8 października chorąży Tadeusz Pęcek wraz z kolegami z 29. patrolu rozminowania 6. Batalionu Powietrznodesantowego z Gliwic zaczęli rozbrajać niewybuchy z okresu II wojny światowej. Nieoczekiwanie nastąpiła eksplozja, w wyniku której rannych zostało sześciu żołnierzy. Zmarło trzech saperów.
PISALIŚMY O TYM:
Wybuch bomby w Kuźni Raciborskiej: Zginęli żołnierze
Wybuch w Kuźni Raciborskiej: Ciała dwóch saperów odnalezione
Wybuch w Kuźni Raciborskiej. Saperzy mieli zdetonować pociski w lesie, a nie na poligonie. Zginęli
Saper ranny w wybuchu w Kuźni Raciborskiej zmarł w szpitalu. Już trzeci
- Nie wiem, jakim cudem przeżyłem. Nie wiem, jakim cudem pamiętam właściwie wszystko, od momentu wybuchu do przeniesienia mnie na pokład helikoptera ratunkowego. Bardzo duży udział w uratowaniu mnie mają policjanci, którzy byli natychmiast na miejscu, a tak mało się o nich mówi. Chcę im podziękować - wyjaśnia chorąży Taduesz Pęcek.
Po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu i walki o życie saper został właśnie wypisany do domu.
- Będzie odpoczywał do 6 stycznia, a potem do nas wróci, bo konieczne jest dalsze leczenie, rehabilitacja - wyjaśnia dr Alicja Cegłowska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego św. Barbary w Sosnowcu, gdzie leżał chorąży Pęcek. W szpitalu obchodził nawet swoje 45 urodziny i od dyrekcji otrzymał specjalny tort.
- Byliśmy szczęśliwi, że żyje, że udało mu się wyjść z tak karkołomnych opresji - mówi dr Paweł Gruenpeter, wicedyrektor szpitala ds. medycznych, neurolog.
Podczas swojego pobytu saper korzystał z pomocy kilkunastu specjalistów, w tym wymienionego neurologa, neurochirurga, chirurga szczękowego, okulisty. I oczywiście anestezjologów, gdyż wiele czasu spędził na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. - Gdzie lekarze zapewnili mi spokojny sen - uśmiecha się chorąży, który przez pewien czas przebywał w śpiączce.
Bardzo ważna była też opieka psychologiczna. Specjalista towarzyszył mu od początku. Taki wypadek mógł w psychice chorążego zostawić ślady. Dziś wydaje się, że ma nie tylko silny organizm, ale też psychikę.
- Najmniejszym problemem było wybudzenie - ocenia dr Lech Krawczyk, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii. - Najgroźniejsze były poparzenia dróg oddechowych, ale udało się nas z nimi wspólnymi siłami poradzić. W sumie nasz pacjent przeszedł kilkanaście zabiegów. Zadaniem nr 1 było ustabilizowanie pracy wszystkich narządów wewnętrznych.
Obecnie pacjent ma zrekonstruowaną część szczęki i trochę niedosłyszy, ale poza tym czuje się i wygląda bardzo dobrze. Jako żołnierz był okazem zdrowia, co też pomogło mu w przezwyciężeniu wszystkich kryzysów.
- Kilka razy poważnie martwiliśmy się o jego zdrowie i życie - dodaje dyrektor Alicja Cegłowska.
Nie zdradza więcej. Wojsko poprosiło, by nie zdradzać ani szczegółów obrażeń, ani terapii. W sprawie wybuchu w Kuźni trwa śledztwo. Żołnierze w pięknym geście podziękowali lekarzom za ich poświęcenie wręczając okolicznościowe dyplomy i symboliczny biało-czerwony bukiet róż.
Pacjent jak na żołnierza przystała stara się oswoić z nową sytuacją i marzy tylko o jednym... o powrocie do wojska. Najbliższe plany to święta spędzone wraz z narzeczoną Agatą u jej rodziny, a potem odwiedziny u rodziców. Zresztą bliscy nie opuszczali go przez cały czas rekonwalescencji.
- Marzę o wigilijnym czerwonym barszczu z uszkami, bo to moja ulubiona świąteczna potrawa - zdradził nam chorąży Tadeusz.
Zobaczcie koniecznie
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?