MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele i inni pracowni szkół powinni mieć cyklicznie wykonywane testy na koronawirusa. To minimum profilaktyki w oświacie

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Pixabay
Nie ma odwrotu od częściowo zdalnego nauczania w szkołach. Niestety, uczący się tyle miesięcy zdalnie uczniowie, zostaną ofiarami ze względu na rozluźnienie społecznych więzi z rówieśnikami i zostali skazanie na najczęściej niedoskonałą edukację online. To mogą być stracone roczniki. Nie możemy na to pozwolić.

Drugie półrocze zeszłego roku szkolnego i początek nowego upływają pod znakiem pandemii i kompletnego nieprzygotowania Ministerstwa Edukacji Narodowej do sytuacji. Kuratorzy oświaty, polityczni nominanci, wolą walczyć z "ideologią LGBT", a nie z koronawirusem, by zapewnić nauczycielom, a przede wszystkim uczniom komfort nauki w tych skrajnie trudnych warunkach.

Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że żadna szkoła nie jest przygotowana, by sprostać wymogom epidemiologicznym. W żadnej nie uda się utrzymać dystansu społecznego. Co robi MEN? Kupuje maseczki i wydaje zalecenia, które nie są obowiązkowe jak np. mierzenie temperatury uczniom i pracownikom szkoły. Spragnieni swojego towarzystwa uczniowie nie będą się pilnować i nikt ich nie upilnuje. Nie ma takiej możliwości.

Co można by zrobić? Chyba rzecz banalną. Zapewnić pracownikom szkół bezpłatne cykliczne testy na koronawirusa. To wyjątkowy czas i nie można żałować pieniędzy, skoro nie żałowało się ich dla instruktora narciarstwa na zakup maseczek, czy handlarza bronią na respiratory, czy na makulaturę w postaci kart do głosowania ministra Sasina, które się nigdy nie odbyły.

Gdy słucham ministra edukacji, to przecieram oczy ze zdziwienia, gdy objaśnia, że dzieci ciężko nie chorują na covid, albo wcale nie chorują, ale wystarczy, że zarażą jednego nauczyciela, panią woźną, babcię, dziadka.

Dobry pomysł miały władze Sosnowca, by przesunąć naukę o 2 tygodnie, co miało zapewnić domową kwarantannę dla tych, którzy najpóźniej wrócą z wakacji. W efekcie tylko jedna szkoła w Sosnowcu otrzymała zgodę. Jak widać, ministerstwo wystawia szkoły na koronawirusa. Co ma być to będzie, bo i tak by w końcu ktoś zachorował? Czy jednak pomyślano o uczniach z obniżoną odpornością, wadami serca, cukrzycą, depresją, innymi schorzeniami? Czy pomyślano o nauczycielach po 60 roku życia, albo tych łączących etaty i przemieszczających się ze szkoły do szkoły?

Osobiście uważam też, że nieliczne szkoły, nawet w dużych miastach, są przygotowane do prowadzenia zdalnego nauczania na wysokim poziomie. Takie nauczanie dla ucznia jest wielkim wyzwaniem: dla jego odpowiedzialności, pracowitości. Im dłużej trwa, tym bardziej sobie luzujemy obowiązki. To ludzkie.

Prawda jest taka, że to my, rodzice, musimy niezwykle poważnie podejść do sprawy i włożyć maksymalny wysiłek, by nasze dzieci uczyły się systematycznie. Zachęcać je, powtarzać z nimi, przepytywać. Nie mamy wyjścia. Przed nimi, na różnym etapie edukacji, wiele egzaminów i matura, która musi być drzwiami do lepszego życia, dobrej pracy, zarobków, dorosłego świata, który już nie będzie taki jak przed pandemią. Musimy zminimalizować straty, jakie przyniosła pandemiczna rzeczywistość i brak przygotowania rządu, by odpowiednio zadbać o uczniów i nauczycieli.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera