Pani jest w pracy po godzinach pracy? To tak jak architekci. Ale ja to lubię - mówi Jurand Jarecki, architekt sporej części
katowickiego Śródmieścia. Zaprojektował najwyższy budynek w Polsce, a do tego przeprojektowywał prawie wszystkie polskie skocznie narciarskie, bo jako czynny skoczek - swego czasu reprezentant Górnika Katowice - do tego z wyższym wykształceniem technicznym, jako jedyny w Polsce był do tego uprawniony. Dziś za swoje realizacje więcej obrywa niż jest chwalony. Zgodził się nam opowiedzieć, dlaczego projektował tak, a nie inaczej.
A projektował sporo. Jarecki pochodzi z Zakopanego. Rodzina przyjechała do Katowic za ojcem, który na Śląsku dostał pracę
księgowego. Architekturę skończył na Politechnice Krakowskiej. Niedługo po studiach trafił do pracowni Miastoprojekt. Tu znalazł się w zespole odpowiadającym za kształt centrum. Zaprojektował m.in. Haperowiec, pasaż handlowy przy Sokolskiej, domy handlowe Skarbek i Zenit, a w końcu - po wielu latach - także Bibliotekę Śląską. I osiedle Paderewskiego. W międzyczasie - w 1961 - spędził rok we Francji na praktyce. Tam zachwycił się modernizmem i myślą Le Corbusiera (jeden z najsłynniejszych XX-wiecznych architektów, autor Karty Ateńskiej, dokumentu z 1933, który zawierał wytyczne nowoczesnej architektury). Tam też zobaczył na potęgę budowane domy z wielkiej płyty. Z propozycji pracy w pracowni w Paryżu zrezygnował, bo chciał odbudowywać Polskę i Katowice.
Blokowisko?
Decyzję o budowie os. Paderewskiego spółdzielnia mieszkaniowa podjęła w 1965 roku. Ogłoszono więc ogólnopolski konkurs
architektoniczny, które wygrało trio: Jarecki, Stanisław Kwaśniewicz i Ryszard Ćwikliński. Budowę rozpoczęto w 1970 roku i
zakończono dekadę później. Dziś dla wielu to zwykłe blokowisko. - Blokowisko to jest w Nowym Jorku: jeden budynek przy drugim. To jest osiedle - odpowiada Jarecki. Przemyślane i zaplanowane. Jednak projekt, którym architekci wygrali m.in. ze znanymi zespołami z Krakowa i Warszawa, był różny od tego, co obecnie widzimy nad Doliną Trzech Stawów.
- Zakładaliśmy, że na osiedlu powstaną bloki najwyższe - 11- kondygnacyjne w części bliżej miasta, które będą schodziły niżej, aż do 2 kondygnacji w stronę stawu i miały w sposób niezauważalny wnikać w zieleń. Ale kiedy decydenci wyliczyli, że jeśli wszystkie budynki zrobimy po 11 kondygnacji, to ludzi zmieści się nie 12 tysięcy, a 30, kazali nam przeprojektować wszystko - opowiada. Nie udało się też wybudować pieszego pasażu, który miał prowadzić z ul. Francuskiej - w miejscu dzisiejszej ulicy Powstańców - w sam środek osiedla. Nie było w planach dróg przecinających osiedle, owszem, miały być dwie główne, ale okalające "Paderewę" po obu jej stronach.
Udało się zachować założenia funkcjonalizmu i postulaty Le Corbusiera. Osiedle powinno spełniać różne potrzeby mieszkańców, więc powstały na nim przychodnia, sklepy i szkoła. Wolną przestrzeń architekci zachowali między blokami, aby pełniła funkcje rekreacyjne, po drugie: by wszystkie mieszkania były co najmniej przez trzy godzinny dziennie nasłonecznione. Wspominane drogi zaprojektowali tak, aby dzieci idąc do szkoły nie przekraczały jezdni. I uwaga: uwzględnili również budowę naziemnych garaży na osiedlu. Miały być czterokondygnacyjne, w miejscu dzisiejszej stacji benzynowej. Był już wykop pod budowę. - Ale Gomułka nie lubił ludzi z samochodami . Dowiedzieliśmy się, że lepiej z tego betonu robić domy dla ludzi, niż garaże dla bogatych - opowiada Jarecki. I dziurę trzeba było zasypać.
Rewizja marzeń
To nie jedyny raz, gdy przez władzę trzeba było zrewidować marzenia projektantów. Ot, na przykład gdy mieszkanie miało mieć 42 metry... - A na os. Paderewskiego budowaliśmy już z elementów prefabrykowanych, które były w modułach 1,2 metra, 2,4, 3,6, itp. I jak się to wszystko razem poskładało, to nam wychodziło 43 m kw. To się komisja zebrała i stwierdziła, że projekt odrzuci, bo ma być 42 m kw. Tłumaczyliśmy, że z gotowych klocków inaczej się nie
da - wspomina Jarecki. Na nic zdały się logiczne argumenty.
- Więc z tych cegieł coś tam dodaliśmy w klozecie czy gdzie indzie, żeby się zgadzało - śmieje się Jarecki. Zresztą władza jeszcze nie raz interweniowała, a to że jej wyrozumiałość topniała dla "fanaberii" architektów, widać w blokach na osiedlu.
- Generalnie budynki są powtarzalne, ale nie do końca. Te od strony północnej mają szersze korytarze, na 2,5 metra i trochę większe mieszkania. W blokach bliżej autostrady już kazali nam zawęzić korytarze, żeby było więcej mieszkań - tłumaczy architekt. Raczej bez pretensji. - Był olbrzymi głód mieszkaniowy - wyjaśnia krótko.
Sam zresztą na własne "M" musiał czekać. Dostał je za wygrany konkurs na dwa bloki na rogu Mikołowskiej i Poniatowskiego.
- Zazwyczaj nagroda jest pieniężna, tu było mieszkanie w projektowanym budynku - wspomina. O tych dwóch "swoich" blokach też ma historię. Powstały w 1963.
- Byłem wtedy po Paryżu, więc miałem lepszy gust - żartuje. Gdy zaprojektował kostkę klinkierową na elewacji bloków, wielu łapało się za głowę. - Tym się łazienki wykłada - słyszał. Kostka i tak nie przetrwała, ale współczesnej modernizacji, czyli ocieplenia. Zresztą większość realizacji Jareckiego z upływem lat niszczyły kolejne liftingi. Os. Paderewskiego też już nie jest takie jak dawniej. Dawniej elewację stanowił surowy beton. Dziś każdy z budynków malowany jest inaczej. - Teraz się mówi, że w tamtej epoce było dziadostwo i to prawda, dziadostwo techniczne zupełne. Na budowie osiedla byli zatrudnieni ludzie z krótkimi terminami odsiadki w więzieniu. Budowali pod karabinem i nie znali się na tym zupełnie - opowiada. Brakowało nie tylko rąk do pracy, ale i materiałów. O aluminium i szkle projektanci mogli tylko pomarzyć.
- Kombinowaliśmy sami i nawet profile do okien rysowaliśmy. I ktoś to musiał robić, tak uruchamialiśmy produkcję. Myślę, że trochę wymuszaliśmy postęp, a to dlatego, że widzieliśmy, co ma świat i szlag nas trafiał, że można inaczej, że to takie proste - mówi. Tu architekci słyszeli, że nie ma sensu, że za drogie.
- Chwała Bogu, mieliśmy chody u Ziętka. On chciał, żeby tu było fajnie i na wiele pozwalał. Dzięki temu powstał najwyższy w Polsce budynek z 24 -kondygnacjami. Warszawiacy byli wściekli, że coś takiego udało się zrobić górnikom - relacjonuje Jarecki. Ale o tym za tydzień...
Wspominajcie!
Pamiętacie jak powstawało os. Paderewskiego? Wspominajcie i piszcie: [email protected]
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?