Widziałem komunę, postkomunę, obserwowałem premierów, marszałków, wojewodów. Jednych znałem z telewizji, innych osobiście. Widziałem małość i wielkość, cynizm i czasami naiwny infantylizm, obłudę i wielkie serce, a na ogół merkantylizm. Uważam jednak, że są pewne kwestie, których nie wolno ruszać i które powinny być ponad podziałami. Podstawową z nich jest Polska i jej interes.
Można mieć różne podejście do tego, którą idziemy drogą, czy chcemy w lewo, czy w prawo, ale polskości wstydzić się nie wolno. Można być Ślązakiem i Polakiem, można się też Polakiem nie czuć, ale wtedy szansa na wybór na radnego czy posła jest akurat w naszym kraju szczęśliwie niewielka. Otóż w Katowicach istniał od 2019 roku Instytut Myśli Polskiej imienia Wojciecha Korfantego. O samą postać Korfantego można się spierać, ale jednego mu nie można odmówić: był polskim patriotą. Walczył o polskość Śląska i nie tylko, a jego przemówienie w Reichstagu z 25 października 1918 roku na zawsze weszło do zbioru najważniejszych mów dotyczących niepodległości Polski.
Dnia 28 sierpnia 2023 roku decyzją renegatów – piszę to z pełną odpowiedzialnością – z PO, Tak dla Polski, PSL i Lewicy , dla których polskość to chyba coś wstydliwego, już takiego instytutu nie ma. To znaczy jeszcze jest, ale od 22 września ma zmienić nazwę na Regionalny Instytut Kultury im. Wojciecha Korfantego. Niby nic, ktoś powie, ważne, co tam się będzie działo, po owocach ich poznacie itp. Otóż nie, bo, po pierwsze, jest to zakłamanie: Korfanty walczył o Polskę, a nie o region śląski, a po drugie nazwa „Polskiej” wykracza poza region i nobilituje na arenie krajowej, a regionalne mogą być sery, potrawy czy drogi. Korfanty był związany nie tylko ze Śląskiem, ale również z Wielkopolską, był m.in członkiem Naczelnej Rady Ludowej (1918 – 1919).
Z kolei w maju 1909 roku w Poznaniu brał aktywny udział w powołaniu filii Polskiego Towarzystwa Demokratycznego.
Niezrozumiałe jest, dlaczego jego działalność zostaje spłycona tylko do regionu śląskiego. To polityk walczący o polskość, i to nie tylko naszego regionu. Zrobienie z niego miłośnika „wielokulturowości” Śląska, a tak de facto wynika z nowej nazwy, jest zwykłym kłamstwem. Na ogół, poza Śląskiem, instytucje regionalne starają się zostać ponadregionalnymi, np. Muzeum Ziemi Przemyskiej, które ma status Muzeum Narodowego.
Notabene uważam, że ze względu na wagę Śląska dla Polski Muzeum Śląskie powinno być również narodowym. Ale na Śląsku to wygląda inaczej. Politycy zazdrośnie chronią swoje zabaweczki, w których mogą dzielić i rządzić. Ważniejszy jest interes osobisty czy partyjny, a Polska? No cóż, jak będzie potrzeba, to się przeflancują, ale teraz po co? Przeczytałem wypowiedzi polityków renegackich i powiem szczerze: żałość i trwoga.
Nie wiem, czy są jeszcze jakieś wartości, których byliby w stanie bronić. Ja się zgadzam, że Śląsk jest wielokulturowy i historię ma niejednoznacznie wyłącznie polską. Ale jeżeli chciałoby się mówić na ten temat, to chyba naturalnym miejscem jest Muzeum Śląskie, o powstaniach opowiada Muzeum Powstań Śląskich, można też stworzyć nową instytucję. Jednak zestawienie Korfantego z regionalizmem i odebranie mu polskości stwarza wrażenie bezmiernej głupoty pomysłodawców, braku podstawowej wiedzy i postawienie się w kontrze do PiS w imię interesu politycznego.
I teraz z grubej rury, trochę wspomnieniowo i osobiście. Od momentu, kiedy w 1980 roku byłem pod Stocznią Gdańską, moje życie zmieniło się, tak jak dużej części społeczeństwa. Nie wszystko wtedy rozumiałem, ale wiedziałem, że nie chcę tego, co jest, tej obłudy i tych gęb komunistycznych kacyków. Nie chcę zakłamania. Zacząłem rozumieć, że moje doświadczenia z komuną, których wcześniej nie umiałem powiązać w logiczny ciąg, to nie są odosobnione przypadki, tylko tak ten system wygląda. Niedługo pojąłem, że nie da się go reformować, tylko trzeba go zmienić.
Byłem patriotą, chociaż o prawdziwej historii Polski mało wiedziałem, wszystko przychodziło z czasem. Kiedy przyszła wolność, jakby nie była koślawa, to jednak wolność, widziałem, jak niektórzy moi koledzy idą na kompromisy, które dla mnie były nie do przyjęcia. Głównie to było wchodzenie w jakieś biznesy z komuchami.
Oczywiście było to szkodliwe dla Polski, jak wszelkie alianse z komuną. Jednak mimo że było to bardzo naganne, była to inna kategoria czynu. Obecne głosowanie za usunięciem z nazwy słowa „Polskiej” dla ludzi mojego czasu jest obraźliwe. Jest to przekroczenie cienkiej, bardzo niebezpiecznej linii.
Bo przecież można teraz wszystko, bo niby czemu nie. Precz z komuną!
Nie przeocz
- „Jedynki" na listach Prawa i Sprawiedliwości są już znane. Wiemy, kto wystartuje!
- Lotnisko w Pyrzowicach w 2030 roku będzie nie do poznania. Zmieni się prawie wszystko
- Coraz gorsza sytuacja w szkołach. Skala przeraża, terapeuta bije na alarm!
- Żółty szlak na Babią Górę został zamknięty. Dlaczego i na jak długo? Zobacz WIDEO
Musisz to wiedzieć

DŁ - Remonty Doroty Szelągowskiej w Matce Polce w Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?