Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieśmiały hrabia z Katowic

Michał Smolorz
arc
Z opóźnieniem dowiedzieliśmy się, że w Kilonii zmarł Klaus-Peter Graf von Tiele-Winckler, tytularny spadkobierca Katowic i sporego kawałka Górnego Śląska. Odszedł po cichu, skromnie, bez pompy, w niestarym wieku - ledwie po siedemdziesiątce.

Miałem wielką przyjemność poznać go osobiście w 2006 roku, kiedy odwiedził swoje dawne śląskie dobra. W zaciszu probostwa luterańskiej parafii Zmartwychwstania Pańskiego, której był gościem, udało mi się nagrać kilkudzięciominutowy wywiad z nim samym i z jego żoną Fryderyką. Zaskakiwała mnie wielka, przesadna ostrożność wypowiedzi, goście ważyli każde słowo, długo zastanawiali się nad każdym zdaniem. Pełni obaw, aby broń Boże nie dać poznać, że roszczą sobie jakiekolwiek aspiracje do śląskiej ziemi, że negują cokolwiek, co zdarzyło się tu po II wojnie, że mają wątpliwości co do polskich aspiracji. Nie wypowiedzieli ani jednego zdania, które mogłoby być interpretowane politycznie. Choć rozmowa toczyła się po niemiecku, prosili, aby cały czas była obecna tłumaczka i przewodni-czka, czuwająca, by z mojej strony nie było jakiejś dziennikarskiej prowokacji, na którą odpowiedź mogłaby być źle odczytana. Przeprowadziłem w swoim długim dziennikarskim życiu wiele wywiadów prasowych i telewizyjnych, ten był jednym z najtrudniejszych. Należał do tej kategorii rozmów, w której znacznie ważniejsze jest to, czego interlokutor nie powiedział, od tego, co zostało nagrane.

Można to było odczytać jako arystokratyczny, a zarazem dyplomatyczny chłód i dystans właściwy hrabiowskiemu stylowi życia. Ale to pozory, w demokratycznych Niemczech hrabiowski tytuł od dawna jest tylko elementem społecznego kolorytu, nie ma czegoś, co u nas w negatywnie nazywa się "hrabiowskimi manierami", jako manifestację wyniosłości i pogardy dla maluczkich. Jeśli coś jest w tym tradycyjnego, to nieśmiertelne "noblesse oblige", czyli obowiązek zachowania najwyższych standardów kultury osobistej i szacunku dla drugiego człowieka. Tym bardziej wśród arystokracji protestanckiej tytuł jest daleko bardziej zobowiązaniem niż przywilejem.

Ta wielka ostrożność, chłód wypowiedzi i unikanie trudnych tematów wynikały raczej z obaw o reakcje, jakie każde ich słowo mogłoby wywołać na współczesnym Śląsku. Tiele-Wincklerowie przyjechali do swoich dawnych dóbr po raz pierwszy po 1945 r., kiedy to opuszczali je pod przymusem. Wygnańcami byli z dwóch powodów: jako arystokraci, i jako Niemcy. Przez następnych 60 lat czytali gazety, słuchali radia i telewizji, oglądali filmy - i doskonale wiedzieli, że w naszej mentalności nie przestali być tymi samymi wypędzonymi wrogami.

Choć od upadku PRL-u minęło wiele lat, to wypracowane wtedy propagandowe stereotypy do dziś pokutują. Ciągle trudno przychodzi nam uznać wiekopomny często dorobek znakomitych śląskich rodów, wśród nich Tiele-Wincklerów. Wciąż przy stawianiu pomników, nazywaniu ulic, szukaniu patronów dla szkół, uczelni i instytucji publicznych, programowo odrzucamy nazwiska ludzi, którzy byli motorami nowoczesnej cywilizacji przemysłowej tego regionu, którzy wyprowadzili go własną pracą, zaangażowaniem, wiedzą i... pieniędzmi, z zapomnianego zaścianka do europejskiej elity. Nie chcemy honorować naszych własnych (!) przemysłowców, artystów, naukowców (w tym noblistów), choć oni sami z przekonaniem nazywali się Ślązakami. W powszechnych, ukształtowanych przez polityczne zabiegi poglądach, wciąż są to w najlepszym przypadku "jacyś niemieccy hrabiowie", a często nazywamy ich wręcz "pruskimi zaborcami", "ciemiężycielami", albo "okupantami" - choć nie ma to żadnego związku z historią.

Dlaczego centralna arteria Katowic, Bytomia czy innego miasta nie może się nazywać "aleją Tiele-Wincklerów"? Dlaczego laureat Oscara, znakomity reżyser Florian Henckel von Donnersmarck, nie mógł być ambasadorem Katowic w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury? Świętej pamięci Klaus-Peter Graf von Tiele-Winckler umarł nie doczekawszy mentalnych zmian w swojej dawnej Heimat. Może jego potomkowie - urodzeni i wychowani w innym świecie - będą przyjeżdżać na Górny Śląsk bez kompleksów, jako nasi pełnoprawni ziomkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!