Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka od kuchni. Zobacz, jak to robią w woj. śląskim [ZDJĘCIA]

Leszek Jażwiecki, Zdjęcia: Mikołaj Suchan
W niedzielne południe parking przed halą Centrum w Dąbrowie Górniczej świecił jeszcze pustkami i nic nie zapowiadało, że o 14.45 zagrają w niej dwie czołowe drużyny PlusLigi Kobiet: Tauron MKS Dąbrowa Górnicza i BKS Aluprof Bielsko-Biała. Wkrótce jednak do samotnego samochodu z Polsatu dołączyły kolejne wozy transmisyjne.

- Musimy być kilka godzin przed meczem, żeby mieć czas na zainstalowanie kamer, a czasami na zorganizowanie prowizorycznego studia telewizyjnego - wyjaśniał jeden z techników Polsatu. - Tym razem w Dąbrowie mamy siedem kamer, ale komentarz "poleci" ze studia w Warszawie, bo w niedzielę musimy obsłużyć jeszcze mecz ligi mężczyzn w Kędzierzynie. Prawie w tym samym czasie w hali przy alei Róż meldowały się służby porządkowe. Na szczęście dla nich nie był to mecz podwyższonego ryzyka, więc na "służbę" powołano tylko 36 ochroniarzy.

- O ilości służb porządkowych mówi ustawa o imprezach masowych - wyjaśnia Józef Zieliński, kierownik do spraw bezpieczeństwa dąbrowskiej hali. - Zdarzają się przypadki, że na trybuny próbują wejść kibice po spożyciu alkoholu i wtedy do akcji wkraczają nasi ludzie. Przed meczem mamy odprawę i przypominamy im, na co mają zwrócić szczególną uwagę. Po meczu też się spotykamy, aby omówić ewentualne błędy - dodaje.

W holu dąbrowskiej hali od rana ustawiony był sklepik z pamiątkami klubowymi. Nie było wielkiego ruchu, kibice najchętniej kupowali szaliki (25 złotych), nie brakowało jednak też amatorów na kubki (18 zł), kalendarze (12 zł) czy zapalniczki (20 zł).

- W naszym asortymencie mamy dwa rodzaje koszulek - zachwalała Magda Cieślik. - Stare, z poprzedniego sezonu, kosztują 25 złotych, nowy wzór jest o 10 złotych droższy. Kibice pytają też o bluzy, ale może wysoka cena, 85 złotych , odstrasza ich od kupna - dodała Magda.

Obok sklepiku Sabina Szalbot i Magdalena Szałata oferowały malowanie twarzy fanom Tauronu w klubowe barwy.

- Najczęściej malujemy dzieci, starsi rzadko do nas podchodzą a jak już podejdą to malują sobie zazwyczaj... ręce - opowiadała Sabina Szalbot.

Nowością dla kibiców był ustawiony pod ścianą za szatniami telewizor, na którym każdy może sobie zagrać w... siatkówkę plażową.

- Dzięki konsoli sensory przenoszą ruch gracza na ekran - zdradzał tajniki Piotr Chałuda z firmy Xgame Center. - Przed meczem i w czasie przerw chętnych na grę nie brakuje - dodał wskazując przy tym na całkiem sporą kolejkę.

Dokładnie o godzinie 13 w hali pojawili się pierwsi kibice BKS. Po przejściu przez kontrolne bramki szybko zakładali klubowe koszulki i wykładali swój "arsenał". Trzy bębny i kilkanaście sztuk klubowych flag.

- Zbiórkę mieliśmy przed klubem, do Dąbrowy jechaliśmy zaledwie godzinę - mówił Mieczysław Słowik, który kibicuje BKS od kilku lat razem z synem Konradem. - Mam nadzieję, że będziemy wracać do domu w dobrych nastojach.

Hala Centrum powoli się zapełniała. Wzrok chodzących kibiców przykuwała olbrzymich rozmiarów koszulka z numerem 7.

- Ma symbolizować dodatkowego zawodnika, którym są dla nas kibice - wyjaśniał Marcin Babczyk, z działu marketingu dąbrowskiego klubu. - Podczas ubiegłorocznej prezentacji kibice złożyli na niej swoje podpisy i dlatego zdecydowaliśmy się na powieszenie jej w hali.

W tym samym czasie obsługa techniczna kończy naklejać na parkiet logo sponsorów. Swoją pracę zakończyła także firma z Częstochowy montująca świetlne reklamy.

- W hali ustawiamy zazwyczaj 20 banerów, na stadionie mieści się ich cztery razy tyle. Dmuchamy na zimne, nie możemy sobie pozwolić na jakąś awarię, nasze banery montujemy także podczas siatkarskiej ligi włoskiej - z dumą mówił Sławomir Barczak z BT Sport.

Wszystkim pracom na parkiecie bacznie przyglądał się komisarz LSK Piotr Rybiński. To jedna z najważniejszych osób podczas ligowego spotkania.

- Czuwamy nad przeprowadzeniem meczu zgodnie z regulaminem LSK - wyjaśnia komisarz. - Po meczu wystawiamy oceny i na ich podstawie klub czasami może być ukarany - dodaje Piotr Rybiński.

Wreszcie pojawiły się główne aktorki spektaklu. Najpierw na parkiecie zameldowały się zawodniczki z Bielska-Białej. Na ich twarzach było widać jeszcze zmęczenie.

- Z Rosji po meczu z Urałoczką wracaliśmy 16 godzin i w Bielsku byliśmy w czwartek wieczorem. W piątek dziewczyny miały dwa treningi, w sobotę jeden, a przed wyjazdem do Dąbrowy Górniczej przedmeczową odprawę - wyliczał Jakub Krebok, statystyk bielskiego klubu. Do jego zadań należy dokładne przeanalizowanie gry rywalek, znalezienie ich słabych punktów.- Zwracamy uwagę na ulubione zagrania zawodniczek, na rodzaj ataków i zagrywek. Komunikujemy się z drugim trenerem poprzez gadu-gadu, gorzej jak w hali nie ma internetu. Wtedy pokazujemy sobie na palcach - śmieje się Jakub, który jest synem byłego trenera reprezentacji Polski i bielskiego klubu Wiktora Kreboka.

Pełne ręce roboty miał też fizjoterapeuta Tauronu Jacek Stychno. Przed każdym meczem przygotowuje miksturę wody z mikroelementami i cukrami prostymi. - Po to, żeby odpowiednio nawodnić organizm - tłumaczy. - Po pierwszym secie dziewczyny dostają jeszcze tabletkę glukozy z magnezem, a bezpośrednio po meczu aminokwasy, które regenerują organizm i odbudowują przyczepy mięśni.

Pojawienie się zawodniczek Tauronu wzbudziło aplauz na trybunach. Skupione siadały na ławce rezerwowych, kilka z nich na środku parkietu bawiło się piłkami.

A propos, swoją odprawę miały także dziewczyny od podawania piłek.

- To dla nich wyróżnienie i często toczą boje, by znaleźć się w zespole - śmiała się Dorota Kondyjowska, trenerka MKS Tauron i nauczycielka Zespołu Szkół Sportowych w Dąbrowie Górniczej. - Najbardziej odpowiedzialne stanowisko ma dziewczyna za słupkiem sędzie-go głównego. Dlatego to miejsce obsadzamy najczęściej dziewczynami, które już taką rolę pełniły.
W hali Centrum nie mogło zabraknąć Tauronka. Maskotka nie tylko zabawia kibiców, rozdaje również słodycze i klubowe gadżety.

- Poprawiam atmosferę na meczu - śmieje się Tauronek i dodaje, że nie może zdradzić swoich personaliów. - Taką mam umowę. Lubię siatkówkę i dlatego sprawia mi to wielką frajdę.

Zbliżała się godzina zero, poprzedziła ją prezentacja obu drużyn. A potem mecz i... ostatni gwizdek sędziego, który znów oznaczał początek pracy dla wielu osób. Trzeba przecież sporządzić protokoły, dopilnować wyjścia kibiców, posprzątać trybuny i dopiero po wszystkim wreszcie zgasić światła.

* CZYTAJ KONIECZNIE:

*REKORDOWY 20. FINAŁ WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY W WOJ. ŚLĄSKIM
*NAJŁADNIEJSZE SZOPKI WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO - ZOBACZ ZDJĘCIA
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dramatyczny WYPADEK AUTOBUSÓW w Mysłowicach. IKARUS zawisł nad rzeką! [ZDJĘCIA]
KATOWICE jednym z 7 CUDÓW świata? To nie żart. Zobacz o co chodzi

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!