Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina uczy się oszczędzać. Jak zarządzać domowym budżetem

Anna Hełka
Nie tylko dzieci powinny mieć swoją świnkę skarbonkę. Jeśli rodzina będzie odkładała każdego wieczoru drobne z kieszeni, to na koniec uzbiera się z tego naprawdę niezła sumka
Nie tylko dzieci powinny mieć swoją świnkę skarbonkę. Jeśli rodzina będzie odkładała każdego wieczoru drobne z kieszeni, to na koniec uzbiera się z tego naprawdę niezła sumka 123RF
O technikach zarządzania domowym budżetem, konieczności samokontroli oraz o tym jak oszczędzić trochę pieniędzy z dr Anną Hełką ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej rozmawia Agata Pustułka.

Dlaczego tak trudno jest nam oszczędzić pieniądze?
Oszczędzanie nawet według ekonomicznych definicji polega na negatywnym akcie powstrzymania się od konsumpcji (J.M. Keynes). Innymi słowy oszczędzanie wymaga od nas odłożenia przyjemności związanej z nabywaniem nowych butów, telefonu czy zapłatą za masaż relaksacyjny i czekaniem, nawet przez kilka lat, na moment, gdy nasze oszczę-dności skumulują się do kwoty, która umożliwi nam wymarzony zakup. A w przypadku oszczędzania na poczet emerytury czy na tzw. czarną godzinę możemy z tych pieniędzy nie korzystać przez nawet kilkadziesiąt lat w zamian zyskując jednak poczucie bezpieczeństwa. Dlatego tak wielu z nas decyduje się wydawać wszystkie zarobione pieniądze, a nawet pożyczać i mieć coś od razu, zamiast cierpliwie czekać i oszczędzać.

Jak tłumaczymy brak oszczędzania?
M.in. zbyt małymi dochodami oraz brakiem edukacji w tym zakresie. W 2014 r. według badań zrealizowanych dla Fundacji Kronenberga działającej przy Citi Handlowy 45 proc. badanych wszystko przeznacza na bieżące potrzeby, a jedynie 12 proc. w każdym miesiącu odkłada jakieś pieniądze. Tylko 16 proc. Polaków deklarowało, że oszczędza jakiekolwiek pieniądze, nawet nieregularnie na emeryturę. Wśród najczęstszych motywów oszczędzania Polacy wymieniają spontanicznie drobne przyjemności (30 proc.), wakacje (24proc.) i zabezpieczenie przyszłości najbliższym (26 proc. ). Niemal co czwarty nie ma konkretnego celu oszczędzania.
Jeśli już nawet zaoszczędzimy jakieś pieniądze, to nie wiemy jak pomnożyć tę sumę. Większość naszych oszczędności lokujemy na koncie w banku lub w przysłowiowej skarpecie, gdzie nasze pieniądze nie zarabiają. Tylko 10 proc. Polaków inwestuje swoje pieniądze. Wynika to najprawdopodobniej z braku wiedzy i umiejętności w tym zakresie oraz z negatywnej oceny sytuacji politycznej w kraju, która zniechęca do inwestowania. Sytuacji nie poprawia też niskie zaufanie, jakim obdarzamy pracowników instytucji finansowych.

Czy my w porównaniu z Brytyjczykami, Włochami, Niemcami czy Amerykanami jesteśmy oszczędni czy żyjemy ponad stan?
Z godnie z raportem BGŻ Optima "Polak oszczędny 2013" statystyczny Polak ma odłożone 8,7 tys. euro. Daleko nam pod tym względem do najbogatszych Holendrów czy Duńczyków, którzy oszczędzili średnio po 118 tys. euro, czy Brytyjczyków (blisko 90 tys. euro) lub Niemców (ponad 60 tys. euro). Nasze oszczędności wyglądają mizernie również w porównaniu do krajów, w których zarobki są bardziej zbliżone do Polski takich, jak Czechy (15,8 tys. euro), Estonia (12,5 tys. euro) i Słowenia (18,3 tys. euro). Również pod względem stopy oszczędności netto mierzonej jako procent dochodu rozporządzalnego wypadamy słabo.

Jak słabo?
W Polsce stopa oszczędności wyniosła w 2012 r. 4,7 proc., podobnie jak u naszych sąsiadów Słowaków (5,3 proc.) czy Amerykanów (4,3 proc.). Dla porównania Belgowie, Niemcy, Szwajcarzy odłożyli w tym czasie ponad 10 proc., Irlandczycy i Norwegowie ponad 8 proc. Bardziej niekorzystny wskaźnik mają od nas Finowie (1,4 proc.) oraz Duńczycy (-0,9 proc.). Na świecie podobnie niskie wyniki mają mieszkańcy Nowej Zelandii (1,3), Japonii (1,9) oraz Korei Południowej (2,9).
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę wskaźnik oszczędności mierzony jako różnica pomiędzy dochodami gospodarstwa domowego a wydatkami. W tym rankingu znajdziemy się na ostatnim 27 miejscu w Europie z wynikiem -0,53 proc. Na czele tego zestawienia plasują się kolejno Francuzi, Luksemburczycy, Szwajcarzy, Portugalczycy i Szwedzi, którzy uzyskali wyniki powyżej 10 proc., a ujemne wskaźniki poza nami mają jedynie Estończycy i Duńczycy (według danych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Pocieszający może być fakt, że zgodnie z wynikami badań TNS (2012) 28 proc. Polaków, podobnie jak Brytyjczyków i Belgów, deklaruje brak jakichkolwiek oszczędności. Odsetek ten jest niższy niż u naszych sąsiadów: Słowaków (36 proc.), Czechów (33) a nawet Niemców (30), ale wyższy niż w Luksemburgu (11), Holandii (19), Austrii (21) i Francji (24). W badaniach SMG/KRC (2013) brak jakichkolwiek oszczędności deklarowało aż 37 proc. Polaków, a 24 proc. odłożyło zaledwie 1-2 pensje.

Czemu jedni potrafią oszczędzać, a inni nie i wpadają w długi?
Zgodnie z wynikami badań naukowych (Webley & Burlando, 2002), to czy będziemy oszczędzać czy nie zależy oczywiście od naszych dochodów oraz tego czy mamy własne mieszkanie czy musimy ponosić koszty wynajmu. Znaczenie ma również nasze podejście do zarządzania finansami. Kluczowa jest nasza zdolność do samokontroli, dlatego częściej w kłopoty finansowe popadają osoby otyłe, które zazwyczaj mają niską samokontrolę. Istotne jest również to z kim się porównujemy. Jeśli ważne dla nas osoby lub grupy odniesienia posiadają większe zasoby, to staramy się ich w tym względzie dogonić. W takiej sytuacji nasze oczekiwania co do bezpiecznej wysokości oszczędności są również większe, a nie jak w przypadku trzech czwartych Polaków, którzy deklarują, że czują się zabezpieczeni finansowo, jeśli mają odłożone 3 pensje (SMG/KRC, 2013).

Jakie czynniki zwiększają ryzyko popadnięcia w kłopoty finansowe?
Nie będzie zaskakujące, że najbardziej zagrożone są osoby o niskich, nieregularnych, niepewnych dochodach, samotnie wychowujące kilkoro dzieci, które nie stosują żadnych technik zarządzania pieniędzmi. Istotna będzie również wspomniana wcześniej niska samokontrola oraz pozytywna postawa wobec zadłużania się (Webley & Nyhus, 2001). W długi możemy również popaść ze względu na brak zrozumienia podstawowych mechanizmów produktów bankowych. Zobrazować to mogą wyniki uzyskane w badaniu dla Fundacji Kronenberga (2014). Zapytano w nim 1000 dorosłych Polaków, ile będzie trzeba oddać pieniędzy, jeśli pożyczy się 1000 zł na 10 proc. na 18 miesięcy. Jedynie 28 proc. Polaków podało w pełni prawidłową odpowiedź. 42 proc. badanych uważało, że nie da się lub trudno określić to w momencie zaciągania kredytu a kolejne 2 proc. uważało, że będzie miało oddać dokładnie tyle co pożyczyło bez żadnych odsetek. W tej sytuacji trudno się dziwić, że zadłużenie Polaków wynosi ok 41 mld zł, a 10 proc. wszystkich aktywnych finansowo osób w Polsce zalega ze spłatą swoich przeróżnych zobowiązań finansowych.

Czy można się nauczyć rozsądnie wydawać pieniądze? Jak to robić, by nie brakło do pierwszego?
I tu wreszcie można powiedzieć coś optymistycznego. Każdy z nas może nauczyć się lepiej zarządzać swoimi pieniędzmi. Pomóżmy sobie w oszczędzaniu wyznaczając konkretny cel oszczędzania, który będzie dla nas motywujący. Zacznijmy kontrolować swoje wydatki. Na początek spróbujmy przez miesiąc zapisywać, ile wydajemy na stałe opłaty, jedzenie, środki czystości, ubrania, rozrywkę, itp. Wiele z tych wydatków dokonujemy każdego dnia, są to jednorazowo niewielkie kwoty, ale ich miesięczna suma może nas zaskoczyć. Łatwo wydaje się kilka złotych np. na słonecznik, ale jeśli uświadomimy sobie, że w skali miesiące jest to np. 200 zł, to jest znacznie bardziej prawdopodobne, że w kolejnym miesiącu ograniczymy ten wydatek. Zamiast tego wrzucajmy każdego wieczoru drobne z kieszeni do nieotwieralnej świnki skarbonki, a przekonamy się, że na koniec miesiąca te drobne kwoty zamieniły się w spory kapitał, nawet kilkuset złotych. Kilka cennych rad w tym zakresie ostatnio w trakcie swojego wykładu w ramach strefy psyche SWPS przekazała prof. Agata Gąsiorowska . Łatwiej będzie nam oszczędzać, jeśli kwotę oszczędności odłożymy na przykład na lokatę (tak, abyśmy nie mieli do nich bardzo łatwego dostępu) nie na końcu lecz na początku miesiąca. Wtedy będziemy zarządzali, wydawali pieniądze w ramach okrojonego budżetu i szanse, że pod koniec miesiąca nadal kwota pozostanie nienaruszona będą większe. Starajmy się chodzić na zakupy z gotówką, a nie z kartą, przy pomocy której łatwiej wydajemy pieniądze.
Pamiętajmy, że nasza zdolność do samokontroli jest jak mówi Baumeister jak mięsień. Jeśli więc będziemy ją ćwiczyć, to będzie coraz silniejsza. Ale oznacza to też, ze jeśli nasza samokontrola wystawiona jest już na próbę, bo na przykład się odchudzamy lub rzucamy palenie, to nie starczy nam już jej na oszczędzanie i na zakupach możemy wydać więcej niż zwykle, więc po prostu ich wtedy unikajmy.
Bardzo duży wpływ na nasze oszczędzanie ma wychowanie. Możemy więc uchronić nasze dzieci przed kłopotami finansowymi ucząc ich zarządzania finansami i oszczędzania, tak jak to robili moi rodzice, za co jestem im bardzo wdzięczna. Dziecko powinno otrzymywać regularnie kieszonkowe (może być nawet bardzo małe), ale pozwala mu to na podejmowanie samodzielnych decyzji. Warto też zachęcać do oszczędzania podarowując dziecku świnkę skarbonkę i ustalając z dzieckiem, ze jeśli zbierze część kwoty potrzebnej na zakup wymarzonej zabawki, to my dołożymy resztę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera