Matura 2020. W tym roku nie wszystkie szkoły muszą zacząć egzamin o godz. 9. Pozwalają na to wytyczne

W najbliższy poniedziałek, 8 czerwca, rozpoczną się egzaminy maturalne. Przesunięte w czasie z powodu epidemii.
W tym roku wyjątkowo maturzyści nie muszą rozpoczynać egzaminu w tym samym czasie, ale z 10-,15-, a nawet 40-minutowym poślizgiem. - Nie później jednak niż 45 minut po godzinie rozpoczęcia podanej w harmonogramie - przypomina Robert Wanic, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie.

Taką możliwość dają dyrektorom wytyczne dla dyrektorów dotyczące organizowania i przeprowadzania egzaminów w 2020 roku. Wszystko przez to, że młodzież ma wchodzić do szkół w różnych odstępach czasowych, zgodnie z wyznaczonym wcześniej harmonogramem. Chodzi o to, aby uniknąć tworzenia się grup zdających przed szkołą czy przed salą egzaminacyjną.

Poszczególne grupy maturzystów mogą zacząć pisać egzamin w odstępach czasowych pod warunkiem, że piszą egzamin w odrębnych salach, a żaden zdający nie opuści jej na stałe przed upływem jednej godziny od godziny rozpoczęcia egzaminu wskazanej w harmonogramie, np. przed godziną 10:00, jeżeli egzamin rozpoczyna się o godz. 9:00 (z wyjątkiem skorzystania z toalety, konieczności zażycia lekarstwa, kontaktu ze służbami medycznymi).

Tegoroczny egzamin dojrzałości, przypomnijmy, w związku z pandemią koronawirusa został przełożony o miesiąc. Po raz pierwszy maturę ustną będzie zdawać tylko część młodzieży.

Egzamin będzie przebiegał pod dodatkowym rygorem sanitarnym, a sesja główna rozpocznie się 8 i potrwa do 29 czerwca. Z kolei część ustna zaplanowana została między 15 a 29 czerwca (oprócz 21 i 28 czerwca) i zostanie przeprowadzana wyłącznie dla zdających, którzy muszą przedstawić wynik uzyskany z egzaminu w części ustnej w postępowaniu rekrutacyjnym na uczelnię zagraniczną.