"Lepiej unikać okolic opustoszałej kamienicy przy ul. Bosackiej - to czego nie widać od głównej ulicy, ze zdwojoną siłą straszy od strony Odry" - pisaliśmy w październiku 2011 roku w artykule "Ciemne zaułki Raciborza". Tymczasem "koszmarek z Bosackiej" dziś już nie straszy tak, jak wówczas. Budynek został częściowo rozebrany i zabezpieczony. - Baliśmy się, że kamienica nie przetrzyma kolejnej zimy i runie pod naporem śniegu, albo wichury. A ponieważ opuszczony budynek na Bosackiej znajduje się między blokami mieszkalnymi, za względów bezpieczeństwa konieczna była interwencja w tym miejscu - mówi nam Gabriel Kuczera, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Raciborzu.
Ponieważ stan prawny nieruchomości na Bosackiej jest nieuregulowany, obowiązek zabezpieczenia tego miejsca wziął na siebie właśnie PINB, a pieniądze dało miasto - 39,5 tys. zł. Prace na Bosackiej zostały wykonane pod koniec ubiegłego roku i teraz nic już nie zagraża mieszkańcom tego osiedla.
Niestety podobnych "koszmarków", które wciąż zagrażają bezpieczeństwu przechodniów nie brakuje w całym mieście. Niedawno wyrokiem sądu upomniany został właściciel byłych warsztatów budowlanki przy Podwalu, które rozsypują się wprost na chodnik i ulicę. Musi zapłacić... 100 zł grzywny plus koszty sądowe za to, że nie stosuje się do wezwań PINB.
- Mimo naszego wezwania nie przesłał nam ekspertyzy dotyczącej stanu budynku. Nie wiemy, czy byłe warsztaty nadają się wyłącznie do rozbiórki. Złożyliśmy kolejny wniosek do sądu - mówi Gabriel Kuczera.
O ile za paskudnymi warsztatami nikt w Raciborzu płakać nie będzie, w mieście są też "piękne koszmarki", które powoli obracają się w ruinę, jak chociażby pozostałości po dawnej winiarni Felixa Przyszkowskiego na Zborowej 2. Co prawda budynek magazynów winnych został zabezpieczony przez właściciela i nikt nie wejdzie do niego z zewnątrz, to jednak wymaga prac. O dawnej świetności przypominają jedynie pozostałe na ścianie szyldy winiarni z XIX w. - Winiarnia została założona w 1872 r. i można znaleźć jeszcze tę datę na szyldach na ścianie - mówi nam Adam Knura, historyk z muzeum. - Felix Przyszkowski sprowadzał wina węgierskie i austriackie, ale na małą skalę także był ich producentem m.in. ziołowej, gorzkiej nalewki 40 procent tzw. "Kręcipyska" - opisuje. Na Zborowej 2 znajdowały się magazyny winiarni, a sam sklep, niedaleko galerii Młyńskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?