Marta ma 31 lat i same klęski na swoim koncie. Jest stylistką paznokci, a była współwłaścicielką salonu kosmetycznego, który świetni sobie radził. Jednak nagle okazało się, że jej współwłaścicielka zwinęła interes, kasę i wyprowadziła się do Wiednia. Marta została na lodzie. Przez jakiś czas wstyd było jej się przyznać przed rodzicami, że została oszukana i jest bezrobotna. Do tego była sama. Ostatni jej facet zniknął z horyzontu dwa lata temu.
Poszukiwania pracy w jej przypadku były skomplikowane. Jeden dzień Marta spędziła w zakładzie fryzjerskim, ale po tym, jak fatalnie zafarbowała klientce włosy, szybko pożegnała się z salonem. Znalazła za to pracę na pół etatu w... sex shopie. Nie była to praca jej marzeń, bo Marta słabo odnajdywała się w świecie erotycznych gadżetów, ale zawsze to jakiś przypływ gotówki.
Wkrótce okazało się, że tydzień pracy Marty całkowicie się zapełnił. Otóż jej mama znalazła jej dodatkową pracę w domu opieki. Marta przez trzy dni w tygodniu miała tam wspierać i aktywizować podopiecznych w ich codziennych czynnościach, typu zajęcia dodatkowe czy spacery. Marta niechętnie się na to zgodziła. "Nie wiem co gorsze. Sklep pełen wibratorów czy dom wypełniony starością, której miesza się w głowie" - pomyślała dziewczyna. Nie lubiła starości. Złośliwych starych ludzi, którzy ją będą zaczepiać i obrażać.
Zobaczcie koniecznie
To w domu starości spotkała Klarysę. Kobieta miała 74 lata i zdiagnozowano u niej demencję starczą. Po prostu Klarysa zaczynała mieć problemy z pamięcią. A to nie wiedziała po co wsiadła do taksówki, a to włożyła cukier do lodówki. Jej rodzina stwierdziła, że najlepszym rozwiązaniem dla niej będzie dom opieki. Klarysa była innego zdania. Zgodziła się na ten dom, ale nie myślała do nikogo zbliżać. Poza tym, miała swoje pasje, przede wszystkim taniec. Klarysa nie czuje się stara, wręcz przeciwnie - buntuje się przeciwko starości.
Tymczasem w domu starości zajęcia z tańca prowadzi młody Benedykt. Wkrótce losy Marty, Klarysy i Benedykta splotą się ze sobą.
"(Nie)młodość" to trzecia książka Nataszy Sochy z serii (Nie) po "(Nie)miłości" i "(Nie)piękności". Chyba najbardziej wzruszająca, bo problemy w niej przedstawione dotykają wielu z nas. Bo przecież młodych często denerwuje starość, powolne ruchy starszych osób, ich złośliwość i upartość. Często młodzi nie dostrzegają, jak starsi mają wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia i to także na temat młodości. Widzą jedynie zmarszczki. Spójrzmy na starsze osoby trochę inaczej, bo dialog między młodością a starością naprawdę jest możliwy, a szybko się okaże, że bariery znikają.
Nie przegapcie
iPolitycznie - Szynkowski o zaangażowaniu filmu Holland w kampanię
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?