18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Majewski: Ze Stalinogrodu w 4. wymiar kina [WYWIAD]

Lech Majewski
Lech Majewski na planie filmu "Młyn i krzyż"
Lech Majewski na planie filmu "Młyn i krzyż" materiały prasowe
W wielu krajach organizowane są retrospektywy moich filmów i zawsze najbardziej zdumiewa mnie odbiór "Angelusa". W Buenos Aires publiczność reagowała tak, jak spodziewałem się, że zareaguje śląska widownia. Pamiętam, jak w "Światowidzie" atmosfera na sali kinowej była raczej pogrzebowa, a Argentyńczycy reagowali żywiołowo i tam, gdzie było śmiesznie, pękali ze śmiechu - mówi Lecha Majewski. Z katowiczaninem, reżyserem filmowym i teatralnym, artystą wszechstronnym, w 60. urodziny rozmawia Marcin Zasada

Czego życzyć uznanemu filmowcowi w 60. urodziny? Może Oscara?
Ale pan wymyślił... Hitchcock przeżył bez Oscara, Tarkowski i Kubrick bez Oscara robili genialne filmy. Zdrowie ważniejsze.

Co z pańskim najnowszym filmem - "Psie pole"?
Na festiwalu w Gdyni jeszcze go nie pokażę, bo trzeba dopracować w nim parę rzeczy. Efekty specjalne, które zobaczymy w "Psim polu" wymagają szczególnej troski. Premiera zatem w przyszłym roku.

Tłem będą Katowice?
Tak. Jako lokalny patriota zawsze staram się ściągnąć do swego rodzinnego miasta gwiazdy światowego formatu oraz zatrudniać ludzi stąd. Śląsk jest znakomicie przygotowany do wymagań nowoczesnej kinematografii - są specjaliści, aktorzy, technologie, plenery, Silesia Film. Wszyscy zastanawiający się, gdzie znalazłem miejsca, w których rozgrywa się "Młyn...", byli zaskoczeni, że 90 proc. zdjęć to są nasze krajobrazy: Olsztyn pod Częstochową, zamek w Będzinie, "Alpy" w Katowicach, skansen w Chorzowie… Rutger Hauer, gdy po raz pierwszy wszedł do naszego studia, stworzonego na terenie Targów Katowickich, zapytał mnie: "Lech, czemu mnie okłamałeś? Mówiłeś mi, że to mały, artystyczny film, a tu studio i sprzęt jak w Hollywood". Śląsk naprawdę ma możliwości.

Pierwsze kadry z "Psiego pola" wyglądają interesująco. O czym będzie ta opowieść?
To dość złożona historia, w której matrycę "Boskiej komedii" nałożyłem na polską współczesność. Główny bohater jest uniwersyteckim wykładowcą, zafascynowanym dziełem Dantego. A ono staje się metaforą wydarzeń i rzeczywistości, w której również sami funkcjonujemy.

Jest jakiś film, na widok którego westchnął pan: czemu sam tego nie nakręciłem?
Raczej nie, bo filmy, które kręcą inni i tak nie byłyby moje, ja mam swój świat ze swoimi własnymi ideami i wizjami. Nie interesują mnie manipulacje filmowe służące wyciągnięciu od widza pieniędzy w zamian za krótkotrwałą rozrywkę, więc to, co robię, wymaga pełnego oddania się pracy.

Nazwisko Majewski otwiera portfele mecenasów kina?
Nie mogę narzekać. Ciągle udaje mi się otworzyć oraz tworzyć, choć proszę pamiętać, że działam również na polu sztuki. Moje wystawy, a w tym roku mogę wymienić np. Rygę, Toruń, Hong Kong, Lwów czy Genewę, pomagają moim filmom, i odwrotnie.
W ogóle sporo pan ostatnio podróżuje. Tournée przy okazji "Młyna i krzyża" nie powstydziliby się Rolling Stonesi.
Zadziwiający jest fakt, że w polskim przemyśle filmowym nie było dotąd filmu, który zostałby sprzedany do tylu krajów całego świata. "Młyn i krzyż" zakupiło 57 krajów, a w 54 wyświetlano go w kinach, co jest ewenementem. Niektóre rynki nawet o to nie podejrzewałem, tak są egzotyczne - Etiopia, Iran, Kirgizja…
Jak przyjmowano go w bliskich i egzotycznych krajach?
W Paryżu, podczas premiery w Luwrze, ścisk był tak potworny, że razem z Charlotte Ramp-ling z trudem dostaliśmy się do audytorium. Strażacy nawet grozili odwołaniem imprezy, bo tłum był zbyt duży. W Madrycie to samo, również we Włoszech, które praktycznie nie kupują filmów poza amerykańskimi i francuskimi. Dystrybutor włoski, 20 lat na rynku, powiedział mi, że pierwszy raz widzi, by tak przeciwstawne gazety, jak watykański "L'Osservatore Romano" i lewicowa "Unita" w tym samym czasie pisały o tym samym filmie tak pochwalne recenzje. W Indiach niesiono mnie rękach...

