MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Karoliną Kanią, II wicemiss Śląska. Co zagwarantowało jej udział w półfinale Miss Polski? Jak zostaje się misską? ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
To był mój pierwszy konkurs piękności. Trafiłam do niego przypadkiem, bo natknęłam się na post na Facebooku. Postanowiłam spróbować - okazało się, że trzeba spełniać pewne kryteria. Wysłałam do organizatorów formularz zgłoszeniowy i wszystko się zgadzało; jestem bezdzietną panną, mam obywatelstwo polskie i wiek między 18 a 29 lat. I tak zaczęła się moja przygoda, która wcale się nie kończy. Tytułem II wicemiss Śląska zdobyła sobie przepustkę do półfinału Miss Polski, który odbędzie się w Warszawie.
To był mój pierwszy konkurs piękności. Trafiłam do niego przypadkiem, bo natknęłam się na post na Facebooku. Postanowiłam spróbować - okazało się, że trzeba spełniać pewne kryteria. Wysłałam do organizatorów formularz zgłoszeniowy i wszystko się zgadzało; jestem bezdzietną panną, mam obywatelstwo polskie i wiek między 18 a 29 lat. I tak zaczęła się moja przygoda, która wcale się nie kończy. Tytułem II wicemiss Śląska zdobyła sobie przepustkę do półfinału Miss Polski, który odbędzie się w Warszawie. Biuro Miss Województwa Śląskiego Arc prywatne, Ireneusz Stajer
Karolina Kania w czerwcu skończy 24 lata. Pochodzi z Knurowa, a mieszka w Stanowicach (powiat rybnicki, gmina Czerwionka-Leszczyny). Ukończyła technikum w zawodzie logistyk. Jest absolwentką Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na kierunku nauki o rodzinie; specjalizacja - poradnictwo małżeńskie i rodzinne. Pracuje w centrum logistycznym w Gliwicach oraz jako hostessa i ring girl. Jej hobby to siłownia, chodzenie po górach, jazda na rowerze, rysowanie, modeling, sesje zdjęciowe, gotowanie.

Przede wszystkim gratuluję zdobycia tytułu. Jak trafiłaś do konkursu Miss Polski, którego częścią są zmagania o tytuł najpiękniejszej dziewczyny w województwie śląskim?

To był mój pierwszy konkurs piękności. Trafiłam do niego przypadkiem, bo natknęłam się na post na Facebooku. Postanowiłam spróbować - okazało się, że trzeba spełniać pewne kryteria. Wysłałam do organizatorów formularz zgłoszeniowy i wszystko się zgadzało; jestem bezdzietną panną, mam obywatelstwo polskie i wiek między 18 a 29 lat. I tak zaczęła się moja przygoda, która wcale się nie kończy. Tytułem II wicemiss Śląska zdobyła sobie przepustkę do półfinału Miss Polski, który odbędzie się w Warszawie.

Na pewno udział w konkursie poprzedziły solidne przygotowania…

Bardzo ważna jest odpowiednia dieta, dbałość o swój wygląd zewnętrzny oraz przygotowanie psychiczne. Oglądałam w internecie bardzo dużo konkursów piękności. Podglądałam, jak dziewczyny się ruszają, a zwłaszcza chodzą. Bo to jest ważne, by umieć się poruszać na szpilkach, być wyprostowaną. Trzeba o tym pamiętać.

Zaciekawiły mnie Twoje słowa o diecie. Co należy jeść, by wyglądać tak jak Karolina Kania?

Przede wszystkim bardzo dużo owoców i warzyw. Staram się nie jeść przetworzonej żywności, która może zaszkodzić. Trzeba dbać o siebie, bo zaniedbania wychodzą potem na zewnątrz (śmiech).

No to grill odpada…

Raczej unikam smażonego mięsa. Zdarza się jednak, że jest ochota na tego grilla, a ponieważ jesteśmy tylko ludźmi, więc czemu by nie (śmiech). Jeśli już potrawy mięsne, to raczej gotowane. A w ogóle, to nie jem za dużo mięsa, bo po nim czuję się „ciężko”. Bardzo lubię ryby. Uwielbiam robić sushi, co jest zajęciem pracochłonnym i wymagającym. Trzeba umieć to robić, ale to jest też jedno z moich ulubionych dań. Najważniejsze to umiejętne przygotowanie ryżu, aby nie był rozgotowany albo nie wlać za dużo wody.

Pamiętasz, co robiłaś w dniu przed konkursem?

Nie ukrywam, że był dosyć stresujący. Wszystko musiałam przygotować na tip – top. Jedzenie było jeszcze lżejsze, oparte na warzywach.

Jak wyglądała Twoja droga do tytułu?

Najpierw był półfinał, w którym uczestniczyło blisko 60 dziewczyn z całego województwa śląskiego. Do finału w Hotelu Diament Arsenal Palace w Chorzowie dostało się około 30 z nas… Konkurencja była duża, ale atmosfera bardzo miła i sympatyczna.

Czym, Twoim zdaniem, tak bardzo zaimponowałaś jurorom, że zostałaś II wicemiss Śląska. W pokonanym polu zostawiłaś przecież blisko 60 konkurentek – wszystkie piękne, mądre, ładnie ubrane…

Przede wszystkim, myślę, że uśmiechem oraz „byciem sobą”. Nieźle opanowałam również umiejętność chodzenia na szpilkach, co w takich konkursach jest bardzo ważne. Musiałam myśleć też o dobrej postawie, pewnym kroku, no i po prostu zaprezentowaniu siebie z jak najlepszej strony.

Która prezentacja była najtrudniejsza i dlaczego?

Wszystkie prezentacje były bardzo podobne do siebie. Natomiast, moim zdaniem, najtrudniejsza okazała się przedostatnia, kiedy to byłam już w TOP 10 (najpiękniejszych dziewcząt śląskiego finału, spośród których wybrano laureatki – przyp. red.). Każda z uczestniczek musiała założyć długą suknię, którą trzeba było podnieść, by nie przeszkadzała w chodzeniu. Jak wchodziłam na wybieg, bałam się, żeby się nie potknąć. Udało się, zresztą, żadna dziewczyna się nie potknęła, bo wszystkie były świetnie przygotowane.

Jak zareagowałaś, gdy dowiedziałaś się, że jesteś trzecią najpiękniejszą dziewczyną w województwie śląskim?

Najbardziej stresującym momentem był oczywiście werdykt. To były niesamowite emocje. Stałyśmy wszystkie w rzędzie i czekałyśmy aż zostanie wywołane imię i nazwisko któreś z nas. Która dziewczyna wyjdzie na środek i odbierze koronę…

Nawiązałaś podczas konkursu jakieś przyjaźnie z dziewczynami, fajne relacje?

Myślałam, że idąc do tego konkursu, będzie tu rywalizacja. Natomiast wszystkie dziewczyny okazały się bardzo sympatyczne. Nie odczułam tam na miejscu żadnej rywalizacji. Dużo dziewcząt potraktowało udział w konkursie jak przygodę. Sporo dziewczyn pochodzi z mojej okolicy, więc umówiłyśmy się już na spotkanie w Rybniku.

Jak zareagowały koleżanki, koledzy z pracy na wieść o Twoim sukcesie w Miss Śląska?

Tak w ogóle, to miałam z ich strony mnóstwo wsparcia. Bardzo się cieszyli z mojego sukcesu. Była duża impreza, oczywiście poza pracą, w jednej z katowickich restauracji. Wspólnie celebrowaliśmy ten tytuł.

Myślisz już o półfinale Miss Polski?

Pewnie na dniach poznamy termin. Przed samym konkursem zaproszą nas do Warszawy, by się odpowiednio przygotować. Będziemy musiały się pokazać, przejść się jak na wszystkich półfinałach konkursów piękności. Każda z nas ma pewnie jakąś wewnętrzną nadzieję na wygraną i udział w finale Miss Polski. Czas pokaże.

Powiedz Karolino, w jakim stroju czujesz się najlepiej?

W sumie, to w dresach (śmiech). Chodzę w tym po domu i w pracy. Tak, w dresie czuję się najbardziej komfortowo.

Pracujesz również w modelingu, jakie prezentujesz stroje, elementy damskiej garderoby?

Rajstopy, skarpetki, t-shirty…, takie właśnie rzeczy.

Wiem, że masz talenty artystyczne. Pochodzisz z muzykalnej rodziny. Twój tato Grzegorz założył swego czasu zespół muzyczny i wydał nawet dwie płyty. Twoja mama Monika śpiewała w tym zespole…

Kiedyś rzeczywiście śpiewałam. To tata jest najbardziej muzykalny w rodzinie i chciał, abym poszła w jego ślady. Zapisał mnie nawet do szkoły muzycznej w klasie pianina. Uczęszczałam tam kilka lat. Brałam również udział w wielu szkolnych konkursach wokalnych, śpiewałam psalmy w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w Knurowie, gdzie mieszkaliśmy. Śpiewałam podczas naszej Pierwszej Komunii, do której przystępowała klasa.

Lubisz sport, aktywny wypoczynek. To jest niezbędne, by mieć taką sylwetkę jak Ty...

Staram się chodzić na siłownię trzy razy w tygodniu. Dużo jeżdżę na rowerze, lubię długie trasy. Najczęściej jeżdżę ze Stanowic nad Zalew Rybnicki, trasa liczy około 60 kilometrów. Chodzę też po górach. Ostatnio byłam na Rysiance, planuję w tym roku wejść na Babią Górę. Tatry, to sobie zostawię może za rok. Robię to wszystko zazwyczaj z koleżankami. Cieszę się, ze udaje mi się „zarażać” tą aktywnością coraz więcej osób.

Jaką jesteś osobą, jakbyś siebie określiła?

Na pewno optymistką, osobą życzliwą – nikomu nie życzę źle. Lubię i potrafie przełamywać różne bariery. Mówię zazwyczaj to, co myślę, ale tak, by nikogo nie urazić. Nikogo nie udaję, jestem taka jaka jestem.

Rozmawiał: Ireneusz Stajer

od 12 lat
Wideo

Psycholog odpowiada: Czy wakacyjny romans to dobra rzecz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni