Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Projekt Trzeciej Rzeszy zakończył się klęską ale Czwarta, pod unijną banderą, może się powieść. Rozmowa z Izabelą Kloc, posłem do PE

Jędrzej Lipski
Z Izabelą Kloc, posłem do Parlamentu Europejskiego rozmawiał Jędrzej Lipski, redaktor naczelny Dziennika Zachodniego

- W polityce znane jest pojęcie „game changera”, czyli okoliczności albo sytuacji, która radykalnie zmienia zasady gry. Czy dla Unii Europejskiej „game changerem” może stać się niekontrolowana imigracja?
- W ostatnich latach przeżyliśmy kilka bardzo poważnych kryzysów jak pandemia, czy wojna na Ukrainie, ale te wydarzenia, choć głęboko i negatywnie wpłynęły na Unię Europejską, nie zmieniły modelu jej funkcjonowania. Natomiast imigracja może się stać „game changerem”, ponieważ wywróci Unię Europejską do góry nogami i obali świat, jaki znamy i akceptujemy.
- Konflikt w Gazie przerodzi się w regionalną wojnę, a na Europę ruszy kolejna, największa fala imigracyjna?
- Wojna izraelsko-palestyńska zaskoczyła świat i przeraziła eskalacją przemocy. Końca konfliktu nie widać, a raczej można przewidywać, że rozleje się na cały Bliski Wschód. Jeśli do wojny dołączy Hezbollah wspierany przez Iran, w obronie Izraela staną Stany Zjednoczone. Świat arabski - jak zawsze, kiedy interweniuje armia amerykańska - wezwie swoich fanatyków do walki z „szatanem” i jego sojusznikami. Oznacza to widmo zamachów terrorystycznych w największych skupiskach ludności muzułmańskiej, czyli w Europie. To zresztą już się dzieje. Bruksela wciąż nie może się otrząsnąć po zamordowaniu dwóch szwedzkich kibiców przez imigranta, który trafił na nasz kontynent przez włoską Lampedusę. Jest to oczywiste, że wojna na Bliskim Wschodzie sprowokuje nie tylko globalny terror, a także kolejne imigracyjne fale.
- Na razie Egipt nie wpuszcza uchodźców z Palestyny.
- Jeśli wybuchnie wojna na Bliskim Wschodzie, Egipt i inne kraje tego regionu stracą kontrolę nad sytuacją. Oznacza to, że kolejne rzesze imigrantów ruszą do Libii i dalej przez Morze Śródziemne do Europy. Pojawią się też w białoruskich lasach. Pamiętajmy, że w czasie operacji „śluza” większość imigrantów sprowadzano do Mińska właśnie z lotnisk w Egipcie. Swoją drogą, jeśli władzę w Polsce przejmie opozycja będzie to ciekawy test dla ekipy, która ma w swoich szeregach europoseł Janinę Ochojską, domagającą się likwidacji zapory na polsko-białoruskiej granicy.
- Jak na konflikt izraelsko-palestyński reaguje Unia Europejska?
- Dla Brukseli eskalacja wydarzeń na Bliskim Wschodzie powinna być nie dzwonkiem, lecz syreną alarmową. Problem w tym, że Unia Europejska nie chce nawet o milimetr wychylić nos poza interesowno-ideologiczną bańkę, w której dała się zamknąć przez lewicowo-liberalny establishment. Najbardziej kompromitujący przykład daje Olaf Scholz, kanclerz Niemiec. Na potrzeby własnej opinii publicznej wzmacnia ochronę granic, ale z drugiej strony z rządowych środków dotuje organizacje, które przechwytują imigrantów od handlarzy ludźmi. Według różnych szacunków na Morzu Śródziemnym mogło już zatonąć nawet 30 tys. osób, zwabionych fałszywą wizją beztroskiego życia w Europie. Taka jest tragiczna cena biznesu, do którego cegiełkę dokładają Niemcy i Unia Europejska, przez swoją politykę otwartych drzwi.
- Niemcy bardzo uszczelniają ostatnio swoją granicę. Na przejściach, także z Polską, pojawiły się oddziały policji, prowadzone są kontrole podróżnych. Jak to tłumaczyć?
- Niemcy nie robią nic, aby zahamować napływ imigrantów do Unii Europejskiej ale za wszelką cenę chcą ich zatrzymać za swoimi granicami. Być może jest to celowe działanie wymierzone w Polskę. Jeśli z politycznych powodów zostanie rozszczelniona zapora na polsko-białoruskiej granicy, imigranci utkną u nas, ponieważ nie wjadą do Niemiec. Wtedy rosyjsko-białoruska akcja „śluza” będzie miała wsparcie z zachodniej flanki.
- Jak się ma do tego pakt migracyjny?
- Pakt migracyjny został napompowany w mediach, choć tak naprawdę niczego nie rozwiązuje. To tylko kolejna próba administracyjnego uregulowania pobytu imigrantów w Europie, która w żaden sposób nie dotyka esencji problemu. Pakt nie stawia tamy napływowi milionów ludzi złaknionych lepszego życia, pieniędzy za darmo i zachodnich uciech, jakich nie można doświadczyć w krajach arabskich i afrykańskich. Angela Merkel wypuściła dżina z butelki w 2015 roku, kiedy na własną rękę, bez konsultacji z unijnymi partnerami otworzyła bramy Europy. Niemcy mieli osiem lat na to, aby rozwiązać problem, który ściągnęli na Europę, ale nie zrobili nic, a dżin sam nie wejdzie do butelki. Kryzys migracyjny pogłębia się i dochodzi do punktu krytycznego, kiedy przestaje być uciążliwym problemem, a staje się „game changerem”.
- Na swojej stronie internetowej opublikowała pani artykuł kreślący dwa dosyć pesymistyczne scenariusze rozwoju sytuacji w Europie.
- Scenariusze są pesymistyczne, ale całkiem realne. Rzesze sfrustrowanych, zdeterminowanych i roszczeniowych imigrantów stają się tym, czym był proletariat dla bolszewików - katalizatorem rewolucji, która obali europejski porządek. Lewicowo-liberalne elity Unii Europejskiej mogą ogłosić, że problem jest nierozwiązywalny w skali pojedynczych państw i wykorzystają to jako pretekst do utworzenia scentralizowanego, sfederalizowanego, unijnego państwa. Ze względu na polityczną i ekonomiczną dominację naszego zachodniego sąsiada, taki twór bez większej przesady będzie można nazwać cesarstwem niemieckim - bis. Marzyli o tym wszyscy niemieccy przywódcy łącznie z tym, którego nazwiska wymieniać nie wypada. Przecież Niemcy, zanim rozpętali piekło drugiej wojny światowej, próbowali środkami politycznymi zbudować wspólnotę europejską pod swoim przywództwem. Projekt Trzeciej Rzeszy zakończył się klęska, ale Czwarta, pod unijną banderą, może się powieść.
- A drugi scenariusz?
- Drugi scenariusz jest odwrotny, choć z bardzo podobnym finałem. W Unii Europejskiej, zmęczonej lewicową anarchią, mogą dojść do głosu siły spod znaku niemieckiej AFD, która chętnie nawiązuje do brunatnej przeszłości swojego kraju. Oni mogą zaproponować swój sposób na ostateczne rozwiązanie kwestii imigrantów. Jeśli kupi to podatna na manipulację europejska opinia publiczna, idee, moda i społeczne trendy mogą przerzucić się z ortodoksyjnej lewicy na radykalną prawicę. Unia Europejska popadnie z jednej skrajności w drugą, ale ośrodek decyzyjny pozostanie w tym samym miejscu - w Berlinie.
- W sprawie utworzenia unijnego super-państwa pierwszy krok został już zrobiony. Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego zarekomendowała zmiany unijnych traktatów, torujące drogę procesom federalizacyjnym.
- W raporcie komisji można się doszukać odwołania do idei Altiero Spinelliego. Ten włoski, XX-wieczny komunista był autorem popularnej po wojnie koncepcji scentralizowanego, europejskiego państwa. Na szczęście zwyciężyła wtedy demokratyczna i humanitarna „wspólnota ojczyzn” Roberta Schumana. Teraz wracamy do groźnych, antydemokratycznych utopii Spinelliego. Historia zatoczyła wręcz koło. Spinelli pisał o zjednoczonej Europie będąc pod silnym wrażeniem niszczycielskich skutków niemieckiej dominacji. Teraz jego idee zostaną cynicznie wykorzystane do budowy mechanizmów, które tę dominację zabetonują na wieki wieków. Mimo wszystko nie traćmy nadziei. W przyszłym roku są wybory do Parlamentu Europejskiego. Jeśli osłabione zostanie lewicowo-liberalne skrzydło wspierane przez Niemcy, to pojawi się szansa na zawrócenie z samobójczego kursu, który obrała Unia Europejska.
- Dziękuję za rozmowę

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera