Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokka z Gliwic: Śląski design w najlepszym wydaniu robi międzynarodową karierę

Redakcja
Sokka z Gliwic
Sokka z Gliwic
Zaprojektują wszystko. Od ławki po samochód rajdowy - Kasia i Wojtek Sokołowscy, czyli firma Sokka. Z pomysłów ich studia na poddaszu gliwickiej kamienicy korzystają na całym świecie Na bluzie firmowe logo, a obok niego hasło: „We do the stuff”, czyli „Robimy rzeczy”. I tyle by wystarczyło. Tym się przecież zajmują. Projektują. Określenie „stuff” przy tym doskonale tu pasuje, bo jest tak obszerne jak pole ich działania i jak cały design. No właśnie, design. Czyli co?

- Wszystko, czym się otaczamy. To każdy ciuch, telefon czy klamka. Za każdą rzeczą, z którą się codziennie stykamy, stoją ludzie i godziny ich pracy. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że np. ten długopis ktoś musiał zaprojektować - mówi Kasia Sokołowska.

 

Wraz z bratem Wojtkiem stworzyła w Gliwicach studio projektowe Sokka, które robi międzynarodową karierę w świecie designu.

Kasia i Wojtek są pierwszymi w swojej rodzinie wyspecjalizowanymi projektantami, ale zamiłowanie do tego mają w genach. Ich ojciec jest inżynierem, ale zajmował się również projektowaniem np. biżuterii. Matka wiązała swoją przyszłość z ASP, a dziadek projektował wojskowe medale i odznaczenia. Kasia jest absolwentką katowickiej Akademii Sztuk Pięknych z szeregiem międzynarodowych nagród i stypendiów na koncie. Jej pracą dyplomową był projekt obudowy słynnego robota medycznego Robin Heart, stworzonego przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. Jak mówi, poprzez wzornictwo użytkowe zawsze chciała zmieniać świat ulepszając rzeczy, które nas otaczają. Wojtek był bardziej zainteresowany  motoryzacją. Studia rozpoczął na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, a kończył na prestiżowej włoskiej uczelni Instituto Europeo di Design w Turynie. Przyszłość wiązał z projektowaniem samochodów i tym również zajmował się we Włoszech. Wrócił jednak do Polski i wraz z siostrą rozkręcili własne studio. Sokka działa od 2007 roku. Od początku w Gliwicach.

- Nigdy nie chciałam być niczyim pracownikiem. Stąd decyzja o otwarciu własnej firmy. A dlaczego w Gliwicach? Oczywiście zachodnie czy azjatyckie rynki są lepiej rozwinięte, ale dzisiaj mnóstwo barier zniwelował rozwój komunikacji. Wśród klientów mamy wiele zagranicznych firm. Nasza praca to w dużej mierze siedzenie przy komputerze, więc nie ma większego znaczenia, gdzie ten komputer się znajduje - wyjaśnia Kasia Sokołowska.

Od Michała Anioła do inżyniera

Zespół Sokki łapiemy w gorącym momencie. Zbliża się deadline kolejnego projektu - obudowy nowego robota medycznego współtworzonego przez FRK i kilka europejskich instytucji. Biorąc pod uwagę dorobek gliwickiego studia, nie jest to szczególnie skomplikowane zadanie. Z designerskiego punktu widzenia prym w kwestii trudności wiodą pojazdy. A te stanowią jeden z filarów działalności Sokki. Studio jest bowiem wypadkową zainteresowań jej założycieli - specjalizuje się w designie i wzornictwie użytkowym oraz projektowaniu pojazdów. W efekcie w ich portfolio znajdziemy zarówno poziomnicę, jak i wóz bojowy. Szerokie spektrum.

- Na początku właściwie nie jest istotne, czy projektujemy narzędzie czy czołg. Podstawowe zasady są te same. Przede wszystkim trzeba rozpoznać wyzwanie, które polega albo na wymyśleniu czegoś od zera, albo zmodyfikowaniu istniejącego rozwiązania. Musimy więc zapoznać się z potrzebami klienta, jego możliwościami finansowymi i technologicznymi. Zebrać jak najwięcej danych, rozeznać rynek. Musimy dać klientowi taki projekt, który spełni najlepiej wszystkie jego kryteria, a jednocześnie nie przerośnie możliwości - tłumaczy Kasia. - Różnice pojawiają się później, a polegają głównie na stopniu skomplikowania - dodaje.

W niektórych projektach stopień ten jest tak duży, że praca nad nimi pochłania już nie miesiące, a lata. Tak było w przypadku jednego z najważniejszych dzieł gliwickich projektantów - ratraku New Husky, który zaprojektowali dla firmy Prinoth. Prace trwały dwa lata, a Sokka odpowiadała za wygląd nadwozia i elementy wnętrza. W tym sezonie ratrak po raz pierwszy wyjechał na stoki. W terenie sprawdził się również inny pojazd, którego nadwozie zaprojektowało gliwickie studio. Wyścigowy ford wystartował w tym roku w zawodach FIA Ralycross Championship. Ponadto Sokka ma na koncie m.in. projekty francuskiego wozu strażackiego czy naszpikowanego elektroniką wojskowego wozu wsparcia bezpośredniego PL-01 dla gliwickiego instytutu OBRUM. W dorobku studia nie brakuje jednak i zupełnie innych przykładów. Mamy np. nagrodzoną europejską nagrodą Design Management Award poziomnicę firmy PRO z Bielska-Białej, sygnalizatory świetlne firmy ZIR, które możemy spotkać w całej Polsce czy słynne podgrzewane ławki stworzone dla Fortum. Koncepcje każdej z tych rzeczy powstały w gliwickim studiu.

Sokka nie tylko projektuje zamówione elementy, ale niejednokrotnie również sam proces produkcji, określając, jaki materiał, w jakiej ilości i w jaki sposób musi zostać użyty. Studio pracuje także przy prototypach, a czasem pomaga już przy samej produkcji masowej. W przypadku dużych zleceń, jak projektowanie samochodu, ich praca jest o tyle wymagająca, że stają się częścią większego zespołu, w którego skład wchodzą inżynierowie czy ekonomiści. Każdy z nich ma swoje zadanie i wytyczne. Potrzebna jest więc ścisła współpraca i wpasowanie się w większą całość. To oczywiście wymaga mnóstwa rozmów, szkiców, wstępnych projektów i uzgodnień z producentem. Czasem zleca on zaprojektowanie całości, a czasem korzysta już z gotowych elementów, do których reszta projektu musi się dopasować zarówno estetycznie, jak i ergonomicznie. Takie połączenie piękna i funkcjonalności szczególnie widoczne jest przy projektowaniu samochodów. - To wymaga nie tylko zmysłu artystycznego. To bardziej połączenie Michała Anioła z inżynieryjną pracą - podsumowuje Kasia Sokołowska.

Z tego faktu sprawę zdaje sobie coraz więcej osób, ale wciąż nie wszyscy. Otóż design, szczególnie w wydaniu użytkowym, to nie tylko wygląd. Odpowiednio projektując jakikolwiek przedmiot można wpłynąć na bardzo wymierne współczynniki, np. koszty, zużycie materiałów czy szybkość produkcji.

Gliwiczanie pełni werwy

Studio Sokki mieści się na gliwickim rynku. Zespół składa się w sumie z 12 osób. Rozwija się z projektu na projekt. Przybywa zleceń, więc potrzeba coraz więcej rąk do pracy. Niedługo potrzeba będzie również więcej miejsca. Rodzeństwo Sokołowskich przymierza się do zmiany siedziby. Marzy im się własne centrum projektowe w Nowych Gliwicach, w miejscu dawnej kopalni, które dziś jest zagłębiem nowoczesnych technologii. W takim miejscu wspólnie pracowaliby inżynierowie i projektanci. Znalazłaby się przestrzeń na warsztaty czy hale do przechowywania prototypów. To pozwoliłoby na podejmowanie się coraz bardziej skomplikowanych projektów, ale również kształcenie kolejnego pokolenia projektantów.

Zobacz wideo »

- Tak naprawdę jedynym sposobem na nauczenie się tego zawodu jest praktykowanie. Tak jak kiedyś był mistrz malarski i obserwujący go jego uczniowie, tak i teraz trzeba mnóstwo czasu spędzić na halach produkcyjnych, obserwować zachowanie materiałów, procesy i w ten sposób zdobywać doświadczenie - mówi Kasia Sokołowska.

Gliwickie studio zdobywa coraz większe uznanie w branży, jego projekty są doceniane przez specjalistyczne kapituły, a Kasia mówi, choć nieśmiało, o sukcesie. Dodać należałoby również, że Sokka wychodzi już poza designerską niszę. Kasia i Wojtek zostali laureatami plebiscytu „Polacy z werwą” organizowanego przez Orlen. - Jesteśmy z tego bardzo dumni. Co więcej, to wyróżnienie już nam pomogło. Zwiększyło naszą rozpoznawalność w Polsce i dzięki temu zgłosiło się do nas kilku nowych, bardzo ciekawych klientów - mówi Kasia. 

***
„Polacy z werwą” - plebiscyt organizowany przez PKN Orlen od 2013 roku. Jego celem jest promocja uzdolnionych Polaków z różnych dziedzin. W tym roku w kategorii design i architektura zwyciężyli Kasia i Wojtek Sokołowscy, czyli gliwickie studio Sokka.

Nowe Gliwice - teren należący niegdyś do kopalni „Gliwice”. Dziś odrestaurowany i zaadaptowany do nowych celów. Mieszczą się tu m.in. Muzeum Odlewnictwa, ale przede wszystkim inkubatory przedsiębiorczości i szereg firm ze sfery nowoczesnych technologii. Nazywany nawet „Śląską Doliną Krzemową”.

Bartosz Pudełko

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty