Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów - Górnik Łęczna 0:2. Koszmarny mecz na początek sezonu

r.mus
Po bardzo słabym występie Niebiescy na inaugurację przegrali z Łęczną 0:2.
Po bardzo słabym występie Niebiescy na inaugurację przegrali z Łęczną 0:2. Maciej Gapiński/Dziennik Zachodni
Ruch Chorzów - Górnik Łęczna 0:2. Kto się spodziewał takiego wyniku? Z pewnością żaden z kibiców Niebieskich, którzy przyszli na mecz. - Potrzebujemy piłkarzy - grzmiał kilkanaście dni temu trener Waldemar Fornalik. Pierwszy mecz sezonu pokazał, że trener miał rację. Po bardzo słabym występie Niebiescy na inaugurację przegrali z Łęczną 0:2.

Nad trybunami stadionu Ruchu górują wielkie banery z podobiznami wielkich dawnych gwiazd Niebieskich. Legendarni piłkarzy, którzy zapracowali na czternaście tytułów mistrzowskich klubu z Chorzowa stanowią tym większy kontrast dla gry swoich następców. Inauguracyjny mecz z Górnikiem Łęczna stał na koszmarnym poziomie, a gospodarze zasłużenie przegrali 0:2.

W momencie rozpoczęcia spotkania temperatura wynosiła 36 stopni. Trudno było się więc spodziewać zawrotnego tempa gry, ale to, co pokazali piłkarze obu drużyn przypominało grę na plaży aż do przesady. W efekcie z murawy wiało nudą, co bynajmniej nie orzeźwiało kibiców, a goście, którzy dostosowali się do poziomu, przeprowadzili w pierwszej połowie tylko jedną akcję i od razu zdobyli gola.

- Potrzebujemy piłkarzy. I będę to mówił głośno - powtarzał ostatnio trener Waldemar Fornalik i ten mecz udowodnił, że wiedział, co mówi.

Flagowy nabytek Ruchu, Maciej Iwański, spędził na boisku tylko 45 minut prezentując zaangażowanie, które usprawiedliwiałoby nawet dużo wcześniejszą zmianę, a brak Grzegorza Kuświka, Filipa Starzyńskiego i Bartłomieja Babiarza, którzy odeszli z Cichej za darmo, przełożył się na nieprawdopodobny wręcz spadek jakości gry.

W efekcie w szatni, podczas przerwy, musiało być wyjątkowo gorąco niezależnie od warunków atmosferycznych. Chorzowianie po wyjściu z tunelu zaczęli się poruszać nieco szybciej i goście zaczęli miewać kłopoty, a w 62 minucie uratowało ich nieco szczęścia, gdy Eduards Visnakovs głową posłał piłkę w poprzeczkę nad Sergiuszem Prusakiem.

Jurij Szatałow próbował przywrócić poprzedni stan rzeczy dokonując zmian, m.in. w 74 minucie posłał do boju Przemysława Pitrego, który w Łęcznej znalazł zatrudnienie po odejściu z GKSKatowice.

Chorzowianom wyraźnie jednak brakowało przede wszystkim umiejętności. Kilka akcji miało nawet potencjał na sukces, ale kluczowe podania mijały adresatów o kilka metrów lub były przechwytywane (też na skutek braku prezyzji) przez rywali. Najlepszy okres zaliczyli około 80 minuty, gdy w ciągu kilkudziesięciu sekund trzykrotnie sprawdzili Prusaka, jednak ten obronił strzał z rzutu wolnego Patryka Lipskiego, a potem bez konsekwencji przyglądał się piłce, która przelatywała nad jego głową wzdłuż pola karnego, Niewiele za to brakowało, by Bartosz Śpiączka już wtedy definitywnie rozstrzygnął mecz, ale Matus Putnocky udowodnił, że jego pozostanie w Chorzowie było największym transferowym sukcesem działaczy. Przy ostatniej, zabójczej kontrze Łęcznej, nie miał już jednak nic do powiedzenia...

Tak padły bramki
0:1 Fedor Cernych (35)
Błyskotliwe podanie Veljko Nikitovicia. Snajper Łęcznej bez problemu ograł Pawła Oleksego i nie dał szans Matusowi Putnockiemu.
0:2 Bartosz Śpiączka (90+2)
Górnik wyszedł z własnej połowy długim podaniem do Śpiączki, ten nie dał się dogonić Rafałowi Grodzickiemu i spokojnie rozstrzygnął mecz.

TRENERZY POWIEDZIELI PO MECZU:
Waldemar Fornalik, Ruch Chorzów
Widzieliśmy dwie różne połowy. Pierwsza senna i wolna, ale to nie znaczy, że musieliśmy ją przegrywać, bo żaden zespół nie miał klarownych sytuacji. Druga część w naszym wykonaniu to więcej biegania i strzelania, wydawało mi sę też, że powinien być dla nas podyktowany nie rzut wolny, a rzut karny. Zawiązaliśmy grę i trochę przypominało to Ruch sprzed kilku tygodni. Ta drużyna wciąż się tworzy i będzie mocniejsza. Ci, którzy dołączyli, po tym, jak przejdą pełny cykl treningowy, dodadzą nam jakości.

Jurij Sztatałow, Górnik Łęczna
Mamy paru nowych chłopaków, których dopiero trzeba zgrać. Piłkarsko to nie było wielkie widowisko, a mentalnie? Wyglądał poprawnie. A Bartek Śpiączka i tak dostanie burę, bo nie wracał do obrony. Ma duże szczęście, że tę bramkę zdobył (śmiech).


*Wybierz się na wycieczkę do nowego Muzeum Śląskiego ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO]
*Dopalacz Mocarz zabija kolejne ofiary. Jest najsilniejszy i najgroźniejszy
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Śląska STREFA AGRO - nie tylko dla rolników. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląska STREFA BIZNESU - wszystko o pieniądzach. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!