Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Smolorz: Piekarski Belzebub vs. Jerzy Polaczek

Paweł Smolorz
Wszyscy wiemy, że walka dobra ze złem, to karma twórczych rozumów. Ze złem walczyli Luke Skywalker, Hobbici, Spiderman, Robocop; i wszyscy wiemy, że to poważne zajęcie. Teraz do grona superbohaterów dołączył poseł Jerzy Polaczek. A historia ta zaczyna się od małego miasteczka na Górnym Śląsku.

Jesteśmy w Piekarach Śląskich. Piekarami mało kto się w Polsce interesuje. Na Śląsku miasto znane jest z największej tuby biznesu śląskich szlegierów, oraz z pielgrzymek religijnych. Nie uprawia się tu wielkiego biznesu, ani wielkiej polityki. Szału nie ma. Rozmodlone tłumy, a na beztydziyń Mirosław Szołtysek pod domem kultury na cygaretpauzie. Piekarami spokojnie rządzi pani prezydent Sława Umińska-Duraj. Rządzi sprawnie, bez afer, bez medialnego szumu, bez brudnej jadowitej polityki. Ale... coś uśpiło jej czujność.

Małomiasteczkowy spokój zmącił krzyk dusz nieczystych – w świętym mieście objawił się dioboł. Na swoje nieszczęście trafił na zawodowców ds. walki ze złem; lokalnych biskupów i polityków JSP (Jedyne Słusznej Partii), czyli protagonistów największego kalibru (znanych z wielkich sukcesów w ratowaniu Europy przed demonami UE).

Bez jaj. Mało brakowało a mieszkańcy Piekar byliby straceni. Pod nosem uroczej, kobiecej pani prezydent, rósł bowiem mrożący krew w żyłach, tajemniczy festiwal... muzyki metalowej. Tak, metalowej, a wiemy wszyscy, że jak facet nosi długie włosy, ma tatuaże, szarpie druty, wymiotuje do mikrofonu, to czci Belzebuba, a jego muzyka to psalmy czarnej, mrocznej celebry. Każdy głupi to wie. A co dzieje się na after party? Nie wiadomo. Może gotują żaby w rosole z kota. Podwieszają się na hakach i wiszą jak nietoperze. Palą święte księgi i dokonują rytualnych samookaleczeń. Wbijają igiełki w lalki voodoo, zajadając się surowym krupniokiem. No, kto wie? I takie rzeczy w Piekarach? Pod Kopcem Wyzwolenia? Unmöglich.

Spokojnie. Dobro zwyciężyło. Łatwo nie było, ale przy takim egzorcyście jak poseł Jerzy Polaczek, piekarski Lucyfer był jak Ruch Radzionków w starciu z Realem Madryt – stracony. Festiwal się wyniósł. Szarpidrutów nie będzie. Znów zapanował spokój i porządek; a w eter, za sprawą radiowych fal, płynąć jedynie będzie muzyka miłości Teresy Werner.

I dioboł do Piekar może już nie wrócić. Jerzy Polaczek, pogromca zła, jest bowiem kontrkandydatem urzędującej pani prezydent w nadchodzących wyborach samorządowych. Jak wygra, będzie czuwał - jak Batman nad Gotham City. Na swojej stronie, ogłosił swoje wielkie osiągnięcie: „Uratowaliśmy Kopiec Wyzwolenia przed złem”, a zwycięstwo swoje opatrzył mocnym hasłem: #PiekarysąSuper #ZłojestBE.

Teraz każdy w Piekarach wie, że zło jest BE. A #PolaczekjestCACY.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w programie TyDZień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!