Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od powstań po Perfect

Redakcja
"Po kim oczy, po kim nos, po kim włosy, po kim głos..." to słowa piosenki "Geny" Perfectu. Gitarzysta zespołu, Jacek Krzaklewski, z domu wyniósł muzyczny talent.

Rodzice - Julia Gromadowska-Krzaklewska i Stanisław Krzaklewski - do Wrocławia przyjechali ze Lwowa.

Ona miała 16 lat, kiedy opuszczała rodzinne miasto, jadąc za swoim chłopcem, którego poznała we Lwowie w czasie wojny. Śpiewali w chórze w kościele Matki Boskiej Ostrobramskiej na Górnym Łyczakowie. We Lwowie Stanisław uczył się w Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego, był harcerzem I Lwowskiej Drużyny im. Tadeusza Kościuszki. Przyjaźnił się z Witoldem Szolginią, znanym piewcą Lwowa. I nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach.

Miała 16 lat, kiedy opuszczała rodzinne miasto, jadąc za swoim chłopcem.

Mieszkał z matką na tzw. Kolonii Profesorskiej na Łyczakowie; ojciec, profesor matematyki w V Gimnazjum, zmarł w czasie wojny. Rodzina miała szacowne tradycje patriotyczne. Wśród ich przodków są Toczyscy. Tomasz Toczyski walczył w powstaniu listopadowym, a Józef Toczyski, członek Komisji Skarbu Rządu Tymczasowego Narodowego w czasie powstania styczniowego, dyrektor Wydziału Skarbu w rządzie Romualda Traugutta, w 1864 roku został powieszony obok Traugutta na stokach Cytadeli Warszawskiej.

Sześcioletni Staś Krzaklewski grał na pianinie. Kiedy dorósł, został kapralem podchorążym Armii Krajowej, nosił pseudonim "Ramzes". W lwowskim mieszkaniu Krzaklewskich ukrywał się "Uszka", Michał Wilczewski, cichociemny zrzucony z Anglii. Stanisław działał w konspiracji, brał udział w słynnej akcji "Burza" przeciw Niemcom. W 1944 roku został wywieziony do Donbasu. Pracował w kopalni, w łagrze w Krasnodonie. Aresztowany, nawet nie zdążył napisać listu do domu.
Od mężczyzny w pociągu dostał kawałek papieru i mały ołówek chemiczny. Napisał na nim kilka słów do matki i Julii. I tak 7 lutego 1945 roku Julia dostała list, przyniesiony przez posłańca - dziewczynkę. Pani Julia do dziś zachowała kartkę, na pamiątkę oprawioną przez męża: "Wrócę prędko.

Stanisław skończył weterynarię w 1950 roku, a czternaście lat później - medycynę, którą studiował w tajemnicy przed znajomymi.

Bądźcie spokojni. Stach". Do mamy, na odwrocie tego samego skrawka papieru, napisał: "Wyjeżdżam sam na wschód 4 lutego 1945. Błagam Matkę i Julę, wyjeżdżajcie natychmiast na Zachód. Stach". We wrześniu 1945 został zwolniony z łagru. Niestety, interesowało się nim NKWD, więc musiał jechać dalej, do Wrocławia. Jeszcze we Lwowie studiował weterynarię, którą skończył dopiero we Wrocławiu. Także we Wrocławiu skończył medycynę. I został lekarzem ginekologiem.
Z Julią pobrali się 15 sierpnia 1946 roku w kaplicy elektorskiej katedry wrocławskiej, a ich ślub był pierwszym powojennym w tej świątyni.

Stanisław skończył weterynarię w 1950 roku, a czternaście lat później - medycynę, którą studiował w tajemnicy przed znajomymi. Za naukowe osiągnięcia (m.in. jest autorem igły atraumatycznej do chirurgicznego leczenia niewydolności szyjkowej w ciąży, zajmował się profilaktyką i leczeniem chorób odzwierzęcych u kobiet w ciąży) wielokrotnie odznaczany, nosił też m.in. Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski przyznany za osiągnięcia w dziedzinie medycyny i działalność społeczną, Krzyż Obrony Lwowa i Złoty Krzyż Zasługi.
Praca nie wystarczała panu Stanisławowi. - Kiedy powstała "Solidarność", uznał, że trzeba wydobyć z ukrycia Panoramę Racławicką - opowiada Julia Krzaklewska.

Państwo Krzaklewscy wychowali dwoje dzieci. Młodsza córka Małgorzata poszła w ślady ojca, bo została lekarzem, choć wybrała inną specjalizację - stomatologię.

Pisał pisma w sprawie Panoramy, zbierał podpisy wrocławian broniących Panoramy przed wywiezieniem do Warszawy. Stworzył wielką księgę "Wrocław w walce o Panoramę Racławicką 1980", której odpis jest dziś w Dziale Dokumentów Muzeum Narodowego. - Oglądałam Panoramę wiele razy. Jest mi bardzo bliska, piękna - pani Krzaklewska nie kryje wzruszenia. Jej mąż współtworzył Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Umarł siedem lat temu.

Państwo Krzaklewscy wychowali dwoje dzieci. Młodsza córka Małgorzata poszła w ślady ojca, bo została lekarzem, choć wybrała inną specjalizację - stomatologię.
Jacek, gitarzysta Perfectu, śmieje się, mówiąc o sobie "wyrodny syn". Rodzina mieszkała na Krzykach, Jacek uczył się w podstawowej szkole muzycznej przy Powstańców Śląskich, a w średniej, w klasie kontrabasu, przy Podwalu.

Opowiadał nam, jak w Radiu Luksemburg usłyszał The Beatles i zwariował dla muzyki. Pokochał rocka, lubi bluesa i kiedy nie gra koncertów z Perfectem, lubi jamować w muzycznych klubach Wrocławia. Córka gitarzysty Perfectu i wnuczka pana Stanisława imię dostała po babci. Druga Julia Krzaklewska została architektem. Wnuk Julii i Stanisława, Tomek, trochę śpiewa.

- Mój rodzinny dom był klasyczny, pełen ciepła - uśmiecha się gitarzysta. Kilka lat temu odwiedził Lwów, grając dla lwowian z "Latem z radiem". Odnalazł dom ojca i dom mamy i zachwycił się pięknym miastem.

Przy pisaniu tekstu korzystałam z pracy Elżbiety Żołyńskiej i jej uczniów z SP nr 73.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Od powstań po Perfect - Gazeta Wrocławska