Do Łodzi zabrzanie pojechali z myślą przełamania wyjazdowej niemocy. Piłkarze trenera Brosza to jedyna drużyna, która nie wygrała w delegacji w tym sezonie. Ostatni raz wygrali na wyjeździe 18 maja zeszłego roku, kiedy to w ostatnim spotkaniu sezonu 2018/19 pokonali Koronę w Kielcach 3:0.
Obie drużyny rozpoczęły to spotkanie spokojnie, z respektem dla siebie a przy okazji szukając okazji do zdobycia bramki. Pierwsi przed taką szansa stanęli piłkarze z Zabrza, jednak Igor Angulo przegrał pojedynek z bramkarzem ŁKS. Gospodarze odpowiedzieli dobrym uderzeniem Pirulo po którym Martin wybił piłkę wprost pod nogi Adama Ratajczyka. Pomocnik gospodarzy miał przed sobą całą bramkę, ale nie trafił do siatki.
Potem jeszcze bliski pokonania Chudego był Jakub Wróbel, ale bramka padła po drugiej stronie boiska. Po kolejnym kontrataku Górnika w 36 min w piłkę nie trafił Angulo, w pobliżu był jednak Giorgos Giakoumakis i jego uderzenie z kilkunastu metrów zdobył swojego premierowego gola dla Górnika.
Do końca pierwszej połowy niewiele się już ciekawego wydarzyło na murawie i po 45 minutach piłkarze spokojnie udali się do szatni. Górnik z pewnością zasłużył na prowadzenie, był zespołem dojrzalszym, a przede wszystkim bardziej chciał zdobyć bramkę i potrafił to zrobić.
Po zmianie stron Górnik już wyraźnie dominował na boisku, brakowało jednak wykończenia. Bramka dla gości wisiała jednak w powietrzu. Bliski tego był Paweł Bochniewicz w 56 min jednak jego strzał głową obronił Malarz. Zabrzanie konsekwentnie dążyli do zdobycia drugiego gola, a jak to często bywa bliżsi wyrównania był ŁKS. Kolejnej szansy nie wykorzystał jednak Ratajczyk, jego strzał zablokował Przemysław Wiśniewski.
Łodzianie poczuli krew, zaatakowali odważniej, trener Stawowy wzmocnił siłę ataku wprowadzając drugiego napastnika. Niewiele to jednak dało, bo ŁKS nie był w stanie pokonać obrony Górnika. Zabrzanie też nie atakowali już z takim animuszem i dowiózł zwycięstwo do końca.
Mecz z Górnikiem był debiutem w roli trenera ŁKS Wojciecha Stawowego, który po 6 latach powrócił na trenerska ławkę. W Górniku zdołał zadebiutować drugi Grek Giakoumakis i okrasił to golem. Łza w oku pewnie zakręciła się też trenerowi Broszowi, który na stadionie ŁKS debiutował jako piłkarz w ekstraklasie w barwach Górnika w 1998 roku.
ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 0:1 (0:1)
0:1 Giorgos Giakoumakis (36)
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów Mecz bez udziału publiczności.
ŁKS Malarz - Grzesik, Moros Gracia, Dąbrowski, Vidmajer (83. Klimczak) - Pirulo (66. Dominguez), Srnić, Trąbka, Wolski (76. Sekulski), Ratajczyk - Wróbel.
Górnik: Chudy - Vassilantonópoulos, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Jirka (89. Koj), Prochazka, Manneh (72. Matuszek), Giakoumakis (72. Krawczyk), Jiménez - Angulo.
Żółte kartki: Dąbrowski - Giakoumákis.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Sprawdź to
Internet się śmieje
Obejrzyj dokładnie
Zobacz koniecznie
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?