Do dzisiaj jeszcze szczątkowo zachowała się tam śląska mowa, zwana - gwarą sycowską. Jednak czas robi swoje i wielu mieszkańców zatraca tam powoli śląską świadomość regionalną. Jest jednak nadzieja, że moda na regionalizmy obudzi z czasem w pełni śląską świadomość tego zakątka dzisiejszego województwa wielkopolskiego. Między innymi tamtejszym budzicielem śląskości jest Jacek Kuropka.
Śląskość zna on dobrze, bo pochodzi z Rudy Śląskiej a jedynie los rzucił go przed laty do Bralina. Jednak w tamtych okolicach było i jest takich budzicieli wielu, ale największym był Antoni Gabriel, konstruktor pierwszego śląskiego samolotu, o którym opowiedział mi właśnie Jacek Kuropka.
Antoni Gabriel urodził się w śląskiej rodzinie w 1911 roku w Mnichowicach koło Bralina. Z wykształcenia był kowalem a służąc w wojsku pracował na lotnisku, ale nigdy nie latał samolotami.
Tam jednak zrodziła się jego miłość do samolotów i kiedy wrócił z wojska, to przez dwa lata konstruował w swym domu niewielki dwuosobowy samolot. Robił go z sosnowych listew wzmacnianych drutem, korpus pokrył płótnem żaglowym i blachą aluminiową, zaś śmigło zrobił z drewna jesionowego, a opony uszył ze skóry. Rozpiętość skrzydeł to 10 metrów, długość samolotu 6,8 metra, ciężar 450 kg, a silnik miał moc 45 KM. Gotowy samolot Antoni nazwał "Śląsk", by pamiętano, że pochodzi z ziemi śląskiej. Reklama była skuteczna, kiedy Ślązok-samouk wystartował w niedzielę 11 października 1936 roku. Lot trwał 45 minut. Antoni obleciał swoją śląską okolicę na wysokości około 650 metrów ze średnią prędkością 80 km/h.
To piękna historia. Ślązok poradzi! Myślę jednak, że gdyby to dzisiaj Antoni Gabriel dokonał swego wyczynu, to miałby kłopoty za nielegalne pilotowanie bez uprawnień i to jeszcze maszyny bez atestu. Ale dawniej prawo było normalne. Gabriel stał się bohaterem. Nawet sąsiedzi mu nie zazdrościli, ale złożyli się na nagrodę w wysokości 100 złotych. O jego "Śląsku" czytała cała Polska, a już w rok po wyczynie zdolny Ślązok został stypendystą Polskich Zakładów Lotniczych w Warszawie. Podczas drugiej wojny był pilotem w armii Andersa, a po wojnie jako konstruktor pracował w Brazylii, czyli, niestety, nie na Śląsku. Tam zmarł w 1991 roku.
I jeszcze mam pomysł, by na śląskim lotnisku w Pyrzowicach jakoś upamiętnić tego Ślązoka. Może zrobić bar "U Gabriela, w nim dwa wielkie zdjęcia Antoniego Gabriela i Archanioła Gabriela. Są podobni, bo oboje poradzili furgać, czyli latać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?