Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląscy posłowie chcą uciekać z Sejmu do samorządu!

Agata Pustułka
To się nazywa odwaga - poseł PO Borys Budka nie wyklucza starcia z prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem.
To się nazywa odwaga - poseł PO Borys Budka nie wyklucza starcia z prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem. Arkadiusz Gola
20 listopada 2014 roku to najbardziej prawdopodobna data wyborów samorządowych. W 2015 r. będą wybory do parlamentu. Maraton wyborczy więc przed nami, a największe poruszenie panuje w szeregach PO, bo parlamentarzyści obawiają się, że wskutek malejących notowań nie wszyscy ponowne zdobędą mandaty. Pewnie i dlatego posłowie będą próbować swoich sił w walce o fotel prezydentów miast.

Choć wygrana w samorządowych wyborach prezydenckich jest znacznie trudniejsza niż w wyborach parlamentarnych to nie brakuje śmiałków. Poza tym trzeba kogoś wystawić i to na tyle rozpoznawalnego i sprawnego, by mógł powalczyć z obecnymi władzami. A ławka rezerwowa jest bardzo krótka, czego do tej pory dowodził brak mocnych kandydatów PO w Gliwicach, Katowicach, Rybniku, Sosnowcu czy Częstochowie. Nie mówiąc o przegrywanych bojach referendalnych np. w Rudzie Śląskiej.

- W województwie są miasta, które mają opinię twierdz nie do zdobycia. Należy do nich np. Bielsko, gdzie panuje niepodzielnie Jacek Krywult, oraz te miasta, które można próbować odbić, jak Bytom. Jest Zabrze, gdzie praktycznie nie ma sensu nikogo wystawiać, bo jest Małgorzata Szulik-Mańka. Są też Katowice, gdzie nie ma kogo wystawić - tłumaczy nam jeden z parlamentarzystów.

Mimo wszystko partie polityczne powoli zaczynają robić pierwsze personalne przymiarki. Są już nawet chętni. Np. poseł PO Borys Budka nie ukrywa, że jest gotów zmierzyć się z niepokonanym od lat prezydentem Gliwic Zygmuntem Frankiewiczem, choćby po to, by pokazać jak trzeba walczyć.

- Nie obawiam się ciężkiej pracy, lubię wyzwania, ale decyzje należą do statutowych władz Platformy, zaś najwcześniej należy się ich spodziewać jesienią, po wyborach władz krajowych i regionalnych - wyjaśnia nam poseł Budka. Nieoficjalnie mówi się, że spośród posłów Platformy kandydatem na prezydenta Bytomia mógłby być poseł Jacek Brzezinka, specjalizujący się m.in. w sprawach związanych z finansami.

Nie dziwi, że PO chciałaby odzyskać Bytom, gdzie poniosła sromotną klęskę, bo platformerskiego Piotra Koja odwołano w referendum. Sympatie bytomskich wyborców chodzą jednak swoimi tajemnymi ścieżkami.

W kontekście kwitnącego Jaworzna wymienia się aż dwóch kandydatów z Platformy: senatora Bogusława Śmigielskiego, który już dawał znak, że stoi w blokach startowych, a ostatnio słychać o pośle Wojciechu Sałudze, choć ta druga propozycja wydaje się mniej realna. Poczekajmy na finał, bo stuprocentowe deklaracje jeszcze nie padły.

Chrapkę na start w wyborach prezydenckich w Sosnowcu ma niezmiennie poseł Jarosław Pięta.

Platforma postawi jednak raczej na obecnego wicemarszałka województwa Arkadiusza Chęcińskiego, który energicznie poczyna sobie w zarządzie. Pięta i Chęciński, mówiąc delikatnie, za sobą nie przepadają, a kandydat może być tylko jeden. Chyba że PO w Sosnowcu się pokłóci i podzieli.
PiS przyczajony tygrys

- Jeśli nasze notowania nadal będą rosły, to nie sądzę, by któryś z posłów Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się na start w wyborach, bo właściwie każdy ma zapewniony mandat - ocenia szef śląskich struktur PiS, poseł Wojciech Szarama.

