Sosnowiec chce przejąć teren po wielkim pożarze składowiska odpadów, który wybuchł we wrześniu. Trwa śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Katowicach wciąż prowadzi śledztwo w sprawie pożaru, który wybuchł 17 września bieżącego roku w Sosnowcu na osiedlu Radocha. Jest ono prowadzone pod kątem art. 163 Kodeksu Karnego, który mówi o spowodowania zdarzenia, jakie zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru. Pierwsze postępowanie ma wyjaśnić, dlaczego nielegalne odpady znalazły się w Sosnowcu. Drugie ma wyjaśnić okoliczności pożaru, do którego doszło 16 września.

W czasie oględzin stwierdzono m.in., że na os. Radocha trafiło 1100 pojemników z cieczą po produkcji różnego rodzaju lakierów. Poza pojemnikami z trującą cieczą w pożarze spłonęły także sąsiednie hale produkcyjne i magazyny, gdzie prowadzone były legalne biznesy.

Co się zmieniło w tej sprawie?

- Dopiero niedawno mogliśmy wejść na ten teren i zrobić rozpoznanie, by ocenić jego stan - mówi Rafał Łysy, z biura prasowego UM w Sosnowcu.

- Teren należy do właściciela prywatnego. Została już uruchomiona procedura administracyjna, oprócz tego odbędzie się także licytacja komornicza tego terenu. To daje nam trochę więcej możliwości w działaniu, między innymi by wykupić ten teren - dodaje Łysy.

Przypominamy. 17 września pożar wybuchł na os. Radocha w Sosnowcu. Ogień opanował teren ok. 7,5 tys. metrów kwadratowych. W akcji gaśniczej udział brało blisko ponad 240 strażaków. Pożar wybuchł na terenie, na którym mieściły się różne firmy. Jedne składowały tam śmieci, inne je przetwarzały. Na całym terenie znajdowało się bardzo dużo materiałów łatwopalnych, dlatego pożar był bardzo trudny do ugaszenia.

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński już wtedy podkreślał, że miasto od pewnego czasu miasto oraz odpowiednie służby podejmowały działania dotyczącego tego terenu.