Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: "Dress code" Katowic

Paweł Smolorz
Zbiór zasad, jak ubierać się odpowiednio, w stosunku do miejsca i czasu, wymyślono po to, by po trosze spacyfikować liderów estetycznego bezguścia. To część szeroko pojętego savoir-vivre’u, który pozwala nieokrzesanym i topornym umiejętnie odkrywać nieznane lądy.

Przyznaję, zlekceważyłem ten kodeks, gdy wybrałem się na zolyty z żoną (oczywiście własną!) do Miasta Ogrodów.

Generalnie unikam centrum Katowic, ale tym razem, za namową kolegów, którzy ostatnio przekonywali mnie, że miasto cudownie się rozwija, kultura aż buzuje na każdym kroku i czeka mnie intelektualno-estetyczny orgazm, zaryzykowałem.

No to w drogę.

Po wyjściu z autobusu, który przywiózł mnie z mojej zacofanej prowincji, oczom mym ukazał się świat, znany mi jedynie z filmów fantasy. Z betonu - przy dworcu - wyrosła plaża - a tam leżaczki i pełen chillout. Kusi by zostać, ale jeszcze tyle przed nami.

W drodze na słynną ulicę Mariacką zwaną sercem miejskim, żona poprosiła o chwilę, by przycupnąć na Placu Kwiatowym. Zauroczona magią świateł i paletą kolorów spowijających beton roślin, ledwo dała się wyrwać do dalszej drogi.

Gdy już dotarliśmy do celu, zdumiałem. Koledzy mieli rację – Europa. Ogarnęło mnie deja vu - przypomniały mi się zachodnie prospekty, wysyłane namiętnie pod koniec lat 80. przez „ujka z Reichu”. Cudo.

Wnet pojąłem, że z żoną popełniliśmy spore „dress code faux pas”. Ubraliśmy się jak oldschoolowe buce - wyglądaliśmy jak Arkadiusz Chęciński na balu śląskich szlagierów.

Tak, tak (!) na Mariackiej obowiązuje dress code. Jest barwny i zależny od miejsca w stadzie.

Klasa najniższa. Najliczniejsza. Spędza czas w knajpach z szyldem: „piwo za 3.50”. Obowiązkowy kapelusz, można pożyczyć od ołpy. Nosi się go na potylicy, tak, by eksponować bujną grzywę a la Jastin Bieber. Obowiązkowo hołzyntregle, wpięte do wąskich galot - przykrótkich, by nie zasłonić tenisówek.

Klasa średnia. Spędza czas w pizzeriach, w których obrusy są z kartonu, wino pije się ze szklanek, a sztućce trzeba wygrzebać z puszek po tomatach. Nosi marynarki i spodnie w kant; na stopach koniecznie fuzekle jaskrawozielone lub różowe – mogą być w serduszka lub groszki. Cecha charakterystyczna – zarost w stylu islamskim. Do centrum przyjeżdżają na rowerze, z ogromną kierownicą - płeć męska jedzie obowiązkowo typem „damka”.

I klasa najwyższa – „Ojcowie Założyciele”. Tubylcy. Czas spędzają tam gdzie klasa najniższa. Łączą cechy wszystkich grup. Znak rozpoznawczy: grzebień w tylniej kieszeni spodni, czerwony nos i... broda w stylu islamskim. Rower – Wigry 3, bez opon , z doczepionym wózeczkiem.

Mądrzejszy znów tu wrócę. Tylko nie wiem jeszcze w jakiej klasie.

Zolyty (śl): randka
Ołpa (śl): dziadek
Hołzyntregle (śl) szelki
Galoty (śl) spodnie
Tomaty (śl) pomidory
Fuzekle (śl) skarpety


*Wybierz się na wycieczkę do nowego Muzeum Śląskiego ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO]
*Dopalacz Mocarz zabija kolejne ofiary. Jest najsilniejszy i najgroźniejszy
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Śląska STREFA AGRO - nie tylko dla rolników. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląska STREFA BIZNESU - wszystko o pieniądzach. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!