Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubliniec: Prokuratura i CBA w starostwie

Bartłomiej Romanek
arc
Częstochowska prokuratura razem z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym w grudniu wszczęła śledztwo, które sprawdzi, czy Joachim Smyła, starosta lubliniecki złamał prawo, pozwalając na to, żeby Jarosław W. sprawował funkcję naczelnika Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami mimo sądowego zakazu. Na razie nie postawiono żadnych zarzutów.

Śledztwo jest pokłosiem publikacji prasowych m.in. Gazety Wyborczej i Dziennika Zachodniego. Wynikało z nich, że starosta przymykał oko i pozwalał na to, żeby Jarosław W. pełnił funkcję naczelnika, mimo że sąd zakazał mu tego, przychylając się do wniosku prokuratury. Był to jeden ze środków zapobiegawczych w śledztwie prowadzonym przeciwko Jarosławowi W.

Na początku listopada częstochowska prokuratura poinformowała o wszczęciu postępowania wyjaśniającego. Śledczy szybko doszli do wniosku, że są podstawy do tego, by twierdzić, że znów złamano prawo.

- Podczas postępowania zebraliśmy wspólnie z CBA nowe materiały. Na ich podstawie podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa. Będziemy badać dwa wątki. Pierwszy to przekroczenie uprawnień przez naczelnika, który sprawował funkcję mimo sądowego zakazu. Drugi to niedopilnowanie obowiązków przez starostę, który nie odwołał pana Jarosława W. z funkcji naczelnika mimo że był o tym informowany - tłumaczył wtedy Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury.

Starosta lubliniecki tłumaczy, że naczelnika nie odwołał, bo nie miał oficjalnej informacji od śledczych. Zawiesił naczelnika dopiero po publikacjach w mediach.

Co ciekawe naczelnik Jarosław W. po wpłynięciu aktu oskarżenia do lublinieckiego sądu, zwrócił się o uchylenie zakazu sprawowania funkcji naczelnika. Sąd jego wniosek odrzucił.

Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa, a prokuratura gromadzi materiał dowodowy. - Na razie nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów - mówi Tomasz Ozimek.

Za co przed sądem będzie odpowiadał naczelnik? Sprawę ujawniło CBA i przekazało prokuraturze. Zdaniem śledczych Jarosław W. zataił w oświadczeniach majątkowych za lata 2008-2010 fakt prowadzenia działalności gospodarczej.

Oskarżony próbował ominąć przepisy ustawy antykorupcyjnej, rejestrując firmy świadczące usługi geodezyjne najpierw na swoją matkę, a później teściową. W rzeczywistości sam przyjmował i realizował zlecenia, pobierając za to wynagrodzenie. Jarosław W. fałszował dokumenty, podbijając je pieczątką i podpisem zaprzyjaźnionego geodety, który wyraził na to zgodę.

Nie były to oryginały podpisów, a jedynie ich komputerowe skany. Zdaniem prokuratury dokumentacja została sfałszowana w ten sposób aż 116 razy w 2008 i w 2009 r.


*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!