Nieoficjalnie mówi się o ewentualnym starcie na fotel prezydenta Rybnika posła Grzegorza Janika, ale tylko w sytuacji, gdy obecny prezydent Adam Fudali nie zechce już kandydować. Po wygranej PiS w wyborach uzupełniających do Senatu plany odzyskania przez PO Rybnika wydają się marzeniem. Wszystko na jedną kartę musiałby może postawić poseł Marek Krząkała.

Ech, te Katowice

Sceptycy twierdzą, że jeszcze się taki nie narodził, by mógł wygrać z obecnym prezydentem Katowic Piotrem Uszokiem, który mimo krytyki cały czas wygrywa wybory. Porażki z nim nie zaryzykuje żaden z parlamentarzystów PO. Od poprzedniej kampanii, gdy rywalem Uszoka był Arkadiusz Godlewski, obecnie dyrektor Parku Śląskiego, nie wyrósł żaden poważny kandydat.

Aby wygrać w stolicy województwa już trzeba robić kampanię wyborczą, choć znawcy tematu powiadają, że tak naprawdę powinna się ona zacząć w dzień po minionych wyborach.

Prezydent z ogłoszenia, czyli jak społecznicy szukają kandydatów

Społecznicy przez ogłoszenia w internecie szukają już kandydatów na prezydentów Gliwic i Katowic, a także na radnych Rudy Śląskiej. Być może lista miast będzie dłuższa. Niewątpliwie ta akcja to wyraz desperacji wyborców.

Miejska Inicjatywa Aktywistów Uwielbiających Czystość, Zieleń, Ekologię i Koty (MIAUCZEK) określiła swoje wymagania dla przyszłych włodarzy miast na stronie ogloszenia24.pl. Jeśli "czerpiesz radość z pokonywania przeciwności, oczekujesz od życia wciąż nowych wyzwań, wiesz, co to demokracja i potrafisz pomagać swoim sąsiadom, w każdym kolejnym dniu szukasz szans dla swojej społeczności i możliwości osiągnięcia wspólnego sukcesu, jeśli umiesz czytać dokładnie umowy, a Twoje postępowanie jest moralnie nieskazitelne", możesz zostać kandydatem.

- Liczymy, że poruszymy wyborców, bo w wielu miastach, ale szczególnie w Katowicach i Gliwicach, trzeba świeżej krwi - mówi inicjator akcji Maciej Psych Smykowski. Organizatorzy gwarantują pracę na cztery lata, chyba że kandydat się nie sprawdzi i czeka go referendum. Akcję można odbierać w kategoriach żartu, ale fakt, że już teraz różne środowiska przygotowują się do samorządowej rywalizacji świadczy o wadze tych wyborów. Polacy coraz chętniej korzystają ze swoich obywatelskich praw, o czym świadczą liczne inicjatywy referendalne. Referendum w Warszwie to najgłośniejszych przykład ostatnich tygodni, gdzie przeciwko Hannie Gronkiewicz-Waltz zjednoczyli się nawet polityczni wrogowie. To, co udało się w stolicy, nie udało się np. w Rudzie Śląskiej, choć tu przeciwko prezydent Grażynie Dziedzic połączyły swoje siły PO i PiS. Nieskutecznie.

Miasta, w których prezydent ma charyzmę i unika większych wpadek, jak Rafał Dutkiewicz we Wrocławiu czy Ryszard Grobelny w Poznaniu, nie są szarpane przez podjazdowe wojenki i mogą spokojnie się rozwijać. Inne mają szczęście, że są Krakowem, gdzie od lat rządzi Jacek Majchrowski. Nie miał Euro 2012, ale "dostał" w 2016 r. Światowe Dni Młodzieży i papieża Franciszka. Portal Money.pl wyliczył, że miasto może na tym zarobić 1 mld zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!