Niezabezpieczone i brudne - oto piaskownice na Śląsku

Wyniki kontroli przeprowadzonych w latach 2009 - 2011 w śląskich gminach pokazały, że samorządy miały się czego wstydzić.

- W 11 gminach stwierdzono, że place zabaw i piaskownice, które znajdują się na ich terenie, nie były odpowiednio zabezpieczone przed dostępem zwierząt, zanieczyszczeniami oraz zniszczeniami, jakie powodują - wyjaśnia Maria Talik z katowickiej delegatury NIK. I dodaje, że place zabaw nie były ogrodzone lub ogrodzenia były uszkodzone. Zaś piaskownice, w których bawią się dzieci, nie były zabezpieczane na noc. Przez to dostęp do piasku miały zwierzęta, które nieraz załatwiały się w nich. Później dzieci bawiły się w piasku wymieszanym z odchodami. Co gorsza, w Wodzisławiu Śląskim jeden z placów zabaw zabezpieczono dopiero po dwukrotnym upomnieniu sanepidu.

- Ten problem jest nam znany, zarazem bardzo trudny do rozwiązania - przyznaje Wojciech Kufel, wiceburmistrz Szczyrku, gdzie NIK również dopatrzył się nieprawidłowości. - Próbowaliśmy nakrywać piasek grubą, czarną folią, jednak okazywało się, że po upalnym weekendzie rozwijało się pod nią tysiące niebezpiecznych grzybów i bakterii.

Za nie najlepsze rozwiązanie Kufel uważa też postawienie składanych daszków. Jednak wiosną planują zamontować je nad dwoma piaskownicami. - Jeśli pomysł się sprawdzi, zastosujemy go nad pozostałymi piaskownicami - dodaje wiceburmistrz Szczyrku.

Na tym nie koniec przewinień, jakich dopuścili się administratorzy placów zabaw. Większość gmin zapominała, że piasek w piaskownicy trzeba co jakiś czas wymieniać.

"Zaleca się wymianę piasku w piaskownicach przed sezonem oraz przynajmniej dwa razy w jego trakcie" - tyle przepisy sa-nepidu.

W rzeczywistości tylko w trzech gminach piasek wymieniano więcej niż raz w roku, m.in. w Chorzowie (trzy razy), Knurowie i Ogrodzieńcu (dwa razy). W pozostałych tylko raz do roku, a nawet w ogóle - jak w przypadku Ustronia, gdzie urzędnicy jednego roku zapomnieli podpisać umowy na tę usługę. Zaś w Wodzisławiu Śląskim na brudny piasek zwrócili uwagę także strażnicy miejscy kontrolujący piaskownice.

- Gminy tłumaczyły te ograniczenia brakiem pieniędzy. Podkreślały, że na bieżąco zbierały zanieczyszczenia z piaskownicy lub dosypywały świeży piasek - dodaje Talik.

W efekcie tych zaniedbań dzieci budując zamki z piasku, bawiły się nie tylko z kolegami czy koleżankami, ale i z tysiącem bakterii, grzybów, pierwotniaków i innych pasożytów. Niestety, konsekwencje "złego towarzystwa" są bardzo poważne. Bowiem wystarczy chwila nieuwagi, by dziecko w trakcie zabawy odruchowo włożyło brudne ręce do buzi. Od tego momentu w jego ciele mogą wykluwać się larwy. To toksokaroza, choroba zakaźna, wywoływana przez larwy glist psich i kocich, które zwierzęta wydaliły do piasku. Dzielenie piaskownicy ze zwierzętami może wywołać u naszych pociech również salmonellozę, toksoplazmozę czy grzybicę skóry i paznokci.

Jak temu zapobiec, skoro samorządy zapominają zadbać o porządek?

- Trzeba przestrzegać podstawowych zasad higieny - podpowiada Beata Kempa, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Dodaje, że już samo mycie rąk po zabawie ze zwierzętami, powrocie z placu zabaw, pilnowanie, by dziecko nie wkładało do buzi brudnych rąk czy zabawek, zjadanie smakołyków poza piaskownicą zapobiega zakażeniom.

*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!