Gdybym mógł spojrzeć na świat taki, jaki on dzisiaj jest i przestać go wciąż zestawiać z rokiem 1979 albo 83. Gdybym nie musiał widzieć dziecięcych zabaw przez pryzmat mojej ciaplyty albo ciapultyki pod blokiem numer 20 i nie jęczał, że oni dzisiaj tylko komórki, gry i nowe technologie. Gdybym tak mógł spojrzeć na tych ich idoli i nie dziwić się, że to nie herosi boisk albo torów żużlowych, ale ledwie faceci, którzy do internetowej kamery słabą polszczyzną opowiadają o smaku parówek do hot dogów albo o śmiesznych filmikach w sieci.
Ale nie, ciągle muszę się dziwić, że nie potrafią naprawić roweru, a ja w ich wieku rasowałem Wigry, zmieniając dwa razy dziennie koła zębate. Albo że nie ciągnie ich - o Boże! - do kapsli i nie chcą czuć się jak Olaf Ludwig, zatopiony w parafinie wlepionej w te kapsle.
Co jest ze mną, że nie potrafię się z tego wyzwolić? Tęsknię pewnie, bo to były złote czasy, bo pamiętam tylko te najlepsze chwile, tę esencję z życia łebka gdzieś na śląskich blokach w erze PRL-u. Dziś dostępną tylko na tych fejsbukowych grupach, gdzie starzy ronią łzy, jak to kiedyś było lepiej. Że wata cukrowa i klopsztanga wystarczały za cały lunapark, a przecież w wesołym miasteczku i tak najlepsze były i są te stare samoloty z blachy.
Tęsknię, chciałbym wrócić do tych lat, kiedy wszystko wydawało się proste. I z tej tęsknoty robię te wszystkie głupoty: kiedy próbuję zawrócić świat. Dzieci łapać za rękę, zatrzymywać je i mówić, że kiedyś było lepiej, mądrzej jakoś, bo to, bo tamto, a one dzisiaj te gry tylko, komórki, levele albo zbieranie kart kolorowych.
Tęsknię do teksasów Odra i trampek Stomil, tych przeszyć jak w Riflach i zapachu gumy. Tych wspólnotowych przeżyć całych pokoleń młodych ludzi, którzy jednakowo ubrani nie zajmowali się modą, więc próbowali wyróżniać się inaczej. Ale dlaczego na tej podstawie wyśmiewam te ich Nike i Supreme, te wszystkie drogie i piękne buty, zegarki i torby, które - w sumie - sam chciałbym mieć?
Czy ten filtr z dzieciństwa i młodości upoważnia mnie do uznania, że wszystko, co kiedyś - było w porządku, a wszystko, co teraz - jest błahe, płytkie i naskórkowe? Dlaczego moja ciaplyta była lepsza niż te ich wieczorne dyskusje nad szczegółami budowy gejmingowej myszki Asus Rog Spatha za kilkaset złotych? Czy będą gorszymi inżynierami, bo nie budują zamków z błota?
Gdybym więc tylko umiał zrzucić wreszcie ten balast wspomnień i ciągłych porównań do „moich czasów”, pewnie byłbym lepszym ojcem. Lecz z drugiej strony - może jest jakiś kanon zachowań i przeżyć dziecięcych, niczym kanon literatury, który wypada znać i wypada doświadczyć, by nie wyrosnąć na byle kogo?
Na Dzień Dziecka proponuję refleksję nad pokoleniowymi różnicami. Przeczytajcie w tym linku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?