Kolej zwala kłopoty na zimę. Spółka niewinna?

Emocje podgrzewał też fakt, że przez kilka dni kolejarze oficjalnie nie przedstawili ani podróżnym, ani finansującemu przewozy w regionie marszałkowi żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Zdezorientowani pasażerowie wchodzili na internetową stronę Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Nikt nic nie wie, czeski film - można było usłyszeć od odjeżdżających z katowickiego dworca pasażerów.

31 lat to średni wiek pociągu w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych

Część nadal wierzyła w obietnice kolejarzy, którzy z początkiem grudnia obiecywali, że tymczasowe zawieszenie 56 połączeń potrwa do 16 stycznia. Ich złudzenia rozwiały się w piątek, kiedy na internetowej witrynie śląskich Przewozów Regionalnych pojawiła się informacja o przedłużeniu "tymczasowego zawieszenia" kilkudziesięciu połączeń - 2 do 4 lutego, a 54 do 28 lutego. Powód ten sam - ostra zima i zła sytuacja taboru, czyli mówiąc wprost - za dużo awarii. Ten argument przestaje już wystarczać podróżnym. Łukasz Wała ze Stowarzyszenia Rozwoju Kolei Górnego Śląska mówi wprost: za masowe usterki pociągów odpowiadają też ludzie.

- Jak to się dzieje, że gdy kolejarze dostają jednostkę z elektrowozowni w Częstochowie, to zwykle wszystko w niej działa, a jeśli z Katowic, to niekoniecznie? Oba zakłady działają w ramach śląskich Przewozów Regionalnych! Stary tabor to jedno, a jego słabe utrzymanie to drugie. Trzeba przez cały rok lepiej dbać o pociągi, bo zimą wszystkie braki wychodzą - uważa Łukasz Wała.

Nerwy traci też Adam Matusiewicz, marszałek województwa. Wczoraj został oficjalnie poinformowany o przedłużeniu zawieszenia pociągów regionalnych.

- Nie mogę się zgodzić z taką sytuacją, że w ofercie spółki Przewozy Regionalne wzrastają koszty, maleją przychody, stale rośnie deficyt, a jakość usług drastycznie się pogarsza.
Czy coś z tej niezgody marszałka dla pasażerów i dla Przewozów Regionalnych wyniknie? To się niebawem okaże.