Real(na) pikieta

- Chcemy zamanifestować swoje niezadowolenie z powodu niskich wynagrodzeń pracowników oraz uporczywego przeciągania negocjacji - mówi Alfred Bujara, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Banków Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność.

Związek domagał się podwyżki po 500 zł dla każdego pracownika, ale pracodawca odrzucił żądania. Zarząd jest przekonany, że każdy z pracowników odczuł wyraźny wzrost wynagrodzenia - w porównaniu do zeszłego roku o 35,5 proc., które wynosi obecnie 1.727 zł brutto plus należne premie.

- Niestety, wnioski strony związkowej nie są możliwe do spełnienia - mówi Kef van Helbergen, prezes zarządu Reala.

- Uwzględniliśmy także postulat przedstawicieli pracowników i znieśliśmy obowiązującą wcześniej tzw. premię produktywnościową na rzecz premii od obrotu. Od października 2008 r. planowaliśmy zwiększyć płacę gwarantowaną dla osób ze stażem pracy większym niż rok - informuje Tomasz Kiewisz, członek zarządu do spraw personalnych w sieci Real. - Oferta zarządu nie była satysfakcjonująca dla strony związkowej, która zapowiedziała, że nie odstąpi od swoich żądań nawet w przypadku realizacji tej propozycji. Wobec tego podjęto decyzję, by nie wprowadzać proponowanych wcześniej zmian.

Związkowcy argumentują, że premia jest mniej ważna. Obecną średnią pensję w wysokości 1.200 zł na rękę współtworzą także płace wyższej kadry. Przypominają, że handel boryka się już od wiosny z poważnymi brakami kadrowymi. Wynikają one przede wszystkim z niskich płac. Związkowcy szacują, że wszystkim sieciom handlowym brakuje obecnie 100 tys. ludzi.