Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski rower dla Silesii: Dlaczego go nie ma? Co z wypożyczalniami rowerów? [DEBATA DZ]

Michał Wroński
Rowerzyści w mieście nie mają dobrze. W Katowicach jest niewiele ścieżek dla rowerów. Czasem trzeba jechać po chodniku
Rowerzyści w mieście nie mają dobrze. W Katowicach jest niewiele ścieżek dla rowerów. Czasem trzeba jechać po chodniku Arkadiusz Ławrywianiec/Dziennik Zachodni
Dlaczego nie ma w regionie miejskiego roweru, skoro wszystkie większe metropolie już go mają? Potrzebny nam system wypożyczalni rowerów? Czekamy na opinie na www.dziennikzachodni.pl

Ten tydzień należał na łamach DZ do rowerzystów, a właściwie do pokazania, jakie są szanse na uruchomienie w regionie miejskiego roweru.

Dzień po dniu analizowaliśmy, jakie są szanse na uruchomienie w miastach Górnego Śląska i Zagłębia systemu wypożyczalni rowerowych. Takich, jakie działają w większości polskich metropolii i jaka miała działać również u nas od września roku... 2011.

Zakurzony pomysł postanowiła odświeżyć Małgorzata Mańka-Szulik, przewodnicząca Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.

W rozmowie z nami zapowiedziała, że na początku kwietnia odbędzie się spotkanie przedstawicieli miast zrzeszonych w GZM, poświęcone właśnie polityce rowerowej. Jako że tego typu spotkania mają długą tradycję kończenia się niczym (ile razy dyskutowano o wspólnej spalarni?), zdecydowaliśmy się uprzedzić debatę, przenosząc ją przy okazji na forum publiczne.

Liczymy, że takie nagłośnienie sprawy wymusi na samorządowcach konkretne decyzje.

Dziś przypominamy to, co o miejskim rowerze w Polsce wiedzieć należy: gdzie jest, jaką rolę spełnia, ile kosztowało jego uruchomienie i kto mógłby zostać operatorem systemu.

Górny Śląsk i Zagłębie nie lubią rowerów. Dlaczego?

Jeśli chodzi o miejski rower, nasz region jest na szarym końcu. Niemal wszystkie duże metropolie w kraju już go mają.

Trend zapoczątkował 6 lat temu Kraków, gdzie powstała pierwsza w Polsce wypożyczalnia miejskich rowerów. Pod względem skali bezdyskusyjnym liderem pozostaje jednak Warszawa, gdzie system tworzy ok. 200 stacji i blisko 3000 rowerów. Tam też największe jest zainteresowanie ofertą - w systemie zarejestrowano ponad 292 tys. użytkowników (w ubiegłym roku przybyło ich ponad 90 tys.), a od początku istnienia warszawskich wypożyczalni dokonano w nich ponad 4 miliony wypożyczeń. Kraków i Warszawa to jednak niejedyne miasta, w których funkcjonuje miejski rower. Spotkamy go we Wrocławiu, Poznaniu, Rzeszowie, Lublinie, Białymstoku, Sopocie, Toruniu, Szczecinie, Opolu, ale też mniejszych ośrodkach, jak Grodzisk Mazowiecki czy Konstancin Jeziorna.
W najbliższym czasie do tego grona dołączy Łódź, gdzie powstanie drugi pod względem wielkości system wypożyczalni w Polsce. Ożywioną debatę na ten temat podjął też prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz. U nas temat został wywołany wiosną 2011 r. za sprawą Dawida Kostempskiego, ówczesnego przewodniczącego Górnośląskiego Związku Metropolitalnego, i od razu pojawiła się nawet konkretna data, kiedy system miał zacząć działać: 1 września 2011 r. Nic z tego jednak nie wyszło i do dziś nic w tej mierze się nie zmieniło.

Rower konkurencją dla KZK GOP. To nie żart

Na to pytanie będą musieli odpowiedzieć samorządowcy z Górnego Śląska i Zagłębia podczas roboczego spotkania, które odbędzie się na początku kwietnia.

Pytani przez nas praktycy oraz teoretycy zajmujący się komunikacją są podzieleni w opiniach. Karol Gładysz, organizator Tarnogórskiej Rowerowej Masy Krytycznej, przekonywał, że rower może zastąpić samochód i autobus w codziennych dojazdach do pracy, szkoły czy na zakupy. Tak zresztą dzieje się w Warszawie i Wrocławiu.

- Stacje rowerowe mamy zintegrowane z komunikacją zbiorową. Podeszliśmy z nimi blisko miejsc zamieszkania, tak że od budynków jest do nich bliżej niż do przystanków autobusowych czy tramwajowych - mówił Daniel Chojnacki, oficer rowerowy we Wrocławiu. Bardziej sceptyczny był Jarosław Olszewski, analityk systemów transportowych, który wskazywał na ograniczenia jednośladów (prędkość i możliwości przewozowe) i na brak infrastruktury zapewniającej bezpieczny przejazd.

- Trzeba zatem zbudować od podstaw, albo wyodrębnić w ramach istniejących już ulic, drogi rowerowe. Tyle że w centrach miast taka przebudowa nie będzie ani łatwa, ani tym bardziej tania - wskazuje.
Łakomy kąsek dla zarządców. Dla mieszkańców też

Na samym wybudowaniu stacji i wyposażeniu jej w rowery inwestycja się nie kończy. Systemem trzeba zarządzać. Innymi słowy, potrzebny jest mu operator.

Do niego właśnie ma należeć bieżące serwisowanie rowerów, rozwożenie ich po mieście - tak, by nie okazało się, że z jakiejś stacji wyjechały wszystkie jednoślady - czy prowadzenie biura obsługi pasażerów. Obecnie największym graczem na tym rynku w Polsce jest Nextbike, który zarządza systemami m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Białymstoku, Lublinie czy Sopocie.

Największym nie oznacza jednak, że jedynym. W Bielsku-Białej i Szczecinie wypożyczalniami zarządza BikeU, w Krakowie ostatni przetarg zakończył się zwycięstwem firmy Smart Bikes, natomiast w Rzeszowie i Toruniu systemem administruje RoweRes. Dla tych firm licząca 2 miliony mieszkańców aglomeracja śląsko-zagłębiowska to łakomy kąsek. Jeśli zatem prezydenci naszych miast zdecydują się wejść w projekt rowerowy, to walka o zdobycie tego zlecenia będzie pewnie bardzo zacięta. Przykłady z innych miast nie pozostawiają co do tego wątpliwości (np. we Wrocławiu przetargiem na wybór operatora zajmowała się ostatnio Krajowa Izba Odwoławcza).
37 mln zł na początek. A potem kolejne miliony

Dokładnie 37 mln zł - tyle trzeba, aby system rowerowych wypożyczalni rozpoczął działalność w 13 miastach należących do Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.

Takie dane znajdziemy w opracowanej na zlecenie GZM koncepcji metropolitalnego systemu wypożyczalni rowerów publicznych. Koszty 5-letniego zarządzania nim zostały oszacowane na 97 mln zł. Taka kwota robi wrażenie, szczególnie gdy porównać ją z tym, co inne miasta wydają na utrzymanie swojego systemu wypożyczalni. Warszawa w czasie nieco ponad 4 lat miała zapłacić 19 mln zł (z naszych ustaleń wynika, iż faktycznie będzie to 25 mln zł), zaś Wrocław w podobnym okresie wyłoży na ten cel 10,3 mln zł. Różnicę kosztów po części tłumaczy różnica skali wszystkich wymienionych tu przedsięwzięć - jeśli wziąć pod uwagę, że system dla GZM ma być 3,5 raza większy od warszawskiego i kilkanaście razy większy od tego z Wrocławia, to dysproporcja staje się zrozumiała. Nie tylko jednak w liczbie stacji i rowerów kryje się wyjaśnienie tej różnicy.

Stacje mają być po prostu większe niż w innych miastach (oferując np. możliwość pozostawienia w nich prywatnych rowerów), co w znaczący sposób przekłada się na wzrost kosztów. Nie jest jednak przesądzone, że system będzie (o ile w ogóle) realizowany w takiej rozbudowanej wersji. Możliwe, że zostanie już na starcie okrojony.


*Waloryzacja rent i emerytur 2015 PODWYŻKA NIE DLA WSZYSTKICH JEDNAKOWA
*16-letni Wojtek z Piekar zmarł na lekcji WF. Szok w szkole ZDJĘCIA
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Koncert Linkin Park w Rybniku POZNAJ SZCZEGÓŁY + BILETY
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!