chciałoby się po kibicowsku zaśpiewać: "Polacy! Ślązacy! Nic się nie stało". Bo w sensie prawno-ustrojowym naprawdę "nic się nie stało".

Nie chcę, bo nie muszę polemizować z decyzjami opolskiego Sądu Okręgowego, otwierającymi drogę przed nowym stowarzyszeniem, które odtąd może legalnie odmieniać przez wszystkie przypadki pojęcie "narodowość śląska".

Przypomnę tylko, że w Polsce (i Europie) lokalne sądy nie dekretują istnienia ani "nowych", ani "starych" nacji. Ich w naszych realiach demokratycznych - na szczęście - w ogóle się nie "ustanawia", ale też nie "likwiduje". Zapewne właśnie te przesłanki zadecydowały o zarejestrowaniu nowej organizacji.

Ach, sporo się jednak w nas i wokół nas zmieniło. Mimo wszystko: "coś się stało". 20 lat temu w jednym z pierwszych (nie pamiętam, może w ogóle pierwszym?) zjazdów autonomistów uczestniczyło co najwyżej kilkudziesięciu delegatów, wywodzących się niemal wyłącznie z subregionu rybnickiego.

Wyjątkiem był zacny pan Edward Poloczek z Katowic - już nieżyjący świetny fotografik, pionier telewizji i niezależnego kina - który zadręczał członków RAŚ godzinnymi przemówieniami i polemicznymi tyradami, kierowanymi raczej w głąb siebie, a nie w stronę "reszty Polski".

Byłem wtedy na sali obrad jedynym dziennikarzem relacjonującym te wydarzenia. One nie interesowały nawet lokalnych żurnalistów z Rydułtów czy Żor. Media w ogóle traktowały cały ten ruch z pobłażaniem i kompletnym niezrozumieniem, głównie jako niegroźną ciekawostkę regionalną, która - z czasem - pozwalała na publicystyczne międlenie pojęcia "autonomia" (i nieustanne tłumaczenie, co ono oznaczało na międzywojennym Śląsku, a co może wyrażać obecnie). Sam zresztą wielokrotnie to robiłem, bo nikt inny tego robić nie chciał albo nie umiał.

Ochoczo więc pisałem nawet o najdrobniejszych inicjatywach i cotygodniowych "listach otwartych" działaczy rybnickich. Ci chyba jednak - mimo mojego dziennikarskiego wszędobylstwa i swoistej "wierności" tematowi - nie bardzo mnie lubili, bo - zdaje się - chcieli, bym był ich nieformalnym rzecznikiem. A ja do takiej roboty - z wielu podstawowych powodów, dla których uprawia się publicystykę czy esej - w ogóle się nie nadawałem i nadal nie nadaję.

Zebrało mi się na wspominki nie dlatego, że niebawem jesień i zbliża się czas na rozpalenie ognia w domowym kominku i posłuchanie dawnych berów i bojek śląskich. Do takich retrospekcji skłaniają mnie fakty bieżące, które sprawiły, że wśród dzisiejszych aktywistów "autonomistyczno-narodowo-śląskich" odnalazłem weteranów z początków lat 90. minionego wieku. Powinienem się aż tak bardzo dziwić? Nie, choć tak radykalnych poglądów ci ludzie wtedy nie głosili.

W starciu i zwarciu postawy krystalizują się i wyostrzają. Wiedzą o tym nie tylko kibice pięściarstwa, uwielbiający, gdy ich pupile - zanim przystąpią do prawdziwego pojedynku - obrzucają się inwektywami, odmawiając przeciwnikowi siły i woli walki. Bokserzy wiedzą o tym, więc na ogół bluzgają, bo to przynosi sławę i kasę.

Na ringu śląskim też widzę sportmenów z tęgimi minami. Radykałowie śląscy szeroko się uśmiechają, popadając w grzeszny triumfalizm. Narodowcy polscy też szczerzą zęby, ale z innych powodów. Tylko śląscy Niemcy płaczą.

Czy to się komuś podoba, czy nie: decyzje opolskiego Sądu Okręgowego to triumf liberalnego państwa prawa, które zadeklarowało, że nie chce ludziom zaglądać do ich prywatnych domów ani dusz. Nawet przez dziurkę od klucza.

Wielu obywatelom naszej kochanej Polski to się nie podoba. Chcą porządku, czyli - żadnych zmian. Ale świat się zmienia. I my wszyscy wraz z nim.

Krzysztof Karwat
publicysta


*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!