Korona Kielce - Górnik Zabrze 0:0 WYNIK, ZDJĘCIA Zabrzanie przerwali serię wyjazdowych porażek

W pierwszym ligowym meczu w tym roku Górnik zdobył punkt, choć powinien mieć trzy, bo miał dużo więcej sytuacji strzeleckich od gospodarzy. Spotkanie w Kielcach rozpoczęło się od minuty ciszy poświęconej pamięci zmarłej 31 stycznia Urszuli Ojrzyńskiej, żonie związanego w przeszłości z obydwoma klubami trenera Leszka Ojrzyńskiego.

Igor Angulo nie najlepiej rozpoczął swoją ostatnią rundę w barwach zabrzan. Już w 4 minucie spotkania w Kielcach Hiszpan miał świetną okazję do zdobycia gola. Po prostopadłym podaniu Łukasza Wolsztyńskiego Angulo był sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w bramkę.

Zobacz zdjęcia z meczu Korona Kielce - Górnik Zabrze

Początek spotkania należał do Górnika. Dobrą okazję miał Jesus Jimenez, ale w ostatniej chwili piłkę na róg wybił mu Mateusz Spychała. Korona odpowiedziała akcją Milana Radina, który podał do Bojana Cecaricia, ale Martin Chudy obronił strzał serbskiego napastnika pozyskanego zimą z Cracovii.

Po drugiej stronie boiska znakomitą sytuację miał Łukasz Wolsztyński. Po dośrodkowaniu Borisa Sekulicia jeden z bliźniaków z Knurowa ładnie strzelił głową, ale Marek Kozioł popisał się piękną interwencją i obronił to uderzenie.

II połowę z większym animuszem zaczęli kielczanie. Erik Pacinda najpierw nie trafił w bramkę z rzutu wolnego, ale później popisał się kapitalnym uderzeniem z pierwszej piłki z 20 m i tylko świetna interwencja Chudego uratowała zabrzan od straty bramki. Trener Marcin Brosz szybko zareagował i po godzinie gry zdjął z boiska dwóch pomocników Wolsztyńskiego Alasanę Manneha wpuszczając na ich miejsce Davida Kopacza i Mateusza Matrasa.

Zmiany pomogły, bo od tego momentu na boisku znów groźniejszy był Górnik. Po rajdzie Angulo lewą stroną boiska Hiszpan wyłożył piłkę Jimenezowi. Ten próbował strzelać dwa razy, ale najpierw został zablokowany, a później chybił celu. Chwilę później swój debiut w zabrzańskiej drużynie gole mógł okrasić Erik Jirka. Słowak dostał świetne podanie od Kopacza i miał tylko dostawić nogę, lecz z 7 m nie trafił w bramkę.

Kibicom Górnika, których aż 1500 przyjechało do Kielc i przez cały czas głośno dopingowało gości, mocniej zadrżały serca po zderzeniu Chudego z Matejem Pućko przed polem karnym. Bramkarz zabrzan leżał na ziemi, ale Cecarić zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i nie wykorzystał faktu, że goście mieli pustą bramkę.

W końcówce zabrzanie mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw strzał Kopacza na róg wybił Kozioł, później Spychała przewrotką wybił piłkę sprzed linii bramkowej po zgraniu Angulo, wreszcie po uderzeniu Jimeneza piłka trafiła w poprzeczkę bramki Korony.

Korona Kielce - Górnik Zabrze 0:0
Bramki

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów 7.109

Żółte kartki Pacinda, Radin (Korona) - Matuszek (Górnik)

Korona Kozioł - Spychała, Marquez, Kovacević, Szymusik - Pačinda (90. Lisowski), Żubrowski, Radin, Cebula (71. Kiełb) - Pučko, Cecarić.

Górnik Chudy - Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Janža - Jirka (82. Zapolnik), Manneh (59. Matras), Matuszek, Ł. Wolsztyński (59. Kopacz), Jimenez - Angulo.