Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rubens był z Bytomia - hit Facebooka po śląsku

Marcin Zasada
Profil "Rubens był z Bytomia" na Fecebooku to hit Internetu
Profil "Rubens był z Bytomia" na Fecebooku to hit Internetu Facebook
Rubens był z Bytomia: 25 tysięcy fanów w dwa tygodnie. Nowy facebookowy przebój jest po śląsku, ale bawi nie tylko Ślązaków. Powstał w Warszawie.

Peter Paul Rubens, ten malarz, ma się rozumieć, ten od rubensowskich kształtów, pochodził z Westfalii, tworzył w Antwerpii, a do jego dzieł kolejki ustawiają się w paryskim Luwrze czy madryckim Prado. 25 tysięcy użytkowników Facebooka wierzy jednak, że Rubens tak naprawdę to był z Bytomia. Potwierdzają to bohaterowie jego płócien.

Weźmy taki "Słomkowy kapelusz". Jeśli widzieliście ten obraz na żywo (zaprasza National Gallery w Londynie), rozpoznacie być może figlarny, dyskretny uśmiech Susanne Fourment, szwagierki mistrza. "Rubens z Bytomia" objaśnia nam, o czym myśli tajemnicza białogłowa: "Zaroz mie coś chyci". Kowalewski z "Misia" Barei powiedziałby: "Zaraz odwiozą mnie do Tworek". Mniej więcej na tym polega konwencja tego nowego, zaskakująco popularnego cyklu w internecie. Znany obraz Petera Paula, okraszony zupełnie abstrakcyjnym dialogiem po śląsku, i jest mem. Każdy zdobywa po kilka tysięcy polubień i kilkaset udostępnień. Profil "Rubens był z Bytomia" ma już prawie 25 tysięcy fanów. Sławę zdobył w niecałe dwa tygodnie.

Co wyrażają te twarze? No, śląskie emocje

Bytomskiego Rubensa stworzył Mateusz Ledwig, Ślązak "na emigracji". Pochodzi z Piekar, od kilku lat mieszka w Warszawie, pracuje w dużej agencji reklamowej.

- Jestem Ślązakiem od pokoleń. I, jakkolwiek to brzmi, odkąd pierwszy raz, chyba w gimnazjum, zobaczyłem obrazy Rubensa, miałem wrażenie, że z malowanych przez niego bardzo charyzmatycznych twarzy, można wyczytać unikalny sposób ekspresji emocji "typowego Ślązaka" - uśmiecha się Mateusz. - Pierwszego mema, dla żartu, wysłałem przyjaciółce. Jej reakcja zrodziła w mojej głowie pomysł na facebookowy fanpage.

Bardziej wymagający tropiciele internetowych zjawisk rozpoznają podążanie ścieżką dawno temu wytyczoną przez kultowy w sieci fanpage "Sztuczne fiołki". Tam na memy przetwarzają malarstwo nie tylko barokowe. Bohaterowie Vuillarda, Renoira, Goi, ale i naszego Chełmońskiego komentują m.in. aktualne wydarzenia polityczne i społeczne w naszym kraju - od wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta RP, przez spór o in vitro, aż po problemy na rynku pracy i emigrację na Wyspy. Taki przykład, obraz Caillebotte'a zatytułowany "Cykliniarze". I dialog: "Tato, a ty to popierasz tę konwencję antyprzemocową?". "Popieram". "Ale przecież… jesteś katolikiem". "No właśnie". "Sztuczne fiołki" są jednym z prekursorów zjawiska przetwarzania w internetowych memach czy tym podobnych żartach rozmaitych dzieł sztuki wysokiej - malarstwa, literatury pięknej czy filozofii (mnóstwo przykładów - Schopenhauer, Derrida czy Heidegger są dziś herosami popkultury).

Zdążyłach wychować chopa, a bajtli mom piynć

"Rubens z Bytomia" stosunek do twórczości mistrza ma raczej swobodny. Zniewieściały Jupiter z obrazu "Jupiter i Kallisto" to ślunska Aniela. Kallisto pyta: "Te Aniela, mogą Ci dać kusiola?" (znaczy: buziaka). Jupiter vel Aniela odpowiada: "Przestoń, jo nie jest jakoś zboczono". Isabella Brant, pierwsza żona malarza, tako rzecze z portretu: "Zdążyłach pojechać na Ruda. Zdążyłach ukulać kluski. Zdążyłach wychować chopa. A bajtli mom piynć". To parodia dyskutowanej w ostatnich tygodniach kampanii społecznej "Nie odkładaj macierzyństwa na potem". Komentuje Marta Więcławska: "Boże, błogosław baby ze Ślunska!".

- W swojej pracy używam mediów społecznościowych i wiem, ile wysiłku i pieniędzy trzeba włożyć w marketingowy sukces z ich udziałem. Szalona popularność bytomskiego Rubensa zaskoczyła mnie od pierwszych dni i pierwszych polubień, których przybywało w niesamowitym tempie - opowiada Mateusz. - Ostatni weekend byłem na Śląsku i pojechałem ze znajomymi nad zalew w Chechle, czego również dotyczy jeden z memów. Dodałem nową grafikę, poszedłem popływać, a gdy wróciłem, miała już 1400 "lajków". Niesamowite.

"Ruby" i Rubens. To nie może być przypadek

Ledwig podkreśla, że większość fanów "Rubensa z Bytomia" to ludzie spoza Śląska. Dodaje, że godka wzbudza sympatyczne zainteresowanie i w innych częściach Polski jest atutem Ślązaków, jak góralszczyzna u Podhalan.

- Ludzi w Warszawie naprawdę ciekawi to, jak mówimy i jakie są tradycje z tym związane. To bardzo pozytywne zjawisko - mówi Mateusz. - Mój śląski, jakiego używam w memach, nie jest specjalnie poprawny słownikowo, to raczej potoczna gwara, jaką posługuje się większość Ślązaków, ale pierwszy i najważniejszy cel "Rubensa z Bytomia" to dobra zabawa. Tysiące ludzi to bawi i sprawia mi to wielką radość. A jeśli przy okazji mogę być kimś w rodzaju "ambasadora śląszczyzny", to tym większa frajda. Śląskie tradycje to coś niezwykle charakterystycznego, czym z uśmiechem na ustach powinniśmy się dzielić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!