Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Twaróg na Święto: Czuły dystans do siebie

Marek Twaróg
Marek Twaróg: Duma z Polski to owo szczególne uczucie, kiedy mamy przekonanie, że Polacy zmieniali i zmieniają świat. Kiedy czujemy, że jesteśmy po dobrej stronie historii i strzeżemy ważnych wartości, że jesteśmy szanowani, że budujemy rangę kraju, tak jak robili to przodkowie.
Marek Twaróg: Duma z Polski to owo szczególne uczucie, kiedy mamy przekonanie, że Polacy zmieniali i zmieniają świat. Kiedy czujemy, że jesteśmy po dobrej stronie historii i strzeżemy ważnych wartości, że jesteśmy szanowani, że budujemy rangę kraju, tak jak robili to przodkowie. Dziennik Zachodni
Duma z Polski to owo szczególne uczucie, kiedy mamy przekonanie, że Polacy zmieniali i zmieniają świat. Kiedy czujemy, że jesteśmy po dobrej stronie historii, że budujemy rangę kraju, tak jak robili to przodkowie. Duma z Polski, to duma z miejsca, gdzie wychowujemy dzieci na przyzwoitych ludzi, to duma z rodziców, którzy nam tak wiele dali. To wreszcie też duma z siebie, jeśli tylko mamy poczucie, że coś krajowi oferujemy, że budujemy społeczność, że przykładamy się jakoś do faktu, że nieźle nam się tu żyje. No i duma z Polski to też czuły dystans do siebie. Dystans, który pozwala nam dobrze współbrzmieć w Europie i świecie, wśród przyjaciół, którzy też mają swoje racje.

Gdy dotarło do Józefa Piłsudskiego, że Zgromadzenie Narodowe jednak wybrało go na prezydenta Rzeczpospolitej, zmarszczył brew z dezaprobatą - przecież konstytucja marcowa z 1921 roku czyniła z prezydenta ledwie strażnika żyrandola, po co miałby nim być? - a zaraz potem się roześmiał. Był 31 maja 1926 roku.
- Proszę mnie łączyć z Kazimierzem! - zagrzmiał raczej wesoło.
Wkrótce z drugiej strony kabla, wśród trzasków i szumów, odezwał się Kazimierz Bartel, świeżo upieczony premier RP. Piłsudski do niego:
- Kaziu, trzeba znaleźć prezydenta, ja nim nie chcę być. Tylko szybko!
Cisza. Jak to znaleźć prezydenta, myśli Bartel.
- No więc kto? - Piłsudski się zniecierpliwił.
- Może Ignacy? - nieśmiało wydukał Bartel, podejrzewając, że właśnie zaczyna poważną, długą i trudną dyskusję o najważniejszym stanowisku w państwie, o człowieku, który byłby godny Belwederu, o polityku, który poprowadzi Polskę ku przyszłości…
Piłsudski: - Ignaś? A to bardzo dobra myśl. Przekaż mu wiadomość.

Koniec poważnej, długiej i trudnej dyskusji o najważniejszym stanowisku w państwie o człowieku, który byłby godny Belwederu, o polityku, który poprowadzi Polskę ku przyszłości…

Mościcki sprawował swój urząd aż do 1939 roku i był całkowicie zależny od Piłsudskiego aż do śmierci Marszałka (choć dostał nieco uprawnień w ramach tzw. noweli sierpniowej, która modyfikowała konstytucję z 1921 roku). Jedni w poważnych dysputach nazywali go „lokajem Piłsudskiego”, inni w niepoważnych rozmowach przy wódce i tytoniu dowcipkowali sobie niezbyt elegancko. Jak na przykład wspomniany wyżej Bartel, kolega Mościckiego jeszcze z Politechniki Lwowskiej, gdy śpiewał na przyjęciach „Tyle znacy, co Ignacy, a Ignacy gówno znacy… tyle znacy, co Ignacy…”.

***

100-lecia odzyskania niepodległości nie świętujemy w żaden specjalny sposób – niestety. Tak ważna rocznica, tyle przygotowań i właściwie nic, co wychodzi poza coroczną sztampę. Zarówno na poziomie obchodów ogólnopolskich, jak i regionalnych. To raczej nieudolność organizacyjna, bo przecież obecnej władzy akurat na polityce historycznej zależy. Mamy więc patos i koturny z jednej strony albo z drugiej patriotyzm symboliczno-naiwny, na którym niestety rozważania o Polsce na ogół się kończą (nawet nie dotykam marszu narodowców, nie widzę w tym miłości do ojczyzny).

A przecież duma z Polski jest czymś więcej, a może czymś w ogóle innym, niż śpiewanie hymnu o północy z 10 na 11 listopada 2018 roku. Duma z Polski to owo szczególne uczucie, kiedy mamy przekonanie, że Polacy zmieniali i zmieniają świat. Kiedy czujemy, że jesteśmy po dobrej stronie historii i strzeżemy ważnych wartości, że jesteśmy szanowani, że budujemy rangę kraju, tak jak robili to przodkowie. Wreszcie duma z Polski, to duma z miejsca, gdzie wychowujemy dzieci na przyzwoitych ludzi, to duma z rodziców, którzy nam tak wiele dali, w tym przywiązanie do miejsca na ziemi. To wreszcie też duma z siebie, jeśli tylko mamy poczucie, że coś krajowi oferujemy, że budujemy społeczność, że przykładamy się jakoś do faktu, że nieźle nam się tu żyje.

Duma z Polski to też czuły dystans do siebie. Dystans, który pozwala nam dobrze współbrzmieć w Europie i świecie, wśród przyjaciół (i całych narodów), którzy też mają swoje racje.

***

Dlatego zacząłem od tej anegdoty z Piłsudskim, Mościckim i Bartlem. Dla oswojenia narodowych bohaterów, dla oswojenia naszych uczuć wobec kraju, dla sprowadzenia wielkiej historii, o której będzie teraz głośno, do ludzkich, zrozumiałych rozmiarów. Dlatego też dziś w DZ pokazujemy w piątek i sobotę Polskę – konkretnie II RP - przez pryzmat wielkich dokonań, a mniej - wielkiej polityki. Dlatego też największego Ślązaka w dziejach i najbardziej niedocenianego w Polsce Ojca Niepodległości – Wojciecha Korfantego – przedstawiliśmy nie od politycznej, a mniej znanej - biznesowej - strony.

Cieszmy się Polską i świętujmy. Polska to każdy z nas. I każdy nas sukces, i każda porażka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!