Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykłe jasełka cieszyńskiej parafii

Redakcja
Ostatnie próby przed premierą "Jasełek tradycyjnych"  w teatrze. Trzeba dopracować szczegóły.  - Nie chcemy zawieść ludzi - mówi siostra Jadwiga
Ostatnie próby przed premierą "Jasełek tradycyjnych" w teatrze. Trzeba dopracować szczegóły. - Nie chcemy zawieść ludzi - mówi siostra Jadwiga Fot. Łukasz Klimaniec
Siostra Jadwiga pokazując dzieciom układy taneczne bije na głowę Whoopi Goldberg z filmu "Zakonnica w przebraniu". A na scenie pojawia się 150 aktorów-amatorów. O fenomenie "Jasełek tradycyjnych" z Cieszyna pisze Łukasz Klimaniec

Telefon komórkowy siostry Jadwigi Wyrozumskiej ze Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek w Cieszynie jest rozgrzany do czerwoności. To efekt prawie 60 połączeń w ciągu godziny. Każde w sprawie jasełek i biletów na spektakl z udziałem 150 aktorów-amatorów. Wejściówek praktycznie już nie ma. Ale siostra Jadwiga daje iskierkę nadziei. Może coś się jeszcze zwolni.

To sprawa Boża, że już 25 lat gramy. I ludzie chcą nas oglądać

Od soboty Zespół Teatralny przy parafii św. Elżbiety w Cieszynie do 25 stycznia na deskach Teatru im. Adama Mickiewicza aż 13 razy wystawi "Jasełka tradycyjne", niezwykłe widowisko muzyczne wykorzystujące szereg elementów regionalnych oraz twórczość artystyczną cieszyniaków. Żadna inna sztuka w regionie nie może pochwalić się takim zainteresowaniem. Co roku od 25 lat jasełka ogląda kilka tysięcy osób, zwykle przybywających do teatru całymi rodzinami, by wspólnie uczestniczyć w niezwykłym beskidzkim kolędowaniu.
PRZECZYTAJ TAKŻE
Zakonnica bez przebrania
- Szczęść Boże siostro. Kiedy macie próbę generalną - pytam? - Próbę generalną? Na pierwszym przedstawieniu - uśmiecha się zakonnica. - Ale w środę będziemy już ćwiczyć w teatrze - dodaje.
Teatr Adama Mickiewicza w Cieszynie to jeden z najładniejszych w regionie. Architekci wiedeńscy tak go zaprojektowali, że śmiało można wystawiać spektakle muzyczne. Na trzy dni przed tegoroczną premierą jasełek za jego kulisami i w garderobach pełno dzieci. Pierwsze próby odbywają się właśnie z nimi, bo najmłodszym artystom trzeba poświęcić najwięcej czasu. Dzieci przymierzają stroje, rodzice dopytują czy elementy ubioru nadają się do roli. Na widowni zasiadają babcie, dziadkowie, tatusiowie i mamy. Choć to tylko próba, frekwencja jest imponująca.

Z głośników słychać wesołą kolędę góralską "Chojka, chojka zielyni się trowka", dzieci na scenie prezentują ćwiczony wcześniej w salkach układ. Przed nimi siostra Jadwiga w ekspresyjny sposób zachęca do jeszcze weselszego tańca. Dyryguje, łapie się za biodra, trzyma ręce na głowie, którą kręci rytmicznie do melodii kolędy, pokazując dzieciom, jak powinny tańczyć. Nie sposób uniknąć skojarzenia z Whoopi Goldberg z filmu "Zakonnica w przebraniu". Ale siostra Jadwiga bije na głowę amerykańską aktorkę autentycznością i zaangażowaniem. Jest reżyserką, organizatorką, pedagogiem, choreografką, scenarzystką i nauczycielką śpiewu w jednej osobie. Jeszcze w latach 70. ubiegłego stulecia prowadzona przez nią schola grywała pierwsze przedstawienia. Potem pojawił się pomył jasełek w parafialnym kościele, w zwykłych warunkach.
- Pamiętam, że całe prezbiterium było zastawione przez aniołów. Wtedy też pojawiło się żywe dzieciątko - mówi zakonnica. Dzieciątkiem był Rafał Szczerba, dziś 25-latek, który w tegorocznych jasełkach wystąpi w roli pasterza. Jego rodzice Zofia i Marian wspominają, jak ćwierć wieku temu proboszcz podszedł do nich i zapytał, czy nie zgodziliby się dać swego syna do żłóbka.

