Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Jan Czempas. Z pasją i sercem. Biografia nielinearna. Opowieść o niezwykłym człowieku

Jolanta Pierończyk
Jolanta Pierończyk
"Jan Czempas. Z pasją i sercem. Biografia nielinearna" autorstwa Grzegorza Sztolera
"Jan Czempas. Z pasją i sercem. Biografia nielinearna" autorstwa Grzegorza Sztolera Jolanta Pierończyk
Prof. Jan Czempas. Z pasją i sercem. Biografia nielinearna - to książka napisana przez dr. Grzegorza Sztolera, archiwistę "Dziennika Zachodniego". Rzecz o niezwykłym człowieku - pracowniku naukowym Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, wykładowcy, współzałożycielu Rybnickiego Ośrodka Naukowo-Dydaktycznego, humaniście, znawcy historii rodzinnego Bierunia... Rozmowa z autorem.

Czego dowiedziałeś się o bohaterze swojej książki, przeglądając materiały, jakie zostawił i rozmawiając z ludźmi, którzy go znali tak samo jak Ty, a może nawet lepiej?

Powiem tak: Przede wszystkim myślałem, że mam profesora na wyłączność. Że jest moim przyjacielem i że tylko dla mnie ma czas. Tymczasem okazało się, że profesor ma dla wszystkich czas i wszyscy go traktują wyjątkowo. Zachwyciłem się tym, że mógł być taki sam dla wielu osób: mieć czas, być przyjacielem, dopingować, interesować się tym, co robią i co chcą mu powiedzieć. Każdy się czuł wyjątkowo. Poza tym dowiedziałem się wielu rzeczy biograficznych.

Miałem na przykład bardzo mgliste pojęcie o tym, co robił w Rybniku i ile tam zrobił. Zrozumiałem, że w pewnym momencie stanął na rozdrożu - iść dalej w samorząd czy działać naukowo? I wybrał dobrze. Zainwestował swój czas, energię, życie w młode pokolenie i to zostało odwzajemnione. Studenci bardzo go cenili. Jak powiedział dr Marcin Budziński, ekonomista, ich żal po odejściu profesora był ogromny i naprawdę szczery. Przyznał, że nigdy z taką reakcją młodzieży się nie spotkał. To było niemal jak po odejściu Papieża. Stracili swojego mistrza i dawali temu wyraz.

Wędrówka śladami profesora pozwoliła mi też odkryć, że nazwisko Czempas otwiera wiele drzwi. Przy konstruowaniu tej opowieści nie wiedziałem, jak to się skończy, ale dzwoniąc do różnych osób, spotykałem się z entuzjazmem. Ludzie byli wręcz szczęśliwi, że mogą się podzielić dobrem, jakim ich obdarzył profesor.

A czego o prof. Janie Czempasie m.in. dowiedzą się ci, którzy go nie znali?

Że Bieruń stracił naprawdę niezwykłego człowieka. Że prof. Jan Czempas był to i dżentelmen, i człowiek z poczuciem humoru, ale nade wszystko gość chętny do pomocy, i to do tego stopnia, że tę pomoc wręcz proponował. Sam z nią wychodził do drugiego człowieka. To był profesor, ale taki niezwykły, z którym można było porozmawiać o drobnostkach, o codziennym życiu. To był profesor, który rzucał dowcipami. Studenci to lubili.

Ludzie, którzy go nie znali dowiedzą się też, że prof. Jan Czempas był autorytetem dla samorządowców, ich mentorem, wysokiej klasy specjalistą od samorządowych budżetów. To on w latach 90. uczył samorządowców np. różnicy pomiędzy wydatkami inwestycyjnymi a wydatkami bieżącymi, bo nawet takiej podstawowej wiedzy pierwszym samorządowcom brakowało. To był bowiem czas, kiedy dopiero uczyli się gospodarować pieniędzmi publicznymi i profesor był ich nauczycielem, bo jako naukowiec miał fachową wiedzę i doświadczenie. Ci, którzy go nie znali, powinni wiedzieć i to, że prof. Czempas pomógł Bieruniowi wybić się na niepodległość. Oderwać się od wielkich Tychów. Na pewno ułatwiły sprawę jego kontakty w różnych środowiskach i uznanie znaczących ludzi. Można powiedzieć, że profesor Jan Czempas był prekursorem takiego lobbingu. To wszystko razem połączone z ogromną determinacją i zaangażowaniem członków Stowarzyszenia 600-letniego Bierunia przyniosło zwycięstwo Dawida w walce z Goliatem, która wcale tak pomyślnie nie musiała się skończyć. Udział profesora na pewno przyczynił się do przechylenia szali zwycięstwa w stronę Bierunia. Ba, trzeba też powiedzieć, że to właśnie prof. Jan Czempas przygotował grunt do tej wielkiej zmiany w dziejach Bierunia. Wszak jemu Bieruń zawdzięcza rozpoczęcie niezwykle cennej serii pt. „Zeszyty bieruńskie”. Do wzrostu poczucia własnej tożsamości bierunian przyczynił się także poprzez swoje artykuły w „Rodni”, w których odkrywał najwartościowsze karty historii Bierunia. Warto dodać i to, że profesor wspierał, radził, ale też potrafił wytknąć błędy. Z kolei cenną cechą „bierunioków” jest, że „dają se powiedzieć”. I wtedy dali sobie Czempasowi powiedzieć.

