Po pierwsze, rząd nie ma oferty dla Śląska. Przypomnę tylko brukselską porażkę Mateusza Morawieckiego - posła ze Śląska - i przegrane miliardy dla Polski na sprawiedliwą transformację, tchórzostwo wicepremiera Jacka Sasina i wycofanie się rakiem z planu likwidacji kopalń, a teraz fiasko rozmów z liderami związkowymi i ogłoszenie pogotowia strajkowego w śląskich kopalniach.
Z przykrością stwierdzam, że trzeba się przygotować na Śląsku na osamotnienie. Rząd w Warszawie dokłada starań, aby odrzucić miliardy euro na sprawiedliwą transformację. Dodatkowo, nie ugnie się pod presją Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjno- Strajkowego. Problem w tym, że nawet jeśli kopalnie węgla kamiennego przestaną fedrować, to na zwałach jest wystarczająco dużo węgla, aby polskie elektrownie jeszcze przez kilka tygodni mogły działać bez postoju.
Rząd nie chce dialogu i sprawiedliwości
Po drugie, siadając do rozmów o przyszłości Górnego Śląska rząd pokazał, że nie chce dialogu, partnerstwa i sprawiedliwości. Z przykrością stwierdzam, że apel arcybiskupa metropolity katowickiego Wiktora Skworca, o dialog i spokojne załatwianie sporów w górnictwie, wydaje się być „głosem wołającego na puszczy”.
- Strajk górników rozpoczęty. Zostają w kopalniach. Sprawdź listę protestujących kopalń
- Premier wysłał delegację na Śląsk, przestraszył się górników. Strajk trwa
- Strajk w kopalni Ziemowit w Lędzinach. Górnicy nie wyjeżdżają na powierzchnię
- Strajk górników. Dzisiaj masówki, potem demonstracja. "Rząd nie dba o Śląsk"
Już nawet arcybiskup zauważa, że los branży górniczej jest przesądzony, a odchodzenie od spalania węgla będzie oznaczać stopniową likwidację górnictwa. "Wszak czytamy znaki czasu i rozumiemy nieuniknione procesy zmian związane z sytuacją ekologiczna świata i nowymi źródłami energii" - powiedział hierarcha w homilii, wygłoszonej niedawno w sanktuarium Matki Bożej Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich.
Po trzecie, siadając do rozmów o zasadach transformacji górnictwa i energetyki, rząd pokazał brak przygotowania. Rację mają liderzy związkowi kwestionując założenia projektu Polityki Energetycznej Państwa do 2040 roku. Nie wystarczy ogłosić w mediach, że zmniejszając znacząco zużycie węgla w najbliższych latach, powstanie 300 tysięcy miejsc pracy.
Program dla Śląska potrzebny od zaraz
Z prędkością światła, mieszkańcy Śląska potrzebują programów przekwalifikowania i utworzenia nowych miejsc pracy poza górnictwem. Zamkniecie kopalni, która w wielu miejscach na Śląsku jest żywicielką pokoleń, doprowadzi do ludzkich dramatów. Z całym szacunkiem, ale nie kupuję kolejnej wizyty ministra na terenach Huty Pokój i podpisania kolejnego listu intencyjnego. Dziś potrzeba odważnych decyzji i szybkich działań. Na terenach pokopalnianych już teraz mają rosnąć mury gigafabryki modułów fotowoltaicznych i samochodu elektrycznego.
W końcu, przedkładając polityczny interes nad ofertę finansową Unii Europejskiej, rząd pokazał, że nie ma ochoty rozwiązywać problemów mieszkańców Górnego Śląska. Zamiast odgrywać sztukę o nazwie „sprawiedliwa transformacja”, czas siąść do stołu z wszystkimi aktorami teatru i przygotować scenariusz likwidacji górnictwa na Śląsku.
Inicjatywę przejmują samorządowcy i aktywiści
Jak wynika z przeprowadzonych w ostatnich kilku miesiącach przez Stowarzyszenie BoMiasto rozmów o sprawiedliwej transformacji, aktywiści i samorządowcy nie oglądając się na rząd w Warszawie przejmują inicjatywę. Podczas lokalnych debat o sprawiedliwej transformacji Śląska wykuwają się pomysły na zieloną przyszłość Śląska.
To właśnie mieszkańcy Śląska mają największy udział w sukcesie rządowego programu „Mój Prąd”. Przewidując skutki opieszałości rządu, samorządy lokalne od lat uczestniczą w Platformie Regionów Węglowych w Transformacji, składają fiszki projektowe do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji i chętnie biorą udział w wymianie pomysłów podczas Forum Burmistrzów.
Nie mam cienia wątpliwości, że przygotowane w zaciszu warszawskich gabinetów strategie odpowiedzialnego rozwoju czy programy dla Śląska okażą się porażką. Dopóki samorządy lokalne nie przejmą inicjatywy i nie zaczną głośno dopominać się miejsca przy stole negocjacyjnym, tak długo rząd w Warszawie będzie proponował oderwane od rzeczywistości rozwiązania. Lokalni liderzy - burmistrzowie, wójtowie, prezydenci i radni - mają mandat społeczny i legitymację do decydowania o przyszłości małych ojczyzn. Samorządowcy: zacznijcie odgrywać rolę, do której scenariusz napisali Wam mieszkańcy. Czas wymyślić region od nowa. Do dzieła.
Nie przeocz
Bądź na bieżąco i obserwuj
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?