Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Wyrostek czaruje w rytm śląskich melodii. Nowa płyta i premierowy koncert w Spodku. ROZMOWA

Aleksandra Szatan
Aleksandra Szatan
Marcin Wyrostek nowy muzyczny projekt zrealizował z zespołem Corazon, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej oraz zaproszonymi wokalistami, którzy są związani ze Śląskiem.Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Marcin Wyrostek nowy muzyczny projekt zrealizował z zespołem Corazon, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej oraz zaproszonymi wokalistami, którzy są związani ze Śląskiem.Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Konrad Wrona
„Tradycyja” to najnowsza płyta Marcina Wyrostka, zrealizowana z zespołem Corazon, Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej i z udziałem znakomitych wokalistów, którzy są związani ze Śląskiem. Koncertowa premiera albumu odbędzie się w katowickim Spodku. - W tym projekcie mamy połączenia wielu światów, ekspresji, charyzmy. Cały czas powtarzam, że taki ten Śląsk jest: kolorowy, dynamiczny, zaskakujący, wzruszający i bardzo nowoczesny - mówi Marcin Wyrostek.

Rozmowa z Marcinem Wyrostkiem

Lubisz planować z dużym wyprzedzeniem, zaskakiwać, a potem skrupulatnie realizować każdy pomysł krok po kroku. Kiedy narodziła się „Tradycyja”?

Już sześć lat temu, jadąc na jakiś koncert, zanotowałem sobie ten tytuł: „Tradycyja”. Natomiast w czasie pandemii był taki moment, kiedy muzycy mieli totalne zawirowania. Koncerty były odwoływane albo graliśmy je w formule online, sami, do pustych sal. Ale to był także czas poszukiwań, kreatywności, głodu emocji i inspiracji. Zacząłem wtedy tworzyć zbiorek edukacyjny podstawy improwizacji i harmonii jazzowej na akordeon. W oparciu o melodie śląskie. Zrobiłem to w 2020 roku. I to było zalążkiem. Zacząłem od razu przeglądać piosenki, które okazały się bardzo wdzięczną śląską materią. Pojawiały się pomysły jak te kolejne piosenki ująć… Wciągnęło mnie to. Po dwóch latach wizja się skrystalizowała. Wizja śląskiej muzyki, którą chciałbym pokazać w sposób symfoniczny, dzisiejszy, okraszając to swoim akordeonem i pomysłem zaangażowania solistów, na czele z Ulą Dudziak. By pokazać obrazek Śląska i to nawet dosłownie, bo powstały akwarele, które stworzył Grzegorz Chudy.

W dniu premiery albumu „Tradycyja” będzie można wysłuchać tych utworów na żywo, w katowickim Spodku. Zapowiadasz, że to nie będzie zwykły koncert, a wspaniałe widowisko.

„Tradycyja” to ogromne przedsięwzięcie, w którym wzięło udział ponad sto osób. Mamy tu świat jazzowy, awangardowy, który reprezentuje wspomniana Ula Dudziak, hip-hop czyli Miuosh, jest Piotr Kupicha czyli popowo-rockowy mainstream. Jest Wioleta Malchar-Orynicz, przy której widziałem słodką balladę, pokazującą piękną niewiastę ze Śląska. Kasia Moś i Marcin Jajkiewicz, których usłyszymy m.in. w duecie. Wykonują oni utwór etno, z takim trochę bałkańskim sznytem. Cały album jest bardzo różnorodny. W tym projekcie mamy połączenia wielu światów, ekspresji, charyzmy. Cały czas powtarzam, że taki ten Śląsk jest: kolorowy, dynamiczny, zaskakujący, wzruszający i bardzo nowoczesny. I to nam też pokazuje Grzegorz Chudy w swoich akwarelach.

Będą słynne beboki?

Nie, ale będą ilustracje, przedstawiające dokładnie te historie, o których śpiewają artyści.

I to będzie można zobaczyć na telebimach w trakcie sobotniego koncertu promującego płytę?

To będą ożywione akwarele, łącznie z animacją, z kamer, która powstanie w trakcie koncertu. Piękna scenografia, gdzie będziemy przenosili się w świat naszego Śląska, połączenia tradycji akwareli z animacjami, tradycyjnych instrumentów z elektroniką, różnych wokali. Śląsk jest dzisiaj światowy. Pamiętam, kiedy byłem w Detroit na konkursie akordeonowym w 2005 roku. Widziałem tam wielkie miasto, wielki festiwal, pole golfowe... Po powrocie poczułem taką trochę gorycz: gdzie ja żyję? Bo jednak było nieco inaczej... Ale w zeszłym roku byłem w Chicago na koncercie i kiedy wróciłem, to pomyślałem: WOW, gdzie ja mieszkam”. Jest ta różnica. Transformacja, którą Śląsk przeszedł przez 20 ostatnich lat. To rzeczywiście widać. Cieszę się, że jestem na Śląsku i dobrze, że wróciłem z tego Detroit, bo miałem wtedy myśli, że może tam wyjechać i zostać... Teraz Śląsk jest zupełnie inny i mam nadzieję, że ta nasza nowa płyta też pokazuje przemianę. Ktoś może myśleć: „Tradycyja to będą tylko melodie ludowe”. A właśnie ma być zaskoczenie, wbrew pewnym stereotypom.

Jest to też dla ciebie swoiste podsumowanie ponad dwóch dekad, które sam spędziłeś już na Śląsku, w Katowicach? Bo masz też inne spojrzenie na niego, z dystansu.

Bo jestem człowiekiem, który tutaj przyjechał. Ponad dziesięć lat temu dostałem nagrodę „Hanysa” od kabaretu RAK, zresztą w tym samym roku co Filharmonia Śląska. Z kolei 24 lata temu przyjechałem na Śląsk. Z Jeleniej Góry do Katowic. Poczułem wiatr w żagle. A potem zderzenie ze Stanami Zjednoczonymi, różne wyjazdy. Z muzyką Śląska spotkałem się w 2005 roku. Przyznaję, miałem wówczas myśl, że fajnie byłoby to ująć po swojemu. Ale wtedy nie miałem jeszcze wystarczającego doświadczenia. Wydaje mi się, że to jest najwłaściwszy czas, kiedy te plany mogły się wydarzyć i spełnić. Bo teraz to wszystko we mnie dojrzało. I teraz ten Śląsk jest właściwie pokazany. W 2005 roku pewnie inaczej bym to przedstawiał. Miałbym też inne inspiracje. To, że mamy taki zestaw ludzi o dobrej energii - mówię o wokalistach, z którymi się znam prywatnie i bardzo szanuję pod każdym względem - to dało mi narzędzia. To soliści, Filharmonia Śląska, Paweł Tomaszewski, Stanisław Słowiński, Piotr Zaufal, Mateusz Sołtysik, który zrobił gigantyczną pracę, by wszystko zebrać w całość.

W tym roku minie 15 lat, odkąd wygrałeś program „Mam Talent”. Wielokrotnie powtarzałeś, że jedną z twoich misji jest sprawić, by akordeon jako instrument znów stał się modny. By zainteresować nim kolejne pokolenia i nie był traktowany w kategoriach obciachu, Jak to widzisz teraz z perspektywy lat, twojej kariery?

Parę dni temu miałem akurat zabawną sytuację. Wyszedłem na chwilkę z Filharmonii Śląskiej, rozmawiamy z moim basistą Piotrkiem Zaufalem i nagle podeszło do mnie troje dzieci w wieku 10-15 lat. Jedna dziewczynka zapytała: „Czy pan Marcin Wyrostek? Możemy sobie zrobić zdjęcie?”. Jak się okazało, to dzieci, które też grają na akordeonie. Dla mnie to bardzo fajny sygnał, że to dociera, działa i zaraża. Ten instrument żyje w świadomości młodych osób - a dzieciaki zawsze były dla mnie takim motorem i motywatorem wszelkim działań. Zawsze najbardziej sugerowałem się reakcjami dzieci na koncertach. Bo one reagują bardzo spontanicznie. Nie są obarczone modą, jakimś sformatowaniem czy skrępowaniem: jak się podoba to biją brawo, a jeśli nie, to mogą rzucić czymś w ciebie na scenę - mówiąc przewrotnie. Staram się ponadto udowadniać to, że akordeon odnajduje się w różnych stylistykach muzycznych. To jest kwestia tylko pomysłu. Taką też podświadomą rolę ma nowy album. By pokazać uniwersalność akordeonu, że z tym instrumentem można poszaleć.

Premierę zaplanowałeś z przytupem, w najbardziej kultowym katowickim miejscu, jakim jest Spodek. Z jakimi wspomnieniami wiąże się dla ciebie to miejsce?

To chyba najbardziej czytelny symbol Katowic. Jak wielu artystów, marzyłem, by wystąpić w tym miejscu. To będzie już moja druga premiera w Spodku, z czego jest bardzo dumny. W biegu życia często zapominamy, by zauważyć, że coś fajnego udało nam się zrobić. Myślę, że ten projekt w towarzystwie wszystkim wspaniałych gości, będzie dla mnie takim niezapomnianym przeżyciem. Zrobimy z tego duży reportaż, będzie też wideoklip z koncertu, potem powstaną kolejne teledyski. Pojawi się płyta winylowa... Delektuję się tym projektem od samego początku i z każdym etapem. Słucham tych nagrań chyba już od września. Jeżdżę w trasie, osłuchuję się, by wszystko wiedzieć, zapamiętać. Na pewno będziemy próbowali też szerzej dotrzeć z tym projektem.

KONCERT W SPODKU

Sobotni koncert w katowickim Spodku rozpocznie się o godz. 19.00.
Wystąpią m.in.: Miuosh, Cezik, Piotr Kupicha, Kasia Moś, Urszula Dudziak, Janusz Radek, Sebastian Riedel, Frele, Marcin Jajkiewicz, Wiola Malchar-Orynicz, zespół Corazon oraz Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej.
Bilety kosztują od 50 do 140 zł. Można je kupić za pośrednictwem strony internetowej: www. filharmonia-slaska.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo