Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, zaproponowany i pilotowany w Brukseli przez europosła Jerzego Buzka, miał gwarantować pogórniczym regionom w Europie dodatkowe pieniądze na tytułową transformację gospodarki oraz likwidowanie niekorzystnych zjawisk społecznych, które na Śląsku znane są od dziesięcioleci. Pierwotnie Fundusz miał wynosić ok. 40 mld euro, z których 8 mld trafiało do Polski. W lipcu ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki zgodził się na zredukowanie tej puli do 10 mld - przy takim rozdaniu Polska otrzymałaby ok. 3,8 mld euro. To nie wszystko, bowiem wypłata połowy pieniędzy z FTS miała zależeć od zgody państw członkowskich na neutralność klimatyczną do 2050 roku.
– Polska nie zgodziła się na zeroemisyjność do 2050 roku, co ma swoje reperkusje, bo dostanie o 50 procent mniej środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji – powiedział wczoraj Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, podczas Kongresu Energetyczno-Ciepłowniczego POWERPOL.
Województwo śląskie, czym niedawno chwalił się marszałek Jakub Chełstowski, miało dostać 2 mld euro z polskiej puli Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To istotny komponent wszystkich pieniędzy z unijnego budżetu, na które liczy województwo (w sumie 4,4 mld euro; marszałek Chełstowski wspominał nawet o kwocie 5 mld, powiększonej o pieniądze zaplanowane z poziomu rządowego). W świetle słów Naimskiego, region właśnie traci miliard euro.
Nie przeocz
- Każdy rząd wiedział, że brak jednoznacznej deklaracji wsparcia dla neutralności klimatycznej UE do 2050 roku oznacza odjęcie połowy pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - przypomina europoseł Jan Olbrycht. - Jeśli rząd zamierza skonsumować całą kwotę z FST, to znaczy, że zgodził się na neutralność. Nie zawiadamiałby przecież województwa śląskiego, że to otrzyma 2 mld euro, bo byłoby to po prostu nieprawdziwe.
Kwestia neutralności klimatycznej do 2050 roku (i wynikające z niej warunki korzystania z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji) to kolejne pole napięć w rządzie Zjednoczonej Prawicy. Przypomnijmy, że stanowisko wiceministra w resorcie aktywów państwowych stracił właśnie Janusz Kowalski z Solidarnej Polski, który twierdził, że Polska zgodziła się na tzw. zeroemisyjność do 2050 roku. Naimski wczoraj powiedział coś dokładnie odwrotnego, świadom skutków dla podziału pieniędzy z FST. Dodajmy, że poparcie celów klimatycznych do 2050 roku przez Polskę deklarował wielokrotnie Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska.
Zobacz koniecznie
- W takim razie, która część rządu mówi dziś prawdę? Ta, która twierdzi, że Polska zgodziła się na neutralność, czy minister Naimski, który zapewnia, że nie, w związku z czym dostaniemy o połowę mniej pieniędzy na sprawiedliwą transformację? Przecież na takie warunki zgodził się premier Mateusz Morawiecki - przypomina Olbrycht. - Jeśli prawdą jest to, co powiedział Naimski, to mamy fatalny scenariusz przede wszystkim dla śląskich miast i ich mieszkańców.
Miliard euro, które może stracić województwo to - przy obecnym kursie walut - ok. 4,5 mld zł. Przypomnijmy też, że polski rząd planował rozszerzenie Funduszu o trzy kolejne województwa: małopolskie, lubelskie i łódzkie, choć od początku wiadomo było, że z programu mają korzystać tylko trzy: śląskie, dolnośląskie i wielkopolskie. Związki zawodowe domagały się przekazania do Śląskiego 70 proc. krajowej puli FST, wszak to nasz region w największym stopniu dotknięty jest skutkami eksploatacji przemysłowej oraz jej zakończeniem. Rząd godził się tylko na połowę.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?