Po bollywoodzku…
Dla Hindusów to był film o bogach. Gdy schodziłem ze sceny po premierze, publiczność nie pozwoliła mi dotknąć stopami ziemi (śmiech). W Izraelu, w Hajfie dyskusja po filmie trwała z 5 godzin. Wszędzie "Młyn i krzyż" wywołał poruszenie i fascynację. Francuski tygodnik "Paris Match" w świątecznym numerze na całej stronie napisał, że wszyscy powinni obejrzeć ten film, bo wyznacza on nowy, czwarty wymiar kina. Podobnie amerykańskie gazety i to zarówno takie, jak "New York Times" i "Washington Post", czy branżowe: "Va-riety" i "Hollywood Reporter".

W Japonii nie czuł się pan jak Bill Murray z "Między słowami"?
Trochę (śmiech). W Japonii "Młyn..." doczekał się 6 fanklubów. Japońscy dziennikarze nie przepadają za konferencjami prasowymi, wolą rozmowy w cztery oczy. Więc przez tydzień udzielałem wywiadów średnio przez 11 godzin dziennie, w dodatku niemal wszyscy zadawali te same pytania. Po wizycie w telewizyjnym programie, ponoć najpopularniejszym w Japonii, nie mogłem przejść spokojnie po ulicy.
"Młyn i krzyż" to dzieło pańskiego życia?
Nie wiem. Na razie to dość spory fenomen, którego sam do końca nie rozumiem. W wielu krajach organizowane są retrospektywy moich filmów i zawsze najbardziej zdumiewa mnie odbiór "Angelusa". W Buenos Aires publiczność reagowała tak, jak spodziewałem się, że zareaguje śląska widownia. Pamiętam, jak w "Światowidzie" atmosfera na sali kinowej była raczej pogrzebowa, a Argentyńczycy reagowali żywiołowo i tam, gdzie było śmiesznie, pękali ze śmiechu. Zaś w Nowej Zelandii po seansie zapalają się światła, wstaje starszy pan z drugiego rzędu, odwraca się do reszty publiki i mówi po angielsku: "Wyście nic nie zrozumieli. Ja wiem o co chodzi, bo ja urodziłem się na Śląsku".

Pan też wyjechał. Po swoim pierwszym filmie.
W 1980 r. wyjechałem do Londynu przygotowywać adaptację mojej debiutanckiej powieści "Kasztanaja". I w Anglii zastał mnie stan wojenny. Tam też przygotowałem spektakl "Odyseja" na Tamizie.

Ten z przypadkowym "udziałem" Margaret Thatcher?
Tak, spektakl co wieczór odbywał się na statku pływającym po Tamizie. Pewnego razu przepływaliśmy obok ogrodów Parlamentu, w którym do korpusu dyplomatycznego przemawiała premier Thatcher. Transmitowała to telewizja. I nagle jej mikrofon przechwycił głos Odyseusza, który właśnie opowiadał jak Kirke zamienia mężczyzn w świnie. Wybuchła afera, nam przysporzyło to popularności. Spotkałem Michaela Hausmana, producenta współpracującego z Milosem Formanem, spodobała mu się "Odyseja" i zaproponował nakręcenie mojej powieści. Pyta: "A gdzie to się rozgrywa?". Ja na to: "W Katowicach". A on: "Gdzie?" Ja: "W takim przemysłowym mieście w Polsce". On: "No to zrobimy to w Pittsburghu. A gdzie historia się kończy?". Ja: "W Sopocie, nad morzem". On: "To skończymy w Hollywood". Potem wszystko potoczyło się dość szybko: tak w Stanach powstał "Lot świerkowej gęsi".

Dlaczego zagranicą pozostaje pan bardziej cenionym i rozumianym artystą niż w Polsce?
Wolę taką sytuację niż odwrotną (śmiech). A dlaczego? Panu chyba łatwiej będzie odpowiedzieć na to pytanie niż mnie.
Nie myślał pan, by po "Angelusie" nakręcić jeszcze coś tak rdzennie śląskiego?
Ależ jeszcze nie skończyłem kręcić filmów. Zresztą "Psie pole" w stu procentach rozgrywa się w Katowicach.

Zrobiłby pan kiedyś film akcji?
Uważam, że robię kino akcji, choć nie polega ono na tym, że bohater skacze z 40. piętra, ląduje na pędzącym pociągu i nie skręca kostki.

Więc wracając do życzeń. Prócz zdrowia, jeszcze wyreżyserowania Bonda. Jak u Majewskiego agent 007 ratowałby świat?
(śmiech). Dziękuję bardzo, ale ma fantazja ucieka w inne rejony.

Rozmawiał: Marcin Zasada



*Wybory Miss Mokrego Podkoszulka w Sosnowcu - ZOBACZ ZDJĘCIA PIĘKNYCH DZIEWCZYN
*Topless czy w bikini? Co wypada w czasie upałów? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Śląski Air Show w Katowicach - Samoloty F-16 w akcji [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*18 września otwarcie Galerii Katowickiej - ZOBACZ, JAKIE TAM BĘDĄ SKLEPY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!