- Nasze córki, bliźniaczki Ewa i Sylwia, były aniołkami w tych jasełkach. Zgodziliśmy się. Rafałowi udało się nawet coś zapłakać, ale Maryja podała herbatkę i było w porządku - uśmiecha się pani Zofia.
Jezus musi mieć pół roku

Do 2010 roku w "Jasełkach tradycyjnych" 36 dzieci wcieliło się w rolę małego Jezuska.
- Jezuskiem powinno być dziecko mające pół roku i więcej - uważa Barbara Pońć, pełniąca rolę inspicjenta, prawa ręka siosty Jadwigi przy próbach. Do zespołu teatralnego trafiła, gdy jej córka Małgorzata, wtedy sześciolatka, grała jedną z ról. Od tego czasu jest stałym pomocnikiem.
- Siostra Jadwiga jest reżyserką, ale tu jest sztab ludzi, który musi to ogarnąć, rzeczy przygotować, dzieci przypilnować, wypuścić je na scenę w odpowiednim momencie, wiedzieć, kiedy odsłonić kurtynę, a kiedy zasłonić - wylicza Barbara Pońć.

W jasełkach grywała jej córka, teraz grywają jej wnuczki - Wiktoria i Agnieszka Mołdrzyk. Ale najważniejszą rolę ma jej mąż Stanisław, który nieprzerwanie od początku jasełek wciela się w postać św. Józefa.

- To niełatwa rola. Mało co się mówi, mało co się gra, tylko stoi się przed żłóbkiem, przed którym tańczą dzieci i młodzież. Trzeba mieć odpowiedni wyraz twarzy - uśmiecha się Stanisław Pońć. Zaznacza, że rola jest stateczna, bo św. Józef to stróż Dziecka Bożego.

Choć lata mijają, dziś mało kto wyobraża sobie jasełka bez niego. Zmieniać obsady tej roli ani myśli siostra Jadwiga.
- Józef powinien być młodszy. Wyobraża pan sobie, żeby chłop co ma 50-lat żenił się z 16-latką, bo mniej więcej w takim wieku była Maryja? - pyta odtwórca roli Józefa.

Rodzina Pońciów jest jedną z wielu, jakie tworzą Zespół Teatralny przy parafii św. Elżbiety w Cieszynie. Niektórzy zaczynali w jasełkach jako dzieci, teraz sami mają dzieci, które biorą udział w tym przedstawieniu, jako aniołki, pastuszkowie, czy… baranki, bo i takie role przewiduje scenariusz.
Bez radości się nie da
Joanna Banot z Cieszyna po raz pierwszy przyszła na próbę, gdy chodziła do 4 klasy szkoły podstawowej. Zaczynała jako anioł. Dziś, czyli pięć lat później, nie wyobraża sobie, by mogło jej tu zabraknąć.
- Tu niezwykła jest atmosfera, ludzie i czas, jaki można spędzić. Wolę tu przyjść niż robić gdzieś coś innego - twierdzi.

Ktoś inny dodaje, że na taką próbę warto byłoby przyprowadzić osoby sceptycznie nastawione do Kościoła. Zobaczyliby kawał dobrej roboty popartej radością, entuzjazmem i serdecznością.
Bo choć przy ogarnięciu ponad stu wykonawców dyscyplina jest ważna, bez radości i żywiołowości ani rusz. Przekonała się o tym na własnej skórze siostra Jadwiga, gdy podczas jednego ze spektakli uznała, że grupa maluchów wprowadza na scenie zbyt wiele zamieszania. Nakazała dyskretnie je odsunąć .
- Bardzo ich potem brakowało, bo one dawały największą radość. Na drugi dzień zmieniłam zdanie, dzieci zagrały w tej scenie - wspomina zakonnica.

Entuzjastycznie reaguje też publiczność, która włącza się w przedstawienie, śpiewa kolędy. To jedno z głównych źródeł sukcesu przedstawienia.
"Jasełka tradycyjne" od 1990 roku można oglądać na deskach cieszyńskiego teatru. - Moim marzeniem było stanąć na tej scenie. Wiedziałam, że wtedy bylibyśmy w stanie więcej zaprezentować - mówi siostra Jadwiga.

Przejście z salek parafialnych do teatru dało pole do popisu przy aranżowaniu scenografii, która w wydatny sposób przyczynia się do efektu cieszyńskiej opowieści o narodzinach Jezusa.
- Zaczynaliśmy od płaskiej sceny, która stopniowo rozrastała się. Wykorzystywaliśmy segmenty z teatru, a potem dochodziły nasze konstrukcje. Trzeba dobrze przygotować miejsce, by godnie Słowo głosić - wyjaśnia Leon Białek, mistrz scenografii.

Jubileusz 22 stycznia
Im bliżej premiery, tym większe zainteresowanie. Do Cieszyna przyjadą widzowie m.in. z Górnego Śląska, Małopolski. Siostra Jadwiga za każdym razem prosi, by nie odbierać wykonawców, jako aktorów, a widownia ma być częścią przedstawienia i śpiewać kolędy. Podczas jubileuszowego przedstawienia, które zaplanowano na 22 stycznia, na scenie zjawią się niemal wszyscy, którzy w przeszłości wystąpili w jasełkach. Niektórzy przyjadą specjalnie na ten dzień z różnych stron kraju. - To sprawa Boża - mówi o popularności jasełek siostra Jadwiga. - Gdyby nie chodziło o głoszenie Ewangelii, nie wiem, czy utrzymalibyśmy tak duży zespół i czy ludzie tak chętnie przychodziliby grać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!