18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochankowie spod Lublińca zakatowali na śmierć męża

Janusz Strzelczyk
Oskarżeni w sali Sądu Okręgowego w Częstochowie
Oskarżeni w sali Sądu Okręgowego w Częstochowie janusz strzelczyk
Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Częstochowie rozpoczął się proces 30-letniego Grzegorza S. i 38-letniej Agnieszki L. Prokuratura oskarża ich o zaplanowanie i zabicie męża Agnieszki L. Na wniosek obrońców oskarżonych sąd wyłączył jawność rozprawy ze względu na intymne szczegóły pożycia małżeńskiego Agnieszki L., które mogą zostać poruszone podczas procesu, a które mogą godzić w godność jej dzieci.

Ta zbrodnia w ubiegłym roku wstrząsnęła całym regionem, zwłaszcza w Zborowskim pod Lublińcem. Brutalność i okrucieństwo morderców były szokujące. Grzegorz S. i Agnieszka L., mieszkający pod Lublińcem, byli kochankami. Mąż Agnieszki L. od 20 lat pracował w Niemczech. Do domu przyjeżdżał co pewien czas, mimo to zaczął w pewnym momencie podejrzewać, że żona ma romans z Grzegorzem S.

Według ustaleń śledztwa, kochankowie zaplanowali zabicie męża Agnieszki L. Między innymi szukali w internecie informacji o truciznach, myśleli też o zastrzeleniu mężczyzny.

21 kwietnia ubiegłego roku mąż przyjechał do domu z Niemiec. Spotkał się ze znajomymi. Pili alkohol. Kiedy wrócił do domu, żona zawiadomiła kochanka SMS-em, że mąż jest pijany i śpi, jest więc okazja, żeby go zabić.

Grzegorz S. przyjechał do domu kochanki. Kazał jej przygotować pałki z tzw. tralek z konstrukcji poręczy schodowych. Para czekała na sposobność, aby zrealizować swój plan. Poczekali, aż dzieci Agnieszki L. usną. Wreszcie po północy zaatakowali pałkami męża Agnieszki L. Zakatowali mężczyznę, a kiedy przestał oddychać, zawinęli ciało w poszwę i wynieśli je do samochodu ofiary.

Pojechali z zamiarem utopienia ciała w rzece. Gdyby im się udało, pewnie trochę dłużej byliby na wolności. Ale nie wszystko przebiegło zgodnie z ich planem. Okazało się, że w aucie było niewiele paliwa. Po kilkunastu minutach jazdy samochód stanął. Nie ryzykowali przyniesienia paliwa w kanistrach ani dalszej jazdy. Wyrzucili ciało do rowu, a auto porzucili w ustronnym, jak się wydawało, miejscu, licząc że nie szybko ktoś je zauważy. Każde z kochanków wróciło do swojego domu.
Agnieszka L. zrobiła porządki w miejscu zbrodni, zacierając ślady zabójstwa. Spaliła pałkę i buty, powycierała ślady krwi w pokoju, w ktrym zakatowali jej męża. Przygotowała też sobie stosowne alibi. Następnego dnia Agnieszka L. poszła na policję i powiedziała, że mąż wyjechał poprzedniego dnia do dłużników i nie wrócił. To miała być sugestia, że mężczyzna może mieć porachunki na tle rozliczeń finansowych. Tymczasem przypadkowy rowerzysta w tym samym dniu znalazł zwłoki zabitego mężczyzny i powiadomił policję. Funkcjonariusze ustalili tożsamość zmarłego. W kilka godzin później kochankowie zostali zatrzymani.

Podczas śledztwa Grzegorz S. najpierw stwierdził, że bił się z mężem Agnieszki L. na drodze, a właściwie bronił się przed nim, bo został zaatakowany. Potem zmienił zeznania i przyznał się do zabicia mężczyzny. Wreszcie jeszcze raz zmienił wersję wyjaśnień i stwierdził, że tylko pomagał żonie ofiary w ukryciu zwłok. Kłopot w tym, że Agnieszka L. również nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że to ona tylko się przyglądała, jak Grzegorz S. bił pałką jej męża. Kochankom grozi dożywocie. Dwoje niepełnoletnich dzieci Agnieszki L. jest w tej chwili w rodzinie zastępczej. Trzecie jest już pełnoletnie.
Kolejna rozprawa odbędzie się 22 kwietnia.

Maciej Polański, psycholog ze Stowarzyszenia Dobrej Nadziei w Krakowie:
Generalnie rośnie w nas poziom agresji. Jesteśmy nerwowi, rozkojarzeni. Nie radzimy sobie z emocjami. Wyładowujemy emocje w sposób niekontrolowany. Czasem z pozoru mało znaczący epizod może wywołać wybuch agresji. Tłumimy w sobie emocje, ponieważ nie wiemy jak sobie z nimi poradzić. Ale nie można tłumić emocji bez końca. Tak się po prostu nie da.

Do zbrodni często dochodzi właśnie w takich sytuacjach, nagłego wybuchu agresji. Gdzieś jest ten punkt krytyczny, po przekroczeniu którego już nad sobą nie panujemy, nie kontrolujemy się.

Ale pamiętajmy, że bardzo silne uczucie, które łączy dwoje ludzi to także emocje. Bardzo silne emocje. I one też mogą prowadzić do tragedii. Oczywiście jeśli zbrodnia jest zaplanowana, to nie mamy do czynienia z afektem. Ale trzeba dokładnie znać wszystkie okoliczności, które doprowadziły do tragedii, aby można było sformułować konkretne wnioski.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!