Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miniatura Chełmu Śląskiego w szopce chełmskiego kościoła Trójcy Przenajświętszej. Dzieło Krzysztofa Bołdysa. Jaka dbałość o detale!

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
Miniatura Chełmu Śląskiego w kościele Trójcy Przenajświętszej w Chełmie Śląskim
Miniatura Chełmu Śląskiego w kościele Trójcy Przenajświętszej w Chełmie Śląskim Jolanta Pierończyk
Miniatura Chełmu Śląskiego w szopce chełmskiego kościoła Trójcy Przenajświętszej to dzieło Krzysztofa Bołdysa, absolwenta AGH w Krakowie, gdzie chodził m.in. na wykłady z architektury, które prowadził słynny prof. Wiktor Zin. Chełm Śląski w szopce bożonarodzeniowej pomniejszony jest 87 razy.

W Bieruniu, w kościele św. Bartłomieja, ruchoma szopka prawie co roku wzbogaca się o kolejną figurkę. Na ogół jest to ważna postać dla tego miasta, jak Jan Wieczorek, sam budowniczy szopki, czy kard. Stanisław Nagy, bierunianin, przyjaciel Jana Pawła II.

Makieta Chełmu Śląskiego w szopce

W chełmskim kościele Trójcy Przenajświętszej powstała makieta serca Chełmu Śląskiego, czyli kościoła i okolicznych zabudowań.

Najpierw pojawił się kościół, około 2016 r. , trzy lata później doszły organistówka, probostwo, klasztor i szkoła. A teraz - urząd i sąsiadujący z nim ceglany budynek. Tym samym przykościelny fragment gminy jest kompletny. Wprawdzie w stanie surowym są już kolejne budynki wzdłuż ul. Chełmskiej aż do cukierni Jana Klimka, ale w szopce już się chyba nie zmieszczą.

- Miejsce, w którym jest ta makieta zostało wypełnione do końca - mówi Krzysztof Bołdys, twórca tego miniaturowego Chełmu Śląskiego.

A o zmniejszeniu odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami nie ma mowy. To autentyczne odległości, tyle że odpowiednio pomniejszone.

- Wszystko tu jest w skali 1:87 - mówi Krzysztof Bołdys.

Wykonanie każdego obiektu wymagało mierzenia i pracochłonnego przeliczania, by jak najdokładniej oddać proporcje. To wszystko, co jest w tej stajence, gdyby nagle urosło do właściwych rozmiarów, byłoby wierną kopią tej części Chełmu Śląskiego.

Ba, nawet dzwony, które słychać w szopce, to autentyczne dzwony chełmskiego kościoła. Po prostu dbałość o najdrobniejsze szczegóły.

Krzysztof Bołdys uczył się architektury od samego prof. Wiktora Zina

Krzysztof Bołdys jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Skończył inżynierię materiałową. Jako student pierwszego roku chodził jednak na fakultatywne wykłady z architektury, które powadził prof. Wiktor Zin, znany z telewizyjnego programu „Piórkiem i węglem”.

- Budownictwo zawsze mnie interesowało. Od tego zresztą zacząłem moją pracę zawodową. Zaraz po studiach byłem kierownikiem budowy osiedla sigm w Mysłowicach - wspomina.

A pierwszą makietę rodzinnego Chełmu Śląskiego wykonał jeszcze jako dziecko. Był to fragment dawnego Chełmu z domami krytymi strzechą.

- Te strzechy zrobiłem z prasowanej, lekko przypalonej słomy - mówi Krzysztof Bołdys.

Żeby całość wyglądała efektownie, zrobił nawet oświetlenie wnętrz.

Pasja tworzenia odżyła na emeryturze

Do tego zajęcia z dzieciństwa wrócił dopiero na emeryturze. A zaczęło się od pracy konkursowej, którą miała wykonać jego wnuczka Julia. Należało wykonać z papieru kościół. Kiedy dziadek zaangażował się w pomoc, wspomnienia odżyły, pasja tworzenia również.

- Wtedy pomyślałem, żeby zrobić wierną miniaturę naszego kościoła - z oknami, schodami, otoczeniem - mówi.

Do pracy zabrał się w długie zimowe wieczory. Okazało się, że w sprzedaży jest wszystko, co modelarzowi potrzebne: różnej grubości pianki, imitacje szyb do dowolnego malowania. modelarskie masy, kleje, itp.

Projekt trzeba było jednak wykonać samemu. I tu zaczęło się wspomniane wymierzanie wszystkich elementów i odległości pomiędzy nimi. Potem rozrysowanie poszczególnych elementów i wycinanie z pianki zarówno ścian, jak i wszystkich otworów, które się na nich znajdują. Przed ich sklejeniem trzeba było jeszcze wstawić szybki do okien.

- Na samym końcu, na posklejane ścianki, nakłada się dach - opowiada Krzysztof Bołdys.

W pracy modelarza przydaje się też fotografia. Sfotografowane witraże chełmskiego kościoła zostały obrobione przez grafika komputerowego i wklejone w okna. I choć okna niewielkie, to jednak witraże w nich są też miniaturą prawdziwych.

Jak prawdziwy wygląda również tynk na elewacji kościoła.

Tego nie osiągnęłoby się jednak pędzlem. Tu trzeba specjalnej gąbki, która przy nakładaniu farby plakatowej czy akrylowej daje prawdziwy efekt tynku

- tłumaczy Krzysztof Bołdys.

Przy odtwarzaniu otoczenia kościoła można było sobie ułatwić pracę i kupić przynajmniej miniaturki drzew, ale twórca całej miniatury wolał je zrobić sam.

Żeby powstał kościół, było co robić wieczorami przez prawie trzy miesiące.

A może makieta Chełmu Śląskiego jako stała ekspozycja plenerowa?

Kościół i sąsiadujące z nim organistówka, klasztor, szkoła i probostwo oraz urząd gminy to wszystko, co w szopce da się zmieścić. Ale - jak już powiedzieliśmy - twórca ma w domu już kolejne budynki wzdłuż głównej ulicy Chełmu Śląskiego. Jeszcze niegotowe do pokazania, ale wkrótce będą. Twórcy marzy się stałe dla nich miejsce w przestrzeni gminy, by przez cały rok można je było eksponować zamiast upychać po piwnicach i strychach.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera