Rowerzyści z ojcem Tomaszem Maniurą na czele jadą bez wsparcia technicznego i zaplanowanych noclegów. Mimo to radzą sobie doskonale, a na licznikach mają już 2667 km!
Trudy wyprawy rekompensują im niesamowite widoki, piękne i rozległe lasy, czyste jak kryształ jeziora, a przede wszystkim życzliwość napotykanych osób.
Szczególnie mocno doświadczyli jej w fińskim Jyväskylä, gdzie ugościli ich członkowie jednej z 7 polskich parafii.
Obecnie grupa przemieszcza się w 18-osobowym składzie (plus ojciec lider), gdyż jak to na takie trasie, nie obyło się bez urazów. Kilka dni temu grupa pożegnała Krzyśka, który zaliczając niefortunny wypadek, złamał 3 kości śródstopia i zakończył swój udział w wyprawie.
W tej chwili śmiałkowie przemierzają chłodną Finlandię, której drogi pozostawiają wiele do życzenia. Częściej niż auta, spotykają na swej trasie renifery. Niewiele jest też sklepów, więc kiedy już na jakiś trafiają, robią zapasy na kilka dni.
Przed rowerzystami jeszcze ponad 1,3 tys. km, w coraz trudniejszcyh warunkach. Im dalej na północ, tym jest chłodniej. Śmiałków nie ominą też tzw. białe noce. Czy się tego boją?
Nic z tych rzeczy. W końcu jadą w intencji papieża Benedykta XVI i Kościoła, a wiara dodaje skrzydeł.
Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO
*Pamietacie zabawki z PRL? ZOBACZCIE ZDJĘCIA
*Gdzie jeździliśmy kiedyś na weekend? ZOBACZ ZDJĘCIA ARCHIWALNE
*KONKURS FOTOLATO 2012:
Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?