Piotr Kupicha: Mam nadzieję, że oscypek nie pokona mnie w Zakopanem

Twoim prezentem dla fanów jest nowa piosenka „Wspólne święta”, która ukazała się na początku grudnia. Zrealizowana m.in. w słynnym MAQ Records w Wojkowicach, w powiększonym składzie.

Razem z kolegą Krzyśkiem Ferdynem połączyliśmy siły. Krzysiek napisał piękny tekst do tej piosenki i całość wybrzmiewa w bardzo prawdziwy sposób.

To jest pierwszy krok do większej współpracy między wami?

Nigdy nie mów nigdy…

Krzysiek może stać się częścią grupy Feel?

Nie będzie częścią zespołu (śmiech). Ale Krzysiek jest kolegą z „jednego placu”, znamy się od lat. Od słowa do słowa, spotkaliśmy się w studiu nagraniowym raz, drugi, trzeci… To, co powstało w naszych głowach, zaczęło ładnie wybrzmiewać. I tak powstała piosenka „Wspólne święta”. Bardzo się z niej cieszę, bo – oprócz tego, że działam na swojej muzycznej płaszczyźnie - to staram się też nie lekceważyć piosenek świątecznych i śpiewania kolęd. Tak też jestem wychowany. Szczególnie na Śląsku, kolędy, piosenki, świąteczne, czy ta kultura związana ze świętami jest dla nas cały czas bardzo ważna.

Jak u ciebie wyglądają święta i ostatnie dni roku?

My zawsze spędzamy święta w domu i chcemy, żeby to wszystko miało wymiar świąteczny. Aby był karp, prawie dwanaście potraw, choć nigdy sam tego nie liczę. To na pewno nie jest kolacja podobna do tych, jakie jadamy na co dzień. A potem wybieramy się do Zakopanego, ponieważ w tym roku zagramy tam w Sylwestra. Podobno imprezy w Zakopanem są niesamowite jeśli chodzi o energię. Słyszałem też taką anegdotę, że gdy inspicjenci szukają artystów, którzy mają po kolei występować - a w tym roku ma być ich ponad pięćdziesięciu na zakopiańskiej scenie – to szukają ich nie po garderobach, a po karczmach. Mam nadzieję, że anegdota nie będzie mnie w tym roku dotyczyła, ale zobaczymy jak te oscypki tam smakują (śmiech).

A w święta będziesz bardziej typem „kanapowca” odpoczywającego przy telewizorze, oglądającego dla równowagi film „Kevin sam w domu”? Czy już planujesz szlifować formę?

U nas święta to przede wszystkim czas z dzieciakami, z osobami, które się kocha. Będzie też część wyjazdowa, w kierunku Zakopanego, by w pierwszej kolejności zobaczyć jak wygląda sylwestrowa scena, potem na próby, a w końcu na sam występ.

Skoro mowa o dzieciach, to wróćmy do piosenki „Wspólne święta”, a konkretnie do teledysku, w którym wystąpiła twoja córka i córki Krzyśka Ferdyna.

Mam trójkę dzieci, najstarszy syn, 16-latek jest już o dwa centymetry wyższy ode mnie. Z kolei najmłodsza gwiazda, Jagódka jest bardzo uzdolniona artystycznie. Pomyślałem, może zrobimy jej debiut w teledysku… Z kolei Krzysiek ma trzy córki. Postanowiliśmy więc znów połączyć siły i wszystkie dziewczynki pojawiły się w teledysku. Myślę, że nie muszę specjalnie mówić, która z to Jagódka, bo jeśli włączycie ten klip na YouTubie, to i tak poznacie (śmiech).

Obawiasz się tego, że Jagódka powie kiedyś: chcę pójść w twoje ślady?

Ja wręcz mówię „wow”, że idzie w moje ślady. Jestem dumny i szczęśliwy. Mam nadzieję, że jej talent – jeśli będzie miała ochotę bardzo się w to zaangażować – zostanie zauważony.

Czego ci w takim razie można życzyć?

Czuję się osobą spełnioną. Mam zdrowe dzieci, które pięknie rosną, mam piękną żonę, do której wracam. Czego życzyć? Żeby życie nie przynosiło niespodzianek. By była dobra energia, a serce zawsze biło w dobrą scenę.

A masz takie poczucie, że odnalazłeś teraz w swoim życiu stabilną przystań? Muzycznie osiągnąłeś bardzo wiele.

W 2016 roku ukazał się utwór „Swoje szczęście znam”, a w 2018 roku napisaliśmy razem z Gosią Lanberry utwór „Gotowi na wszystko”, promujący film „Gotowi na wszystko. Exterminator”. To były dla nas bardzo dobre lata, gdzie zagraliśmy mnóstwo koncertów. I nagle pojawiła się pandemia…. Czuję się teraz jeszcze silniejszy niż przed pandemią. Mam taki spokój ducha, odczuwam zadowolenie z tego, jak mi się życie poukładało. Bo nie zawsze wszystko układa się po twojej myśli, czasami jest zupełnie inaczej. Cieszę się z tego, co mam. Na pewno w wielu 42 lat dużo więcej rzeczy się docenia. Dlatego tak, mam bardzo stabilną przystań.

Nie brakuje artystów, którzy mówią, że po przerwie związanej z pandemią, jeszcze bardziej doceniają to, że mogli znów pojawić się na scenie .Jak jest w twoim przypadku?

Zawsze doceniałem scenę, tylko czasami - grając dużo koncertów - byłem bardzo zmęczony. Ale doceniałem to wielkie szczęście, że mogę grać przez duże „G”. Rzeczywiście po przerwie związanej z pandemią, jest dużo większy głód, bo nie gramy tyle, co graliśmy wcześniej. Jeśli chodzi o scenę to byłem zawsze krok przed pychą, czyli bardzo szanowałem ją i cieszyłem się, że mogę swoją muzykę prezentować szerokiej publiczności i być w tym miejscu.

A jakie masz plany artystyczne na 2022 rok? Oczywiście zakładając, że oscypek nie pokona cię w trakcie Sylwestra w Zakopanem.

Jeśli tylko oscypek mnie nie pokona (śmiech), to w kwietniu lub maju 2022 roku wydamy płytę „Feel 5”. Myślę, że tęsknota sympatyków i fanów jest już duża więc nowa płyta powinna zaspokoić apetyty.