Piekielne kredyty

Powstanie program o tym, jak łatwo można stracić pieniądze, a czasem dorobek całego życia. A to dlatego, że kasę wyłudzają nie tylko podejrzane firmy, ale też szacowne instytucje, czyli banki.

My pisaliśmy o ludziach, którzy za obietnicę pożyczki wpłacali na konto jakiejś firmy spore sumy jako rzekome zabezpieczenie kredytu.

Ulegali świetnie przygotowanej manipulacji, prawnikom tych firm i przeróżnym specjalistom od prania mózgu. Gdy już zapłacili (za nic), kończyły się rozmowy. Żadnej pożyczki nie dostawali i już nigdy nie dostaną.

Jaworowicz pokaże jednak ludzi, którzy stracili jeszcze więcej, np. ofiary szybkich pożyczek na zasadach z piekła rodem. Ktoś podpisuje u notariusza umowę, że jeśli nie odda na czas 10 tys. zł, straci cały majątek.

Ofiarami są zwykle mieszkańcy wsi. Gdy umowa już zawarta, pożyczkodawca robi wszystko, żeby pieniędzy nie odebrać. Przepada, zmienia adres i telefon. Po terminie spłaty jednak się pojawia, żeby w majestacie prawa odebrać gospodarstwo.

Oszukani czują się też klienci kredytu hipotecznego PKO BP Alicja. Twierdzą, że tej pożyczki nie można spłacić. Ktoś wziął 36 tys. zł, spłacił ponad 50 tys. zł, ale bank żąda jeszcze 90 tys. zł. Bo twierdzi, że raty to tylko odsetki, a główny dług stale rośnie. Pokrzywdzeni Alicją zakładają stowarzyszenie, żeby walczyć z bankiem przed sądem. Przestali się wstydzić swojej naiwności. Już wiedzą, że w pojedynkę z naciągaczami, małymi i dużymi, nie można wygrać.