MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śladami zaginionych rezydencji na Górnym Śląsku. Rozmowa z Hannibalem Smoke, pisarzem i dziennikarzem

Jacek Drost
Jacek Drost
Autorem książek o nieistniejących rezydencjach  jest pisarz i dziennikarz znany jako Hannibal Smoke
Autorem książek o nieistniejących rezydencjach jest pisarz i dziennikarz znany jako Hannibal Smoke ARC HS
Dopieszczając zabytki niezagrożone, państwo z całą obojętnością godzi się z zagładą konających - mówi Hannibal Smoke, autor książek o nieistniejących lub popadających w ruinę zamkach, pałacach i dworach na Śląsku

Jesteś dziennikarzem i autorem kryminałów. Jak to się stało, że zacząłeś pisać o dramatycznych losach setek zamków i pałaców zlikwidowanych lub zrujnowanych na terenie historycznego Śląska?

Kiedy przeprowadziłem się z Wrocławia do małego miasteczka, zainteresowała mnie rozległa, tragiczna ruina zamku, który z wojny wyszedł nietknięty. Kiedy zacząłem o zamkach i pałacach czytać, okazało się, że bardzo często opisywane są tak, jakby historia zakończyła swój bieg w 1945 roku. Wiedzieliśmy wszystko o ludziach, którzy je budowali i niewiele lub nic o tych, którzy je zburzyli lub puścili z dymem. Z niezgody na takie podejście powstały trzy albumy historyczne o Dolnym Śląsku.

Spod twego pióra wyszły także dwa tomy historyczne: „Zaginiony Górny Śląsk. Pałace, których już nie zobaczysz” oraz „Górny Śląsk w ruinie. Pałace zniszczone i zagrożone”. Jak do tej pory nikt nie podjął się takiego zadania…

Też tego nie rozumiem. Kiedyś przeszkodą mogła być cenzura, ale to przecież prehistoria. Mnie się udało z silnym wsparciem na miejscu: Damiana Dąbrowskiego z Knurowa, który prowadzi najlepszy portal o śląskich rezydencjach, oraz świetnych regionalistów, Damiana Marcińczaka, Marioli Nagody, Sebastiana Boreckiego i Zygmunta Kandory.

Jak to jest pisać o czymś, co praktycznie nie istnieje?
To wspaniała przygoda, podróż w nieznane. Poznawanie ludzi i zadawanie pytań, których niekiedy nigdy nie słyszeli. Czasem gromadna wędrówka w poszukiwaniu ostatniego świadka, kamienia lub dziury w ziemi po wspaniałej niegdyś budowli. Powstaje wówczas coś w rodzaju historycznej wspólnoty, bo przecież wszyscy razem chcemy się czegoś dowiedzieć. Kapitalne uczucie, kiedy naprawdę czujesz, że lubisz ludzi.

Czy po tylu latach trudno dotrzeć do materiałów, ludzi?
Łatwiej jest z ruinami. Wystarczy, że coś wystaje z ziemi i to wystarczy, żeby pobudzić wspomnienia, przywołać przestrzenny kontekst. Jedni widzieli upadek i likwidację pałacu na własne oczy, inni pamiętają, co opowiadali rodzice. Trudniej jest z obiektami nieistniejącymi. W kilku przypadkach musiałem się poddać, kiedy w archiwach nie ma nic, ostatni świadkowie zmarli i nie ma nawet sensownej pogłoski.

Czy historie zniszczonych zamków i pałaców na Górnym Śląsku są takie same jak w innych częściach Polski, czy może potraktowano je inaczej i z czego to wynikało?W wielu przypadkach te losy są podobne, skoro zasadnicza przyczyna zniszczeń to powojenne i całkiem współczesne niedbalstwo. Istotną różnicę stwarza występujący na terenie historycznego Śląska dorobek materialny o pruskich korzeniach. Odwetowo traktowany przez Armię Czerwoną w czasie wojny i komunistyczne władze powojenne. Czasami stan zabytku był bez znaczenia - o rozbiórce decydowało zapotrzebowanie na budulec i decyzja administracyjna.

Dla którego zabytku na Górnym Śląsku los okazał się najmniej łaskawy?
Przed stuleciem ksiądz Józef Gregor pisał, że na Górnym Śląsku znajduje się ponad 1100 dworów. Niezależnie od tego, czy miał na myśli wszystkie obiekty rezydencjonalne, nie ulega wątpliwości, że większość z nich nie istnieje. Wobec tej skali zniszczenia z definitywnym skutkiem trudno mówić, że gdzieś było lepiej lub gorzej. Natomiast z pewnością najbardziej szkoda obiektów, które nawet w postaci trwałej ruiny byłyby imponującym, wspaniałym świadectwem historii. Mam tu na myśli pałac i zamek w Świerklańcu, pałace w Sławięcicach, Szymonkowie, Miechowicach i Reptach Śląskich.

Czy masz jakąś radę, co zrobić, żeby takich smutnych historii o zniszczonych zamkach, pałacach i dworach było jak najmniej?
Funkcjonariuszom państwa radziłbym, żeby nie robili z siebie głupców, nie udawali, że tego pejzażu kulturowego nie ma, że warte ratowania są tylko kościoły i kaplice. Dopieszczając zabytki niezagrożone, państwo z całą obojętnością godzi się z zagładą konających. Nad tym wszystkim unosi się polityczny smród, który nie ma nic wspólnego z troską o zabytki według racjonalnych kryteriów wartości historycznej i artystycznej.

Nad czym teraz pracujesz?
Pamiętasz, co mówi Albercik w „Seksmisji”, kiedy staje przed „trybunałem bab”? Otóż on mówi, że gdyby nie mężczyźni, świat w ogóle nie ruszyłby z miejsca, że historia postępu to historia mężczyzn. W najnowszej książce „Szepty wielkich murów” opowiadam o fascynujących kobietach, które nie twierdziły, że Kopernik i Einstein były kobietami, ale miały zasadniczy wpływ na powstanie największych rezydencji historycznego Śląska, a czasem współdecydowały o losach regionu i Europy. Mam nadzieję na fajne czytadło ze wspaniałymi bohaterkami, imponującymi rezydencjami i ciekawym tłem historycznym.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni