Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludziom najbardziej doskwiera samotność

Bogumiła Hrapkowicz
Pomagam jedynie człowiekowi wydobyć to, co jest w nim najcenniejsze - mówi Katarzyna Kowalska, personal coach

Z Katarzyną Kowalską, jedną z pierwszych na Śląsku personal coachów, rozmawia Bogumiła Hrapkowicz

Coraz częściej słyszy się o coachingu, ale w języku polskim nie ma odpowiednika tego słowa i nie bardzo wiadomo, na czym polega ten nowy zawód. Czy można panią nazywać "osobistym trenerem"?
Niekiedy nazywa się nas trenerami, bo rzeczywiście słowo coach wywodzi się ze sportu. Wybitni sportowcy, np. tenisiści, mają swoich coachów. To nie tylko trener, ale też partner, przyjaciel, który nie musi osiągać najlepszych wyników w danej dziedzinie sportu, natomiast potrafi pomóc zawodnikowi w osiągnięciu sukcesu. Sam pozostaje w cieniu. Pojęcie coacha wyszło już jednak poza ramy dyscyplin sportowych i zadomowiło się w innych dziedzinach życia. Do nas przywędrowało ze Stanów Zjednoczonych i zyskuje coraz większą popularność, przede wszystkim wśród biznesmenów i mena- dżerów w dużych międzynarodowych firmach, ale ostatnio coraz częściej również wśród "zwykłych" ludzi, którzy przeżywają rozterki i stresy związane z kryzysem gospodarczym, własną karierę zawodową, brakiem perspektyw czy po prostu osobistymi kłopotami.

Ludzie szukają pomocy u doradców, terapeutów, uzdrowicieli, jasnowidzów, wróżek... Teraz doszedł do tej listy coach. Z czym najczęściej zwracają się do pani klienci?
Szukają dla siebie rozwiązań na przyszłość, przede wszystkim w dziedzinie zawodowej, własnego rozwoju, dalszej kariery, a także motywacji do działania w trudnej sytuacji życiowej, w okresie wypalenia zawodowego, zagrożenia zwolnieniem z pracy itp.

I co im pani wtedy radzi?
Jako coach nie zajmuję się doradztwem zawodowym, ani terapią. Nie doradzam, nie pouczam. Pomagam jedynie człowiekowi wydobyć to, co jest w nim najcenniejsze, to, co pozwoli mu samodzielnie zadecydować o dalszym postępowaniu.

A jeśli nie ma w nim nic specjalnie cennego?
Nie uprawiałabym zawodu coacha bez głębokiego przekonania i wiary w to, że każdy ma w sobie potencjał twórczy, zasoby i możliwości. Niestety, rzadko wynosimy tę wiarę z domu rodzinnego, często uprawiamy swój zawód przez zupełny przypadek, bo tak robił dziadek czy poradził ojciec. Po latach okazuje się, że praca nas nie cieszy, nie przynosi oczekiwanych rezultatów albo tracimy ją wskutek zmian od nas niezależnych i nie potrafimy się z tym pogodzić, odnaleźć w nowej rzeczywistości. A przecież mamy wiele różnych ukrytych talentów, niewykorzystanej w pełni wiedzy czy umiejętności. Chodzi o to, żeby je wydobyć na wierzch, ukierunkować. Coach stawiając odpowiednie pytania, wyzwania, pobudzając do refleksji, naprowadza klienta na cel, który on sam w jakimś momencie określa jako realny do osiągnięcia. Uznaje go za swoje rozwiązanie i często wręcz się dziwi, że wcześniej nie wpadł na ten pomysł.
Czy to nie jest jednak forma manipulowania drugim człowiekiem?
Manipulacja polega na tym, że stosuje się wobec drugiej osoby czy osób określone metody socjotechniczne w celu odniesienia konkretnej korzyści, nie tylko zresztą materialnej. Chodzi w tym przypadku o zwykłe oszustwo, które prędzej czy później wychodzi na wierzch. I na ogół drugi raz nie dajemy się oszukać, przynajmniej tej samej osobie. A mnie zależy na tym, żeby klient do mnie wrócił albo zarekomendował mnie u znajomego. Tak jak dobrego lekarza czy opiekunkę do dziecka. Jest to możliwe tylko wówczas, gdy moje kontakty z klientem są oparte na zaufaniu i gdy on się przekona, że pracuję na jego korzyść.

Na czym polega współpraca z klientem?

Spotykamy się, wspólnie ustalamy cele, jakie on chce osiągnąć. Precyzujemy, co mu w tym przeszkadza i jak to można zmienić. Przygotowujemy plan działania i klient wdraża ten plan w życie. Wspólnie staramy się usunąć wszystkie blokady, które mu przeszkadzają w realizacji tego, co postanowił. Często po osiągnięciu założonego celu pojawia się następny i widać wyraźnie, jak ta osoba się rozwija, zmienia. Wtedy mam najwięcej satysfakcji z mojej pracy.

Czuje się pani trochę jak uzdrowicielka?

Ja nie uzdrawiam, nie układam ludziom życia. Oni je sobie sami układają. Ja tylko trochę pomagam, naprowadzam, podpowiadam, ale nie dyktuję, co mają zmienić.

Kto najczęściej korzysta z pani usług?
Przedsiębiorcy, menadżerowie z korporacji, ludzie wolnych zawodów, a także np. osoby niepracujące, które chcą wrócić na rynek pracy, kobiety po urlopach wychowawczych, nie umiejące pogodzić roli matki z rolą pracownicy. Przychodzą ludzie, którzy w którymś momencie uświadamiają sobie, że praca, która przez wiele lat dawała im dużo satysfakcji i spore profity, przestaje ich interesować, czują się nią znużeni, szukają zmiany. Przychodzą inni, którzy mówią, że właściwie wszystko jest w porządku, ale czegoś im brak. Kiedy zaczynamy się wspólnie przyglądać problemom takiej osoby, okazuje się, że to nie w pracy zawodowej, ale w całkiem innym obszarze jej życia trzeba szukać powodów tego stanu rzeczy.

I co wtedy?
Staram się pomóc takiej osobie, inspiruję do zmian, dbając przy tym o tak zwaną ekologię, czyli o uwzględnienie w decyzjach również potrzeb innych osób ważnych dla klienta - rodziny, sąsiadów, współpracowników.

A co najbardziej ludziom doskwiera?
Często przychodzą do mnie klienci, którzy chcą tylko, żeby ich ktoś wysłuchał. Współczesny człowiek żyje w coraz większej izolacji, czuje się coraz bardziej samotny, coraz częściej ucieka w wirtualny świat. I coraz bardziej tęskni za tym, żeby ktoś go zauważył, poświęcił mu choć trochę uwagi. To przerażające, że ludzie żyją w stałych związkach, mają rodziny, ale każdy robi swoje i nawet jak razem jedzą obiad, to każde myśli o swoich sprawach.

Czy można temu jakoś zaradzić?

Ludzie bardzo często nie zdają sobie sprawy z tego czego naprawdę chcą i robią różne rzeczy "zamiast". Na przykład komuś brakuje intymności w związku, bliskości, ciepła, więc stara się wypełnić tę lukę pracując więcej, żeby kupić większe mieszkanie, drugi samochód, albo chociaż kolejną komórkę czy parę butów. A coaching pomoże mu odkryć prostą prawdę, że potrzeba mu czego innego. I może to osiągnąć, oczywiście pod warunkiem, że ten cel mieści się w granicach realiów, a nie sennego marzenia.

***
Katarzyna Kowalska jest absolwentką Akademii Ekonomicznej w Katowicach, ukończyła studia podyplomowe z zarządzania personelem, szkołę controllingu i akredytowaną przez International Coaching Federation (ICF) szkołę coachów Erickson College International.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!