Profesor Jan Czempas wspierał, doradzał czy wręcz uczył, ale nie wchodził w członkostwo. Chyba nie należał do wspomnianego tutaj wielce zasłużonego Stowarzyszenia 600-letniego Bierunia.

Lubił dystans. Zdrowy dystans. To jest pozycja mędrca. Na to zwracał uwagę prof. Zbigniew Kadłubek, dyrektor Biblioteki Śląskiej, i Piotr Czarnynoga, pierwszy starosta bieruńsko-lędziński. Obaj mówili zgodnie, że prof. Jan Czempas był mentorem. Dzielił się wiedzą, wspierał, a angażował się jedynie w działalność publicystyczną i charytatywną. Był konserwatystą, ale nigdy nie dawał tego odczuć. Zawsze był otwarty ciepły, serdeczny, nikogo nigdy nie atakował.

Był - jak to powiedziała prof. Anna Matuszyńska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach - przede wszystkim człowiekiem. Normalnym, poukładanym, niesamowicie mocno kochającym swój rodzinny Bieruń, o którym opowiadał wszędzie i wszystkim. I nagle (rzeczywiście nagle i niespodziewanie, 5 stycznia 2019 r.) zabrakło profesora i wszyscy odczuliśmy jego brak. I ta książka jest poniekąd z tęsknoty pisana.

Profesor Jan Czempas gromadził różne myśli, cytaty, sentencje.

Tak, miał różne karteczki z sentencjami na wykłady.

Czy któraś z tych myśli jakoś szczególnie utkwiła Ci w głowie?

Ta o dziękowaniu. Że jak się odnosi sukces, to trzeba docenić wkład innych i im podziękować. Trzeba umieć okazywać wdzięczność. Profesor cytuje Owidiusza: „Cokolwiek czynisz, rób dobrze i patrzaj końca”. Jest ten cytat wpleciony w autorską notkę profesora o jego własnym sukcesie, na który - jak sam pisze - czekał dość długo. Nie ukrywa, że sukces jest okupiony wielkim wysiłkiem, wyrzeczeniami. Na sukces składają się też rozwaga i przemyślane decyzje. Na Śląsku mówi się: jak się nie spocisz, to to nie jest robota. Ale trzeba podziękować tym, którzy pomogli udźwignąć trud takiej czy innej roboty. Ja też dziękuję. Na końcu książki jest cała lista osób, bez których pomocy ta książka byłaby o połowę chudsza. A że ma prawie 400 stron, to zasługa wielu osób, na czele z panią Czempasową, która zechciała udostępnić mi notatki swojego męża. Wdzięczność należy się też samemu profesorowi za zgromadzenie artykułów prasowych, które powstały o nim lub jego ręką. To wszystko okazało się bezcenne w tworzeniu tej biografii.

Biografii nielinearnej, jak widać w podtytule.

Tak, bo chciałem, by czytelnik miał możliwość rozpocząć lekturę w dowolnym momencie.

Rzeczywiście, mogłoby być trudniej, gdyby profesor nie zostawił tylu śladów.

Mam wrażenie, że celowo je zostawił, jakby czekały na mnie.

Czułeś jakieś prowadzenie zza światów ze strony profesora?

Rzeczywiście, było czuć jego opiekę zza światów. Taki przykład. Wiedziałem, że profesor miał zdjęcia przedwojennego Bierunia wykonane na szklanych kliszach przez Miernika, przedwojennego fotografa. Pokazywał je na różnych wystawach. Niestety, w domu ich nie znaleźliśmy. Pani Czempasowa zaglądała do szuflady, w której zawsze były i,niestety, nie znalazła ich. Ktoś je kiedyś wypożyczył, prawdopodobnie do jakiejś pracy magisterskiej, nie oddał i nie wiadomo było, gdzie ich szukać. I nagle ten ktoś je przyniósł, jakby dostał sygnał, że ich szukamy.

Na nagrobku profesora Jana Czempasa na cmentarzu przy sanktuarium św. Walentego w Bieruniu jest tylko imię i nazwisko oraz daty urodzenia i śmierci. Gdybyś miał dodać epitafium, to co byś o tym niezwykłym człowieku napisał?

„Przyzwoity człowiek. Mistrz”. Osobiście, nie lubię epitafiów i nie lubię czasu przeszłego w stosunku do prof. Jana Czempasa. Dla mnie on ciągle jest.

W witrynie jednego ze sklepów przy rynku stoją Twoje książki o prof. Janie Czempasie z jego portretem i charakterystycznym spojrzeniem na okładce.

To rewelacyjne zdjęcie wykonane przez wspaniałą tyską fotografkę, Basię Marzec. Red. Beata Tomanek z Radia Katowice, która profesora nie znała, spojrzała na tę okładkę i powiedziała jedno zdanie: „Piękny człowiek”. I trafiła w sedno. Tak, to jest opowieść o pięknym człowieku. Pięknym człowieku, który miał wiele życzliwości dla swojego Bierunia i nadal z życzliwością na niego spogląda.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera