Prezes URE w wywiadzie dla "DGP" przyznał, że "trzech z czterech sprzedawców, dla których zatwierdzamy taryfy na sprzedaż prądu dla odbiorców w gospodarstwach domowych, chce jeszcze w tym roku podnieść ceny w taryfie" i przypomniał, że chodzi o taryfę zatwierdzoną w grudniu zeszłego roku. – Obecnie analizujemy wnioski – dodał.
Kilkudziesięcioprocentowe podwyżki cen energii
Gawin wyjaśnił, że obecny wzrost cen energii wynika "przede wszystkim ze wzrostów cen paliw (węgiel, gaz), które są używane do produkcji tej energii. Natomiast gros kosztów sprzedawców energii, ok. 80 proc., jest związanych z zakupem tej energii do celów odsprzedaży do odbiorców końcowych". – Stąd przede wszystkim ten czynnik będzie wpływał na taryfę sprzedażową – tłumaczył.
– W związku z tym w przyszłym roku spodziewamy się co najmniej kilkudziesięcioprocentowych podwyżek cen energii elektrycznej w zatwierdzanych taryfach. Ale trudno dziś przesądzić, jaki rząd wielkości będziemy ostatecznie mogli uznać za uzasadniony – tłumaczył prezes URE, nawiązując do rosnących kosztów składających się na cenę hurtową prądu.
Powołując się na wyliczenia z maja br., Gawin poinformował, że "wzrost kosztów wynikający z cen energii na rynku hurtowym wyniósł co najmniej 50 proc.". – Nie potrafię jednak powiedzieć, jakie będą ceny energii na rynku hurtowym w pozostałej części roku, a tym samym, czy ich wzrost spowoduje wzrost taryfy do poziomu np. 80 proc. – wyjaśnił i dodał, że analizy te prowadzone są "przy założeniu braku jakiejkolwiek interwencji na rynku".
Jak ocenił, "zarazem tak wysokie ceny energii elektrycznej mogą prowadzić do zmniejszenia jej zużycia, w szczególności przez odbiorców przemysłowych, a w konsekwencji mogą zniwelować trend wzrostowy, dając w horyzoncie kilku kwartałów perspektywę na korektę cen energii w dół".
– Na razie jednak musimy przejść przez okres, w którym nastąpi zmiana cen w górę i znaleźć narzędzia do tego, żeby tym zarządzić z punktu widzenia rachunków klientów końcowych i inflacji – przyznał.
Co można zrobić z rosnącymi cenami energii?
Zapytany jakie interwencje wchodzą w grę, wyjaśnił, że rynek można regulować np. "poprzez ustalanie cen maksymalnych na rynku energii", jednocześnie zastrzegając, że jest temu przeciwny, ponieważ "stwarza to ryzyko dotowania odbiorców w innych krajach Europy w sytuacji eksportu energii, która wtedy byłaby u nas tańsza".
Gawin wskazał drugie rozwiązanie polegające na "interwencji na poziomie rachunków klientów końcowych". – Mogłyby to być instrumenty znane z tarczy antyinflacyjnej, w formie ulg podatkowych czy dopłat – wytłumaczył.
– Dopuszczalna jest wreszcie interwencja pośrednia, przykładowo taka jak w przypadku gazu, poprzez zamrożenie ceny dla klienta końcowego, ale z mechanizmem rozliczania różnicy przez sprzedawcę – przyznał i dodał, że dwa ostatnie rozwiązania oznaczają "ogromne obciążenia dla budżetu".
Na pytanie, jakie działania rekomenduje, prezes URE zastrzegł, że "nie wie, jakie są możliwości po stronie budżetu państwa". Jednak jego zdaniem "z punktu widzenia regulatora z pewnością żadna interwencja w rynek nie jest dobra". – Jednak z uwagi na nadzwyczajne okoliczności, spowodowane przez trwającą od miesięcy wojnę, widzę uzasadnienie dla interwencji, jeżeli chodzi o wysokość rachunków dla klientów – przyznał.
– Co bardzo istotne - odbiorcy powinni zacząć oszczędzać energię – wskazał.
Strefa Biznesu: Polska istotnym graczem w sektorze offshore
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?