Już pisząc serię o Saszy Załuskiej królowa polskiego kryminału pokazała, że kryminalna intryga jest jedynie pretekstem do większej, głębszej historii. Przecież tetralogia o rudowłosej profilerce to historia o Polsce w różnych wymiarach – szerokim (o tym, jak kształtowała się III RP na styku świata przestępczego, służb, obozu postkomunistycznego i solidarnościowego) i wąskim, kameralnym – jak w „Okularniku” czy „Lampionach”.
„Miłość leczy rany” to nowa jakość w polskim kryminale
Katarzyna Bonda nigdy nie dała się zaszufladkować. I choć jej powieści są w księgarniach i bibliotekach na półkach z kryminałami, to zawsze są czymś więcej. Podobnie jest z najnowszą jej powieścią „Miłość leczy rany”, w której główny bohater jest… przestępcą i mordercą. To historia oparta na faktach.
Nie jest to romans, ale miłość jest w tej powieści ważna – jak w życiu. To akurat czytelników książek Bondy nie powinno dziwić, bo przecież już wątek uczucia Saszy i Ducha budził sporo emocji i wielu czytelników po zakończeniu „Okularnika” zastanawiało się, co będzie z nimi dalej (sama do tego grona należę). To powieść kryminalna równie przewrotna, jak jej tytuł.
Nie przegapcie
Ale po kolei. Tym razem głównych bohaterów jest dwoje – kobieta i mężczyzna. On, Kerej, jest Kazachem. Mieszka w Uralsku, gdzie honor mężczyzny jest ważniejszy od życia czy śmierci. Jest joginem, wojownikiem i wybrańcem w swoim kraju, który niedawno odzyskał niepodległość po rozpadzie ZSRR. Kazachowie uczą się żyć w nowej rzeczywistości geopolitycznej.
Kazach i Polka - para głównych bohaterów
Kerej jest dumny, odważny, honorowy do bólu, wierny tradycji. W Uralsku ma rodzinę i stara się normalnie żyć, co jest trudne w państwie targanym wojnami gangów. Pewnego dnia sprzeciwia się lokalnemu gangowi i szybko okazuje się, że nie ma innej opcji - musi wyjść z tej sytuacji z twarzą. Aby obronić własny honor, młody jogin zabija własnych oprawców. Musi uciekać. Emigruje do Polski. Tutaj zmienia tożsamość i żyje w ukryciu. Staje się Igorem.
Ona, Tośka, jest Polką. Mieszka w Ząbkowicach Śląskich na Dolnym Śląsku, pracuje w banku. Igora poznaje w 1997 roku w Srebrnej Górze podczas dyskoteki w jednym z klubów. Wtedy spotykają się po raz pierwszy, by potem los związał ich na dłużej.
Cztery lata później są parą, ale Tośka nie zna całej przeszłości Igora. Wie, że ukochany musi się ukrywać, ale nie zna przyczyny, dla której żyje on pod przybraną tożsamością, co naprawdę zrobił. Tajemnice zaczynają Tośce ciążyć, czuje się osaczona. Przeszłość dopada Igora (a właściwie Kereja), a młoda kobieta nie radzi sobie z emocjami i sekretami, które zaczynają ją przygniatać. Kiedy prawda zacznie wychodzić na jaw, życie Tośki i Igora zostanie wywrócone do góry nogami…
Katarzyna Bonda igra z czytelnikami
Na początku recenzji napisałam, że Bonda w tej książce kształtuje kryminał na nowo. Dlaczego? Bo odważnie igra z czytelnikiem pokazując jak cienka granica dzieli dobro i zło. Już to, że uczyniła głównym bohaterem przestępcę, a nie policjanta, detektywa, profilera (jak to miała w zwyczaju) albo dziennikarza – słowem nikogo, kto w swej profesji ma wpisane dążenie do prawdy, czyni tę książkę inną i ciekawą. Śledząc losy Igora i Tośki wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, czy bohater naprawdę postąpił źle? Czy bunt Tośki jest bezzasadny? Czy taki związek w ogóle ma sens? Może miłość to za mało, skoro cały świat zewnętrzny udowadnia, że dobro i zło, światło i mrok są od siebie zależne, ale ta ciemna strona zdaje się dominować?
„Miłość leczy rany” to powieść o zbrodni, miłości, nadziei i zdradzie. O walce – o siebie, swoje przekonania, ukochaną osobę, wreszcie o kraj. To książka wielowątkowa i wielowarstwowa, co akurat dla prozy Bondy jest znamienne. Każdy czytelnik odczyta ją inaczej i chyba o to autorce chodziło. Bo można tę opowieść rozpatrywać w kontekście zbrodni, miłości, refleksji nad sprawami ostatecznymi. Ale równie ciekawy jest moim zdaniem wątek kazachski. Dla mnie to kraj nieznany, a pisarka pokazuje go bardzo wiarygodnie zwracając uwagę na topografię, tradycje, kulturę, hierarchiczną strukturę społeczeństwa i rodziny, wreszcie pokazując wpływ kazachskiej polityki na życie obywateli – w tym wypadku Kereja.
Nowa powieść Bondy to jej nowe, brawurowe otwarcie w pisarskiej karierze. Książka rozpoczyna nową serię królowej polskiego kryminału. Czekam na drugi tom. Bardzo polecam!
Katarzyna Bonda, „Miłość leczy rany”, Muza, 2019, 744 strony
Nie przegapcie
Z Gwiazdami - Marek Kaliszuk - zapowiedź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?